A kolejne sezony zaczeły przypominać telenowele. Po prostu sprzeczki małżeńskie, pomiędzy Eric'iem i Annie, pomiędzy Lucy i Kevin'em. W pierwszych sezonach były znacznie głebsze problemy, problemy rodzinne, problemy w kościele gdzie Eric pomagał ludziom w przeróżnych sytuacjach życiowych, tyle tego było a potem to ciągle w kółko to samo. Pierwsze sezony oglądam wielokrotnie ale te późniejsze to...
Dokładnie, pierwsze sezony mogły czegoś nauczyć, coś przekazać, kolejne męczące. Oglądłam teraz na tvp abc i ostatnie nagrywam by w wolnej chwili obejrzeć, bo szkoda wieczoru. Męczą, nudzą, odcinki o niczym, a do tego nie ma już Mary , a ciągle udają, że jest w pracy, nie może podejść do telefonu itd. Mogliby dać inną aktorkę już...