Romans (2014-2019)
Romans: Sezon 2 Romans Sezon 2, Odcinek 8
Odcinek Romans (2014-2019)

Odcinek 8

58m
7,9 204
oceny
7,9 10 1 204
Romans
powrót do forum s2e8

S02E08

ocenił(a) serial na 10

To jeden z najlepszych odcinków tego serialu. To odcinek o ludzkiej słabości.

Primo: Noah, SERIO? Masz w domu ciężarną narzeczoną, a wystarczy kilka drinków, żebyś zaczął się dobierać do swojej rzeczniczki prasowej czy jak jej tam (nie przepadam za nią, szczególnie po tym, co powiedziała przy kolacji z okazji Dnia Dziękczynienia)? Noah to prawdziwy pisarz-artysta. Nigdy nie wie do końca czego chce, jest bardzo płynny, zmienny, pełen pasji i bezmyślności... Mówi się, że jeśli facet zdradzi raz, to zrobi to po raz kolejny. Zawsze starałam się w dobrej wierze jakoś się przeciwstawić temu stwierdzeniu, ale tutaj... Nie mam słów. To, co jest naprzeciw niego, działa na niego najmocniej. Czy przypadkiem u większości mężczyzn nie działa to w ten sposób?

Secundo: Helen. Jej portrety w tym odcinku są wyjątkowo poruszające i wyraźne. Gdzie jej słabość? Oczywiście w słabości do byłego męża (ale nie ma w tym nic zaskakującego). Na początku, gdy dowiedziała się o romansie, był szok i niedowierzanie, później dzika furia i chorobliwa zazdrość, które następnie powoli przelewały się w rozpacz, samotność, urażoną dumę... Ale czas mija, a Helen powoli przestaje być opętana przez burzliwe emocje. Zaczyna wspominać dobre chwile, zaczyna na nowo dostrzegać dobre cechy Noah - ba! odkrywa kolejne i jest mile zaskoczona, wręcz dumna. To wszystko prowadzi do zataczania małych kółek w stronę przeszłości. Zamiast skupiać się na obecnej sytuacji i budować życie na nowo, ona podświadomie wraca do niego. Ale nie mam zamiaru jej karcić, to naturalne i tak bardzo ludzkie.

Co do Alison i Cole'a, też można by sporo napisać o ich słabościach, szczególnie jej słabościach (o Cole'u niestety wiemy niewiele, a szkoda - bardzo mnie ciekawi jego perspektywa; to chyba moja ulubiona postać). Ale to może innym razem.

Co sądzicie, drodzy współoglądający? :)

styrana

Noah - okropnie mnie denerwuje. Nie wiem czy oglądałaś najnowszy odciek, więc nie będę spoilerować, ale ten człowiek doprowadza mnie do szału! Życzę mu źle w każdej minucie serialu. Dobiera się do tej Eden, jeździ sobie po Stanach a Alison siedzi w domu z brzuchem. No serio, Noah.. Brawo! Nie wiem jak ta Helen wytrzymała z nim tyle lat...

Alison - mnie jej żal. Uważam, że Cole jest dla niej najlepszym partnerem i modlę się aby to dziecko było jego! Oczywiście ma wiele słabości, ale jak można oceniać kobietę, która straciła dziecko? To samo myślę o Cole'u - strata dziecka, strata rancza, strata żony... To doprowadziło go do strasznego miejsca i biorąc pod uwagę jego ślub - mam nadzieję, że będzie szczęśliwy. :)

Helen - z jednej strony jej współczuję. Została sama z czwórką dzieciaków, a Noah robi z siebie wielkiego artystę... Z drugiej strony jednak, uważam ją za nieporadną (trawka, alkohol...). Mimo wszystko jak ma się dzieciaki trzeba znaleźć w sobie siłę, której u niej tak często mi brakuje. No i to wspominanie Noah... Powinna się cieszyć, że odszedł, bo taki kretyn u boku to dopiero nieszczęście.

ocenił(a) serial na 10
tasse0

Ja do Noah mam bardzo mieszane uczucia. Po pierwsze nie przepadam za jego fizjonomią, jest dla mnie raczej odrzucający. Poza tym - jak wspomniałaś - nieraz bywa po prostu niemożliwie denerwujący. Po odcinku 8. widzę w nim napalone zwierzę i egoistę, który potrafi używać pięknych słów podczas swoich przemówień, wręcz zaczarować słuchaczki, a w rzeczywistości zaprzecza wszystkim wartościom, o których tak ładnie mówi przed publiką. To jest po prostu smutne.

