Wiadomka - teraz w każdym nowym serialu trzeba wciskać wstawki politycznej poprawności (całusek w pupcię Netflixa musi być), ale nie spodziewałem się, że nawet w serialu komediowym, szczególnie takim, który promuje się jako następca "The Office" (który był bardzo politycznie niepoprawny), będzie tak dużo poprawności politycznej (często wciskanej na siłę) - oglądałem po angielsku, nie wiem jak przetłumaczyli to na Polski. Przykro takie wstawki się ogląda - np ktoś używa słowa (w kontekście obrażenia jakieś niezdefiniowanej grupy osób) "bitch" - "o nie, to obraźliwe dla kobiet" poszła odpowiedź - choć wiadomo, że używało się tego słowa wszędzie w filmach i muzyce na każdego bez względu na płeć, a teraz już strażnicy poprawności politycznej w US&A się za to słowo zjedzą. Podobnie jak słowo "cunt". Serio - jak macie politycznie poprawnych znajomych z USA to spróbujcie w Waszej rozmowie z nimi użyć słowa "bitch" lub "cunt"...