Na pięknych chłopakach w mundurach zawsze miło zawiesić oko, stąd pewnie wysokie oceny tego serialu na Viki. Ale to, co wyprawiają tam doborowi żołnierze koreańscy raczej kompromituje amię Korei Południowej?
Na szczęście to chyba tylko wina fatalnego scenariusza i reżysera, który zgodził się na pokazywanie takich idiotyzmów.
Gdyby to była kdrama, to by się na te głupoty przymknęło oko, bo są wszak "wpisane w gatunek". No ale to miał być sensacyjny thriller, prawie "poważny" horror?...
Kulminacją głupoty była dla mnie scena, gdy w trakcie ataku zombiaka w laboratorium pani żołnierz wyciąga telefon i dzwoni do swojego ex...
Militarne absurdy, fatalne animacje "wściekłych psów", przedłużające się ganianie po chaszczach lub ciemnych korytarzach... I tylko rozwijający się w tle ciekawy wątek polityczno-familijny, oraz chęć poznania co tam straszy, skłoniły mnie do obejrzenia jednak całości (przyśpieszając nieco na dłużyznach).
Na to wszystko zupełnie niepotrzebny fabule (bo irytująco źle zrealizowany) wątek psów służbowych i ich przewodnika. (Co prawda może i potrzebny, bo to był w końcu magnes, który - obok samego Jang Dong Yoon'a - przyciągnął mnie do tej produkcji, jednak straszliwie mnie również zawiódł.) Oba służbowe psy były zastraszone i kompletnie pasywne, co tylko jeszcze bardziej ośmieszało całą produkcję (np. żołnierz ciągnący za sobą psa tropiącego??? :D) W dodatku nie były w zasadzie potrzebne fabule, ot, taki kwiatek do kożucha, na siłę. Jang Dong Yoon podobno przygotowywał się do roli przewodnika... no cóż... chyba Szarik czy Komisarz Alex za wysoko postawiły mi poprzeczkę... :)