Dalej uważam, że to dobry serial, ale muszę przyznać, że ten sezon trochę mnie zmęczył. Właściwie rzekłbym, że niewiele się tu dzieje aż do ostatniego odcinka. Ot, grupka ludzi koczuje w komputerowej świątyni zmagając się z wyimaginowanym problemem jakim jest brak broni, mimo, że siekają żołnierzy hurtowo (to też jest problem, że połowa z nich ginie nie wyprowadzając nawet jednego ciosu) i mają w szeregach rzymskiego obywatela który może spokojnie kupować towary w mieście. Brutalne ciosy nie robią też już takiego wrażenia gdy setna postać pada na ziemię z odrąbaną głową czy przeciętą szyją, tylko odrąbanie komuś twarzy było oryginalne. Lukrecja w tym sezonie jest nieporozumieniem, nie powinni byli jej ożywiać. Nowy Spartakus według mnie gra dobrze, ale poprzedni aktor budował większą głębię wokół swojej postaci. Dla twórców na pewno sporym problemem było to, że główny aktor umarł w środku serialu, więc myślę, że lepiej i tak być nie mogło. Ogólnie wolałbym aby ten sezon pokazywał jak Spartakus rośnie w siłę, bo z tego co zauważyłem w 3 sezonie mamy od razu przeskok do wielotysięcznej armii.