Co do Alison: "Oczywiście ma wiele słabości, ale jak można oceniać kobietę, która straciła dziecko?" - z tym w pełni się zgodzę. Taka tragedia może zostać zrozumiana tylko przez innego rodzica, którego spotkało to samo... Także jej chwiejność i zagubienie są dużo bardziej zrozumiałe. Lecz co do Cole'a jak jej partnera mam inne zdanie. Może dlatego, że tak strasznie go lubię nie umiem przetrawić tego, że go zwyczajnie zostawiła. Może od początku nie byli dobrani tak naprawdę? Ale czy Noah jest rzeczywiście tym, czego ona chce i potrzebuje? Nie jestem w stanie tego ocenić, wiem jedno - Cole ma dużo więcej honoru oraz szacunku do ludzi, którzy go otaczają, nie to co Noah. Jest dużo bardziej konsekwentny, zupełnie inaczej wychowany. Bardzo chciałabym go "poznać w rzeczywistym świecie" i porozmawiać. Zgłębić tę jego surową naturę.

Według mnie prowadzenie postaci Helen przez wszystkie odcinki to naprawdę świetnie przeprowadzona, przemyślana podróż. To, co napisałaś - zgodzę się jak najbardziej. Ale właśnie przez tę jej nieporadność i wpadki, jej różne kłótnie z różnymi ludźmi, jej mimika... Jak dla mnie z szarej, drugoplanowej, niezbyt fajnej żony Noah, stała się naprawdę barwną i ciekawą postacią. Muszę przyznać, że chyba nawet czasem chętniej czekam na jej wersję (oraz Cole'a), niż naszych pierwszoplanowych zakochanych.

Cóż, serial po prostu dojrzewa, rozwija się, komplikuje i nabiera trójwymiarowości, większej gamy barw... Nic, tylko czekać na kolejne odcinki. Przede mną właśnie 9. :)

styrana

Oglądaj i daj znać jak wrażenia, bo jestem strasznie ciekawa! :)

ocenił(a) serial na 10
tasse0

Obejrzałam i muszę przyznać, że Noah przechodzi samego siebie.. Ekhem. Natomiast scena z Whitney mnie bardzo rozbawiła, wielki plus!

Ciekawym zabiegiem było odejście od podziału odcinka "na dwie osoby", tutaj mieliśmy mieszankę wydarzeń związanych z całą czwórką. No i końcówka... To nieodgadnione spojrzenie Alison, gdy trzyma na rękach córeczkę... Oj, będzie z tego jakaś draka!

Nie mogę się doczekać, jak rozwinie się kwestia, kto jest ojcem dziecka. W duchu także modlę się, by to był Cole. Nawet nie wiem dokładnie dlaczego, może tak bardzo mi przykro, że Luisa nie może dać mu potomka?

Helen pokazała tutaj swoją gorszą stronę... Co to w ogóle było? Szybki numerek na podłodze w piwnicy? Ile ona ma lat?! A lekarz wyglądał na miłego, ale potem okazał się naprawdę dosyć prostolinijny, a szkoda.

I bardzo mi przykro, że Cole spalił ich dom. Wiem doskonale, dlaczego tak się stało, co nie zmienia faktu, że napełnia mnie to smutkiem.

A jak Twoje wrażenia? :)

styrana

"Helen pokazała tutaj swoją gorszą stronę... Co to w ogóle było? Szybki numerek na podłodze w piwnicy? Ile ona ma lat?! A lekarz wyglądał na miłego, ale potem okazał się naprawdę dosyć prostolinijny, a szkoda."

