Był potencjał na następce The Office, a wyszło jak wyszło. Dobra obsada i produkcja to za mało, poziom jeszcze się trzymał pierwsze pare odcinków ale potem poszedł równo w dół... pare razy śmiechłem ale generalnie serial jest po prostu nieśmieszny :( brak scenariusza i dobrych gagów to tutaj głowny problem. Szczyt zażenowania gdy wzięli woźnych czy tam innych randomów na księżyc... wtf ? Totalne zmarnowanie Carella i Malkovicha.
O ludzie! Chcecie oglądać The Office to włączcie sobie The Office! Kiedy nauczycie się po prostu włączać film i oceniać to, co się zobaczyło, zamiast najpierw sobie wyobrażać co by się chciało obejrzeć i potem mieć pretensje do całego świata, że dzieło nie sprostało tym wyobrażeniom. Żenada.
chodziło o poziom... a jako że ten serial jest TWORCÓW THE OFFICE to chyba można mieć jakieś oczekiwania w tym kierunku ?? pfff.
obawiam się, że nie było potencjału na powtórzenie sukcesu The Office (jest jedyny w swoim rodzaju, można by się nad nim rozwodzić godzinami). Wydaje mi się, że szanse byłyby o wiele większe, gdyby tym serialem zajął się Showtime albo HBO. Z drugiej strony HBO poległo na Avenue 5, który jest równie marny jak Space Force. Ogólnie ostatnio komediowe seriale si-fi o kosmosie nie mają szczęścia.
Zgadzam sie. Duze rozczarowanie i spodziewalem sie duzo wiecej. Serial mial pare fajnych momentow, ale jako calosc jest po prostu nijaki.
To właśnie częściowo obsada tego serialu jest totalnym absurdem. Wystarczyłby jeden, dwóch znanych aktorów. Ale nie, wrzucili popłuczyny z innych ostatnich produkcji, i robi się z tego zlepek syfu. Może ktoś mi powie jeszcze -Ben Schwartz - on jest taki jebnięty, czy zwyczajnie dostaje takie role. Strasznie go nie trawię, i dodatkowo ciągnie ten serial na dno.
Wiedziałem, że będzie średnia produkcja, ale nie spodziewałem się, że aż tak kiepska, zamiast się śmiać to zasnąłem.
Dokładnie, dzisiaj tak robią trailery, że pokażą 3/4 filmu, do kina idzie się na ostatnie 20 minut
to osobny temat, ja lubie zawsze odpalic trailer zeby zobaczyc plus minus czy produkcja jest skierowana dla mnie (rodzaj humoru przy komediach, efekty specjalne przy blockbusterach, obsada aktorska itp) a gdy widze ze mam do czynienia z trailerem ktory w polowie czasu trwania zaczyna pokazywac niebezpiecznie duzo tresci filmu to po prostu wyłaczam jego dalsze ogladanie zeby nie psuc sobie pozniej przyjemnosci z seansu :)
Sporym problemem moim zdaniem jest też to żę serial mniej wiecej od połowy zamienia się w jakieś familiyjne nie wiadomo co gdzie znowu przemycane są typowe "wartości" Netflixowe. Czemu miało służyć ujawnienie w jednym odcinku jednego z bohaterów jako homoseksualisty? Albo ze dwa odcinki o jednej parze mieszanej? Zero chemii między aktorami ale oczywiście ciągnie ich ku sobie bo odcinek wcześniej była pogadanka na temat par mieszanych, afrykansko/azjatyckich. Albo ostatnia misja gdzie jeden z bohaterów się "zabawnie" przejęzyczył podczas bardzo ważnego momentu misji i został "bohaterem" TikToka? Im dalej w las tym więcej zapełniaczy, to miała być komedia a tych momentów do pośmiania się było coraz mniej. Chyba że kogoś bawi jak Carell stoi w miejscu i krzyczy i powtarza jakieś zdanie 5 razy. Finał pierwszego sezonu, ostatnie 10 minut to już takie ścinanie końców w fabule że chyba sami nie wierzyli że zrobią drugi sezon. Wielka szkoda bo serial naprawde miał swoje bardzo dobre momenty i można kilka razy parsknąć śmiechem ale gdzieś w trakcie sie to rozmywa i finalnie wychodzi typowy netflixowy średniak.