Na razie za nami jedynie 2 odcinki 4 sezonu, ale zapewne już większość z was ma jakieś swoje przemyślenia dotyczące rozdziału Sany. Osobiście mam mieszane uczucia względem tej historii. Bardzo polubiłam Sanę na przestrzeni poprzednich sezonów i ucieszyłam się, gdy w końcu wyszło na jaw, że to ona ma być teraz mainem. Niestety na razie poświęcono jej mimo wszystko zbyt mało uwagi. Mam wrażenie, że poprzednie serie od samego początku bardziej skupiały się na swoich głównych bohaterach. Dialogi też były lepsze niż te w 4 sezonie, teraz wydają mi się jakieś takie sztuczne. Irytują mnie też Noora oraz Evak. Dlaczego wszystko musi się kręcić wokół nich? Evak pojawił się co prawda na chwilę w obu odcinkach, ale to przesada żeby non stop ukazywać jak ci dwaj się kochają. Bardzo ich lubię, ale jakoś tak tego za dużo. Muzyka jest świetna, jak zawsze, choć w 1 epizodzie przesadzono z muzycznymi scenami. Miałam wrażenie jakbym oglądała kilka teledysków w jednym odcinku. A gdzie w tym wszystkim Sana? Była, owszem, ale i tak zapamiętałam tylko młodych i przystojnych chłopaków, bo na nich się bardziej skupiono. Mam też problem z długością 2 odcinka. Był zdecydowanie za krótki i taki jakby niedokończony, po prostu zlepek scen.
Mam nadzieję, że ten sezon jeszcze udowodni mi, że się myliłam i uznam go chociaż za lepszy od 2, którego nie znoszę. Pozostaje mi tylko uzbroić się w cierpliwość i oglądać dalej.
Moja opinia jest oczywiście czysto subiektywna, nie każdy musi się z nią zgadzać.