Też się zdziwiłam, że Helen tak bezpośrednio przeszła "do sedna" - ale myślę, że to efekt tego, co sama o sobie mówiła w którymś odcinku do Noah - "I feel old" - oraz tego, jaką perspektywę bezceremonialnie naszkicowała jej córeczka - że będzie miała wzięcie u facetów góra 5 lat (czy jakoś tak). Myślę, że przez to Helen tyka w głowie zegarek, uważa że nie ma czasu czekać pół roku na pierwszy raz i przez to wszystko gdzieś po drodze straciła szacunek dla siebie.

styrana

Aha, a chirurg mocno mnie rozczarował.
Już miałam nadzieję, że po Maxie (i Noah of course) Helen w końcu trafi na kogoś sensownego.
Chociaż może jeszcze coś z tego będzie?
(nawiązuję do migawki z s02e10, ale nie piszę więcej, by nie spojlerować w wątku z s02e08)

styrana

"Po odcinku 8. widzę w nim napalone zwierzę i egoistę, który potrafi używać pięknych słów podczas swoich przemówień, wręcz zaczarować słuchaczki, a w rzeczywistości zaprzecza wszystkim wartościom, o których tak ładnie mówi przed publiką."

motto: "Po czynach ich poznacie... "

Oj tak, Noah wielokrotnie co innego mówił, a co innego robił.
Mówił, że dziecko jest dla niego ważne, ale jednocześnie pokój dla Joanie jako jedyny leżał odłogiem.
(Znamienne, że równolegle pokój dla Whitney, która ani razu tam jeszcze nie zawitała - był odszykowany po sufit).
Ba, gdy Alison urządziła pokój samodzielnie, Noah był niezadowolony, co ona zrobiła z jego gabinetem.

Inna scenka: stojąc pod domem i zapraszając opierającą się Alison do środka, Noah zapewniał ją, że przecież nie będą tego robić w małżeńskim łożu. Niewiele później dokładnie to robili, a Alison na dodatek pozostawiła swoją bieliznę.

ocenił(a) serial na 7
styrana

Jedno muszę powiedzieć po obejrzeniu 8. odcinka - Noah jest po prostu świnią, popieprzonym erotomanem myślącym jego nienasyconym członkiem.
Sądziłam, że miał już fazę bzykania wszystkiego co się nawinie po tym, jak odszedł od Helen, a Alison wróciła do Cole'a; tymczasem jest zwyczajnym barachłem. Do cholery jasnej, jedną żonę już zostawił, w domu czeka na niego ciężarna narzeczona, a on dobiera się do swojej pracownicy!!
Życzę mu jak najgorzej i naprawdę chciałabym, żeby wylądował w pierdlu, nieważne czy to on przejechał Scotty'ego, czy nie.

Co do Helen - jest moją ulubioną postacią i najbardziej podobają mi się odcinki pokazywane z jej perspektywy. Mam nadzieję, że odnajdzie szczęście u boku jakiegoś porządnego faceta.

ocenił(a) serial na 10
idrilka_idri

Tak, esencja 8. i 9. odcinka: GRATULACJĘ, NOAH, ZAMIENIŁEŚ MÓZG Z KU*ASEM.

Swoją drogą, to straszne. On naprawdę potrafi być dobrym ojcem, potrafi być czarujący, błyskotliwy, zabawny, a przy tym skryty i tajemniczy. Kochający, czuły, pełen szczerej radości na widok ukochanej... A z drugiej strony z każdym odcinkiem odkrywamy w nim coraz to więcej plugawości, egoizmu, nieracjonalności... Tak jak mówiłam - to, co akurat ma przed sobą, działa na niego najmocniej. Nieważne, czy są to dzieci, wkurzona teściowa, płacząca Alice czy napalona Eden. F U J.

styrana

Moja wcześniejsza wypowiedź była właśnie po 9 odcinku, tylko nie chciałam spoilerować. Noah to świnia, Helen to nie wiem co odwala, Cole... Tego to mi szkoda. I też mam nadzieję, że córeczka Alison będzie też jego. :)

Odcinek świetny, bo nie było podziału. Muszę powiedzieć, że o wiele lepiej mi się go ogląda właśnie ze wszystkimi niż z pojedynczymi osobami.

ocenił(a) serial na 10
tasse0

A ja mam właśnie odmienne zdanie. ;) Dla mnie podział na "wersje" to zabieg jak dotąd niespotykany, bardzo ciekawy i wzbogacający. Idealnie dobrany do klimatu romansu, gdzie ścierają się dwie płcie. Różnice między postrzeganiem Alison i Noah są bardzo charakterystyczne dla każdej z płci, poza tym wiele mówią o nas samych, o ludziach. O tym, jak pamięć płata nam figle i jak wielką tendencję mamy do "zaginania" wydarzeń pod swoją wersję i odczucia. Jeśli kogoś lubimy, będziemy pamiętać tylko dobre chwile, jeśli nienawidzimy - zapamiętamy każdy błąd, potknięcie, zły ruch. I jak wygodnicko zacieramy swoje własne niedoskonałości. Chociażby to, że każda ze stron twierdzi, że to tak druga wciągnęła ich w wir zakazanej miłości (namiętna, kusząca Alice dla Noah, i wspierający, zakochany po uszy Noah we wspomnieniach Alice). A dołożenie później jeszcze wersji pozostałych z tej czwórki... Nie mogło być nic lepszego jak dla mnie. :)

