Rozumiem rozmyślania, filozofowanie - to w sowieckim kinie standard, ale ten serial mogę porównać tylko z najgorszymi filmami Bressona (na jednym usnąłem i to był jedyny taki przypadek w moim życiu).
Ale plus za znakomity, polski dubbing - niedawno zaczęła ten serial powtarzać "Kino polska" (bo polskie filmy już im się skończyły) - przyznam, że tej wersji jeszcze wcześniej nie widziałem i jestem mile zaskoczony. Czytałem o popisowych przykładach polskiego dubbingu, niektóre z tych filmów widziałem, ale najlepsze (np. "Ja, Klaudiusz") podobno się nie zachowały.