Ponadczasowa przygoda, powiem szczerze, że czułem, że końcówka może być taka słodko-gorzka... Ale przynajmniej to już koniec, trochę się na to czekało, ale warto.

Ja również mam tzw kaca po obejrzeniu finału. Szkoda, że to już koniec całej wielkiej przygody Jacka... Właśnie nadal nie wiemy jak ma naprawdę na imię :D

Widzę, że na wszelkiej maści platformach społecznościowych konsternacja co do zakończenia, jednak takie pyrrusowe zwycięstwo Jacka było dla mnie najlepszym zakończeniem jakie ta seria mogła otrzymać. Sam odcinek był jednym wielkim pokłonem w kierunku fanów, szczególnie cieszył powrót postaci z poprzednich sezonów, które w piątce nie zostały wspomniane (szczególnie widok Spartan mnie szczególnie ucieszył :] ). Z rzeczy które mi się nie podobały to zapchanie odcinka paroma niepotrzebnymi, nic nie wnoszącymi scenami (przedstawienie córek Szkota), które można byłoby przeznaczyć na jakieś dopowiedzenia, bądź dodatkowe sceny batalistyczne, ale to tylko moje zdanie.

Jedyne co mam do zakończenia to to, że trwało 20 minut i zostało skompresowane w takim stopniu, że aż strach. W sumie teraz fani podzielą się na dwa obozy: tym którym takie zakończenie wystarczy i tych, którzy czują się nim oszukani. Ja należe do tej pierwszej grupy ;) Doceniam kunszt i fabułę, uważam że wszystko trzyma równy poziom. Co prawda bardzo podobał mi się "złamany" Jack, ale jego powrót do dawnej formy różnież cieszył i to mocno :D Ogółem takie słodko-gorzkie pryusowe zwycięstewo, jak to ktoś ładnie nazwał już w komenatrzach, bardzo mnie satysfakcjonuje i w sumie warto było czekać. Teraz pozostaje mi tylko spojlerować znajomym, któzy odwlekają oglądanie :D (tak, jestem zły i nie dobry, ale są sami sobie winni)

Moim zdaniem zakończenie jest bardzo dobre, autorowi należą się gratulację że po tylu latach zakończył tę serię. Nie przeszkadza mi, że odcinek nie zakończył się całkowitym happy-endem.
Jedynie minusem tego sezonu jest fakt, że zostało kilka niedopowiedzeń niestety bądź nieścisłości. Jak nazywał się główny bohater? Czemu nie spełniła się wizja, gdzie Jack miał koronę?

Podobnie jak brak motywu Strażnika - ponoć miał mieć swoje pięć minut, a jedyne co dostaliśmy to widok zniszczonych okularków.

I szczerze nie ogarniam pytania o to, jak nazywał się Samuraj Jack :D

Bo Jack to wymyślone imię przez Samuraja kiedy już trafił do przyszłości.

Faktycznie, zapomniałem o tym motywie. Gratuluję dobrej pamięci!

widok zniszczonych okularków?

Tak, w dziewiątym odcinku obecnej serii widzimy Jacka podróżującego poprzez cmentarzysko pokonanych wojowników, podchodzącego do zniszczonego portalu i zerkającego na leżące na ziemi okulary, które nosił Strażnik.

Niektórzy uważają, że wizja Jacka w koronie odnosi się do czasów po zabiciu Aku. Jack obejmie władzę po swoim ojcu i użyje portalu, żeby przenieść się do przyszłości. Tam odnajdzie swoich przyjaciół i może również Ashi.

Cóż, w sumie Strażnik mówił, że sterczy przy portalu już od eonów, co może oznaczać, że Jack może spotkać go w przeszłości. Nie zdziwiłbym się też, gdyby portal którego pilnuje strażnik był nie tylko portalem w czasie ale również miedzy liniami czasowymi, a Strażnik za pośrednictwem jego jest świadomy zdarzeń z przeszłości i kilku alternatywnych przyszłości. Jeżeli Jack pokonałby go, a wg przepowiedni to właśnie on miał tego dokonać, to miałby praktycznie nieskończone możliwości, biorąc pod uwagę jego nieograniczony czas życia.

Niestety zakończenie okazało się takie jakiego się najbardziej obawiałem. Wolałbym wariant zabicia Aku w przyszłości i odbudowania świata po jego rządach.

Jedyne czego nie mogę przeżyć cały czas to, że Ashi odeszła. Osobiście uważam, że Jackowi po ponad 50 latach walk, tak wielkich znojów i cierpień, które przeżył należało się odnaleźć w końcu kobietę życia, zwłaszcza, że poczułem sympatię do tej bohaterki od pierwszych chwil jej pojawienia się :) Niestety pozostaje pogodzić mi się z pyrrusowym zwycięstwem, który odniósł Jack i nie zrozumcie mnie źle. Uważam, że zakończenie jest dobrze wymyślone, ale nie do tej historii. Oglądałem już nie jeden film, który kończył się w podobnym kontekście i nie było wesołego full happy endu. Może to z powodu tego, że Jacka oglądałem jako mały chłopiec i oczekiwałem od oglądanych filmów i kreskówek w pełni wesołych zakończeń, ale po prostu za bardzo polubiłem tą parę :)

Zakończenie oklepane i mało emocjonujące, ale cieszę się, że do niego doszło. Tak jak wiele osób które tutaj się wypowiedziały: Jack zasługiwał na zakończenie historii. Dobrze, że do niego dociągnęli.

Jestem jednak szalenie zniesmaczony sposobem, w jaki uśmiercono postać Ashi. Nie mam nic przeciwko samej śmierci, ani jej przyczynom, lecz sama scena, umiejscowienie jej w czasie i miejscu naprawdę mnie zirytowały. Więcej napisałem tutaj: http://www.filmweb.pl/serial/Samuraj+Jack-2001-114184/discussion/Tak+si%C4%99+ni e+robi.,2910097

Wybaczcie za opóźnienie, ale dopiero co obejrzałem finałowy sezon.

Ogólnie fajne zakończenie słodko-gorzkie, ale cała historia jest ogólnie dość dramatyczna.
Nowi ciekawi bohaterowie, ich droga przez cały sezon i przemiany. Pojawienie się starych bohaterów, szczególnie czekałem na Szkota, ale osobiście chciałbym żeby odegrał większą rolę.
Po za tym wiadomo, że stare sezony oglądałem jak małolat, więc teraz wszystko robiło na mnie mniejsze wrażenie, ale i tak jestem zadowolony. Pamiętam jak przeżywałem, że nie dostaliśmy zakończenia całej historii...to się wręcz w głowie nie mieściło. Co się stanie z tym Jackiem? :)


SPOILER :D

Aku został pokonany, ale zadaję sobie pytanie.... czy aby na pewno na zawsze?
Analogicznie do historii, gdy Aku został pokonany przez ojca Jacka z pomocą miecza i zaklęty (uwięziony) w ziemi, jednak powrócił podczas zaćmienia słońca. Tak przynajmniej było to pokazane w pierwszym odcinku pierwszego sezonu, jeśli dobrze to zrozumiałem. Z tego powodu dlaczego miałoby być inaczej tym razem? Może ktoś mnie oświeci :P