idrilka_idri

"Co do Helen - jest moją ulubioną postacią i najbardziej podobają mi się odcinki pokazywane z jej perspektywy. Mam nadzieję, że odnajdzie szczęście u boku jakiegoś porządnego faceta."

Ja też mam nadzieję, że Helen trafi wreszcie na dobrego mężczyznę, bo jak dotąd, to ma do nich pecha.
Najpierw Noah, który ją zostawił z czwórką dzieci.
Potem Max (Maks?), który niby za nią szalał, ale tak naprawdę, to chciał spełnić swoje niespełnione marzenie z lat szkolnych - zaliczyć Helen, ówczesną szkolną gwiazdę, która mogła mieć każdego.
SPOILER
SPOILER
SPOILER

Teraz z kolei ten doktorek, hmmm.
Myślałam, że po tym, jak okazał się być dwulicowym kobieciarzem, Helen pożegnała go na dobre (nie chciała go pocałować na "Do widzenia"). Ale w scenie sprzed sądu, Helen jednak idzie objęta przez doktorka - WTF?

ocenił(a) serial na 9
styrana

Wiesz co, kiedyś ktoś tu pisał, że nie umie znaleźć sobie w tym serialu kogoś do lubienia i właściwie to się z nim zgadzam.
Na początku Noah wydawał się być taki... magiczny. I jego romans z Alison... Ujęło mnie to; ta nieuchwytność, tajemnica... A teraz jestem przerażona tym, jak to wszystko się zmieniło.
Noah mnie trochę przeraża; ostatnie odcinki w ogóle mnie strasznie zdołowały - pewnie też dlatego, że sama przeżywam od paru miesięcy bardzo ciężki kryzys, związany z wyjątkowo pięknym, ale toksycznym związkiem, który się skończył, a jednak trwa... :/
Przeraziła mnie ta impreza; Noah, który po paru drinkach wciąga kreskę, próbuje tyle razy spać z Eden, spotyka swoją córkę w wannie z bąbelkami i finalnie wsiada do auta pod wpływem tego wszystkiego. A Alison w ciąży. Ehh...
Spodobało mi się, co napisałaś o Helen; w sposób nieoceniający. Wiesz, że w dzisiejszym świecie ludzie nazywają takie osoby ludźmi bez szacunku do siebie? Mam wrażenie, że jednak Helen mocno się w tym wszystkim udpodliła. Jakby prosiła Noah'a o to, żeby ją kochał. Zawsze gardziłam takimi osobami, a teraz mocno je rozumiem.
Rany...

ocenił(a) serial na 10
styrana

naj naj lepszy odcinek! fenomenalny 2 sezon! mam nadzieję,że jakimś cudem Cole i Alison do siebie wrócą szczególnie,że mają córkę;)

ocenił(a) serial na 10
amakulska

DZIĘKUJĘ ZA SPOILER :)

ocenił(a) serial na 10
styrana

żaden spoiler ;) ja tylko tak bym chciała ;)

ocenił(a) serial na 7
amakulska

Szczerze mam nadzieję, że do siebie NIE wrócą.
Kibicuję Cole'owi i Luisie i chciałabym, żeby im się udało. Cole wygląda na szczęśliwego, będąc z nią, i jakoś tak wyprzystojniał :) Naprawdę super facet z niego, a Luisa to super babka.

Czego o Alison powiedzieć nie można.

ocenił(a) serial na 10
idrilka_idri

Oj nie ma chemii miedzy Colem,a Louis-ona go kocha,a on kocha Alison,ktorej nie ocenialabym tak pochopnie.

styrana

Przestaje lubić Noah, co do Helen tak na prawdę ona nigdy nie chciała rozstania z nim, byla w stanie wybaczyc mu wszystko. rozstali się tylko dlatego, ze on tego chciał

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones