Witam,
Czy tylko ja mam wrażenie, że najlepszy okres tego serialu mamy już za sobą ? Wydarzenia w 4 sezonie są tak strasznie nieprawdopodobne, naiwne i po prostu głupie, że aż mózg mnie boli, gdy się nad tym zastanowię. Brakuje mi soczystych, krwawych dialogów wbijających w fotel. Sam związek Olivii i Fitza był ciężki do strawienia już jakiś czas temu ale to co teraz się dzieje to jest cyrk.
Mam wrażenie, że ta produkcja się zaczęła wypalać i zaczęło się dziać to samo co z Grey's Anatomy. No ale nawet Shonda (twórczyni) przyznała, że tego serialu nie da się ciągnąć w nieskończoność i dalej niż 5 sezon nie zabrnął.
I dobrze...
Też mam takie wrażenie... [spoiler]
Dla mnie kluczowy był moment, w którym Olivia Pope przemówiła w języku farsi - what??? Googlowałam zachodnie serwisy - też podobne komentarze są. Niby skąd miała znać farsi? I mieć z nim kontakt na bieżąco, żeby przemówić w nim płynnie. Ja się kilka lat temu uczyłam włoskiego i w życiu bym nie skleciła teraz tak płynnie zdań - bez kontaktu z językiem przestałam mówić.