O ile pierwszy i drugi sezon poruszał pewne kwestie i był już w pewnym sensie propagandą, to 3 sezon wyznaczył bardzo niebezpieczny kurs unormowania czegoś, co moim zdaniem jest mocno dyskusyjne, a czwarty sezon jest absolutną przesadą, wojną kulturową i manifestem lgbt.
Jak to się stało, że dosyć fajne losy i perypetie bohaterów nagle splotły się z w świecie wyjętym z parad równości i pokazane nam to jest w taki niby lekki sposób, niby zabawny.

Oglądając 4 sezon ma się wrażenie, że cały świat jest homo-niebinarno-they-them-[xyz]-(...)pan/a-seksualny i tylko niewielka heteroseksualna część musi po prostu zrozumieć i dostosować się. Każdy jest lub był lub będzie homoseksualistą, czekałem aż Otis okaże się biseksualny, ale w końcu tego nam nie zafundowali, może wpadną na to by zrobić 5 sezon w którym Otis nagle dowie się, że pała miłością do owczarka niemieckiego sąsiada, w kontekście tego serialu to nawet nie wydaje się dziwne, przecież mamy nowego apostoła, jak Piotra, namaszczonego przez Boga na stworzenie nowego kościoła LGBT, czy to nowe przymierze? Mamy pary po tranzycjach, biologiczny facet jest kobietą i jest z biologiczną kobietą, która jest facetem, mamy jakieś problemy dziewczyny, która jeszcze nie jest, ale chce być facetem i wpada w depresję, mamy same lesbijki i samych gejów, a jeden biseksualny oczywiście strasznie odrzucony przez wszystkich. Nie jestem w 100% pewny, ale akcja tego serialu dzieje się w Wielkiej Brytanii, w takim razie przepraszam, ale gdzie są dzieci muzułmanów.
Przypomnę - prawie połowa nastolatków w tym wieku to dzieci z rodzin imigranckich w większości muzułmańskich. Tak na porządku dziennym serwują nam jakieś idylliczne wizje nowego świata, a przecież stary barbarzyński [hehe] świat przejmuje ich przestrzeń i te dzieci powinny stykać się z prześladowaniami ze strony kolegów, którzy chodzą w grupkach, w kapturach na głowie i biją te wymysły mass mediów. Nie, tego nam nie pokazali, postanowili pokazać, że jedynym złem jest heteroseksualny biały facet, który przysunął się za blisko tej blondynki w autobusie i ojciec Adama, który na koniec zmienia się, aż dziw, że nie przefarbowali mu włosów i nie upchnęli kolczyka do nosa.

4 sezon jest po prostu fatalny, dla samej fabuły nic nie zmienia, kończy się tak samo jak 3 sezon, oni nie mieli skończyć etapu edukacji jakimś egzaminem i nie mieli zdawać do jakichś uczelni? Ot tak po prostu wszystko kończy się jakimś balem, wszyscy się kochają, wszystko jest ok.
Gdyby weszły realia, to ta dziewczyna, która chce zrobić tranzycję, robi operację prywatną, która okazuje się błędem, ucinają jej piersi i wycinają narządy kobiece albo przerabiają tak by zwisał jakiś smętny glut udający penisa lub wszczepia się jego protezę. Okazuje się, że po braniu tych wszystkich hormonów dopiero zaczyna jej odwalać, wpada w jeszcze większą depresję. Zamiast być mężczyzną, jest jakimś kuriozum, targają nią wątpliwości, dziewczyna w której ono się zakochuje w ogóle odrzuca wątłego mizernego i chorowitego nie-wiadomo-co i słyszy, że nie jest w istocie mężczyzną bo nie może płodzić dzieci, na koniec się wiesza. Może pokazali by coś takiego, coś co odpowiada realiom, a nie cukierkowy świat, ułudę, która jest bardzo, ale to bardzo niebezpieczna w odbiorze dla młodych ludzi.
Żeby nie było, mnie ten serial nie ruszył, nie zmienił poglądów, ale dla wielu młodszych osób może to być jakaś wizja świata, punkt odniesienia, ale świat tak przecież nie wygląda i nie będzie wyglądał.