Zgadzam się w całości. Bzdura na bzdurze bzdurę pogania.

Po co robi się takie kretyńskie seriale? By prać mózgi młodym ludziom? Po Anne Boleyn to kolejne badziewie w TV.

Zależy z jakiej perspektywy patrzeć. Wg mnie ten film, jak żaden inny oddaje prawdę historyczną atmosfery, tego w co wpakowała się tytułowa postać. Jak osoba, która ze względu na urodzenie, koneksje, majątek, a przede wszystkim swobodne podejście do życia ojca, dysponowała wolnością wyrastającą ponad tę, którą dysponowali jej współcześni, wikła się w ograniczenia trudne do wyobrażenia z perspektywy dzisiejszych czasów. Film pokazuje w jakie tryby wpadła jako cesarzowa. Wątek przyjaźni z Fanny był w mojej ocenie bardzo dobrym zabiegiem. Nie jest istotne, było czy była ona prostytutką, ale jak trudnym było utrzymywanie kontaktów poza protokołem, z kimkolwiek spoza dworu i jakie to mogło nieść za sobą konsekwencje… Oryginalnie Franziska „Fanny” Feifalik, rzeczywiście nie pochodziła ze szlachty, była fryzjerką cesarzowej, co w cale nie znaczy, że podczas często wielogodzinnych sesji układania fryzury mogła z nią utrzymywać niekontrolowane kontakty, wg relacji uczyła się wtedy języków. Co do jazdy konnej między zamkami, wszystko jak najbardziej realne. Z Hofburga do Laxenburga jest 17km. Na olimpiadzie odbywającej się za czasów Austro-Węgier konkurencja krossu miała 55 km. Dla Elżbiety, która była najprawdopodobniej najlepszą amazonką w swoich czasach (potrafiła spędzać nawet 8 godzin dziennie na jeździe konnej), dysponowała najlepszymi europejskimi wierzchowcami, a ważyła 45-50 kg to 40 minut. Nie miałaby najmniejszego problemu ze zgubieniem każdego „ochroniarza”. To nie paradokument, w którym mają się zgadzać szczegóły z życia rodziny cesarskiej. Nie zgadzam się z bzdurnymi zarzutami bzdury :), film zbliża się do prawdy historycznej daleko lepiej, niż kostiumowi poprzednicy i jest przekonujący co do panującej wokół młodej cesarzowej atmosfery. Jako najlepszą próbkę, proponuję porównać sceny skopiowanej z Sissi 1955, gdzie cesarz musi podjąć decyzję dotyczącą skazańców… Zachęcam do obejrzenia filmu o pierwszej celebrytce Europy. Czekam też na ekranizację losów Elżbiety Bawarskiej w wydaniu Netflixa.

Również obejrzę wersję Netflixa z ciekawości. Ale obstawiam,że oni tam pewnie jeszcze bardziej namieszają niż w tym serialu. U Netflixa dopiero może wyjść science fiction. Filmy z lat 50 to piękna bajeczka, która jest tylko oparta na wątkach historycznych. Aktorka w roli Sisi w tym serialu wg mnie dobrana najlepiej ze wszystkich pozostałych. Ładna, zgrabna i dobrze gra. Najbardziej przypomina prawdziwą Sisi. Aktor w roli cesarza nie od razu zdobył moja sympatię. Nie mój typ, ale charakteryzację ma świetną. Wygląda przystojnie. Bardzo dobrze gra. Można dostrzec nawet najdrobniejsza mimikę na jego twarzy czy jeśli chodzi o sceny miłosne czy też bólu po stracie córki. Miewa kontrowersyjne sceny, ale są one dla dramaturgii. Mamy też romans w serialu. Bo jakby tak wszystko pokazać idealnie jak było to nikt by nie chciał tego oglądać. Ale bajkowy jest tylko 1 odcinek. Wg historyków cesarz i Sisi zakochali się w sobie, ale mieli różne charaktery i nie rozumieli się. Problemy wyszły szybko. Kilku scen w tym serialu bym się pozbyła. Jednak ja jestem bardzo zadowolona z efektu. Trochę dziwnie się skończył, ale to chyba przez to,że w planach był od razu drugi sezon. Więc skoro zabierają się za kręcenie dalszej części to nie jestem już zła. Podoba mi się przedstawienie rodziców Sisi. Bardzo zbliżone do prawdziwej historii. Ojciec był ekscentrykiem i nie lubił Habsburgów. Co jest świetnie pokazane w relacjach pomiędzy nim, a cesarzem. Podoba mi się również wątek węgierski. Nie zrobiono z Sisi niewiadomo jak wielkiego dyplomatę jak w starych filmach. Po prostu budziła sympatię swoim postępowaniem i mogła coś zrobić. Relacje z hrabia Andrassym też niezłe. Zwłaszcza podczas tańca zauważyłam lekkie zainteresowanie z jego strony cesarzowa, ale to było takie delikatne i chwilowe. Nie tak przerysowane jak to było w poprzednich wersjach.

Akurat Sisi przedstawiono poniekąd jako dyplomatkę bo zawsze bierze udział w ważnych dla kraju sprawach lub je rozstrzyga , ba przynamniej stara się . Ogólnie ona nie miała takiego wpływy na sprawy państwowe i możliwe ze sporo dodano ale nie mnie oceniać które wątki są spójne a które fikcyjne . Mamy przykład tragedii Titanica , nie wszystkie wątki naocznych świadków były spójne ze sobą , obserwacja z rożnej perspektywy i stres robią swoją . Kronikarz czy obserwator mógł tez sporo przeoczyć a prawda historyczna często jest naciągana w jedną lub w drugą stronę . Fantastycznie , że nie okrojono serialu z wątków mniej przychylnych dla głównych postaci . Ogólnie teściowa Sisi w wersji Netflix mnie bardzo irytuje . A hrabina Esterhazy to już koszmar . Wolę jednak te panie z Epic

Na kolana i do ust.

Polecam się dokształcić historycznie i nie wypisywać tak kretyńskich komentarzy. Nie słyszeli nigdy, ze zamek Laxenburg  pod Wiedniem został zaadaptowany na tymczasowy szpital dla całej masy powracających z wojny rannych żołnierzy ? Kult Cesarzowej Elżbiety Bawarskiej nie wziął sie z artykułów w pudelku. Ten serial zrobiony z potężnym rozmachem, jak do tej pory najlepiej oddaje prawdę historyczną, Mówimy tu o serialu z 2021 roku dwa sezony po sześć odcinków każdy. Ciekawe czy ktokolwiek wypisujący tutaj tak bzdurne komentarze i opinie w ogóle obejrzał ten serial …

Zgadzam się . Ten serial trzyma się bliżej faktów niż inne tego typu widowiska z poprzednich lat lub tez rozchwytywany hit 1955 na którym się wychowałam . Nawet jeśli dodano sporo od siebie to ,i tak może zbyt mało jak na charakter czasów w których żyła Sisi . Jej życie nie było mdłe i pozbawione skandali . To czego nie wiemy lub czego nie było nam dane dowiedzieć się o jej przeszłości pozostanie zagadką a formą przekazu może być serial ,który nawet jeśli jest poprawny historycznie w 50% to i tak nie zmienia faktu , że Sisi to ciekawa postać