Ciekawa jestem, jak zachowalibyście się na miejscu Iny? Oczywiście, możemy tylko przypuszczać, bo nikt z nas nigdy nie był w tak ekstremalnej sytuacji, ale myślę, że ja pewnie spróbowałabym się spotkać z Zygmuntem (np. poczekać na niego gdzieś w zaroślach koło domu albo w bramie) i powiedziałabym mu o szantażu matki. Oczywiście nie jakoś brutalnie ("Bo twoja matka mnie wyrzuciła"), tylko oględnie, licząc na to, że przestanie już być maminsynkiem i wyprowadzi się może w końcu od mamusi jak na dorosłego faceta przystało. Poza tym mając tak dobre, prawdziwe papiery jak ona miała i taki (jednak mało semicki) wygląd poprosiłabym Basię lub Zygmunta o znalezienie kolejnej kryjówki. Skoro raz już Ina do niego przyszła i jakoś nie myślała o tym, ze naraża jego i jego matkę, to dlaczego szantaż matki zrobił na niej takie wrażenie, że wróciła do getta, z którego niedawno uciekła? To trochę niewiarygodne. Byłoby bardziej wiarygodne, gdyby stało się to po zastrzeleniu Stefana, a ona by się o tym dowiedziała.