Ten serial pokazuje jakieś głęboko chore relacje rodzinne. Rodzice wpieprzają się do
najdrobniejszych elementów życia dzieci. Zero autonomii, całkowite związanie z rodzicami.
Niby Pastorek z żoncią robią to dla dobra dzieci ale jednak wszystko muszą kontrolować.
Dziwne że ten serial zdobył taką popularność w kraju gdzie kładzie się nacisk na dużą
autonomię-indywiduację młodych ludzi. Nie potępiam rodzicielskiej opieki, nawet bardzo
głębokiej, nawet przesadnej- ale pokazywanie takiego układu rodzinnego jako pozytywnego
i wartego naśladowania jest straszne !!
P.S. Ten aktor który grał pastora wcale się nie starzeje. W Fedorze B. Wildera (1978)
wygląda identycznie