PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=495827}

Stalowy alchemik: Misja braci

Hagane no Renkinjutsushi
8,4 30 256
ocen
8,4 10 1 30256
Stalowy alchemik: Misja braci
powrót do forum serialu Stalowy alchemik: Misja braci

Wspaniałe!

ocenił(a) serial na 8

Ten serial ma 64 odcinki bez żadnych podziałów na sezony. Ponad 30 godzin ciurkiem. Planowałem sam podzielić ten serial i robić przerwę co parę odcinków. Najpierw po 13 odcinków... potem 24... I nie mogłem. Ten serial strasznie zasysa, a to co się dzieje po 22 odcinku to zbrodnia przeciwko planowaniu rzeczy do zrobienia danego dnia. Tę notkę piszę po obejrzeniu połowy epizodów (tzn. wtedy zacząłem, teraz już jestem 3 odcinki dalej), tylko po to, by podzielić się z wami dobrą nowiną.

Po kolei: w świecie tego serialu istnieje alchemia – są trzy podstawowe etapy oraz jedna podstawowa zasada równej wymiany (jednym słowem: nie może być czegoś z niczego, zawsze trzeba coś poświęcić jeśli chce się coś uzyskać) oraz jedno tabu, którego nie wolno złamać: transmutacji człowieka. To tabu zostaje złamane przez bohaterów serialu, braci Elric którzy po śmierci matki postanowili przywrócić ją do żywych. W skrócie: skutek tego był taki, że starszy brat Ed stracił rękę, młodszy z braci (Al) został pozbawiony ciała, została mu tylko duszą, którą Ed ostatkiem sił zaklął we wnętrzu zbroi (samemu poświęcając na ten cel nogę). Mieli wtedy niewiele ponad 12-13 lat.

Al we wnętrzu zbroi nie ma potrzeb ciała, nie musi spać ani jeść. Nigdy się nie męczy, jest tylko głosem wewnątrz puszki. Ed postanowił poddać się przyspieszonej terapii, w skutek której już po roku miał zamiast brakującej ręki i nogi auto-maile (odpowiednik protez w stylu Robockopa). Gdy Ed skończył 13 lat, państwo dowiedziało się o jego transmutacji człowieka co w zupełności wystarczyło by mógł zostać Państwowym Alchemikiem o pseudonimie Stalowy. To otworzyło braciom drogę do łatwiejszego poszukiwania sposobu na przywrócenie ich ciał, ale też wpakowało ich w spisek... Czemu tak naprawdę służą państwowi alchemicy? Kto nimi kieruje i w jakim celu?

Oglądając rozwój fabuły czułem się jak Niemiec żyjący w alternatywnej wersji rzeczywistości, w której media starają się ukryć przed społeczeństwem incydent choćby holocaustu. Takie pierwsze skojarzenie.

Fabuła swoją drogą, ale trzy główne powody przez które uwielbiam ten serial to: komizm, efektowność i smutek. Nie ogarniam, jakim cudem Japończycy kolejny raz wyciskają ze mnie łzy, powodują opad szczęki i bóle brzucha ze śmiechu. Skąd u nich tyle kreatywności?!

Ed to prawdziwy heros, który rośnie w oczach widza wraz z kolejnymi odcinkami. Dokonuje coraz większych poświęceń, podejmuje coraz ważniejsze i odważniejsze decyzje, nie zapomina jednocześnie o właściwym celu. Ale to jedna strona medalu – druga jest taka, że jest przewrażliwiony na punkcie swojego wzrostu (jest dosyć niski i ciągle biorą go za młodszego z braci), więc za każdym razem jeśli ktoś nazwie go konusem, to nieziemsko się denerwuje – i jest przy tym pieruńsko zabawny.;3

Ale do innych kwestii podchodzi już poważnie – podobnie jak większość bohaterów. Alchemicy władają ogromną mocą, i walki z ich udziałem są zawsze przeogromne. Na dodatek, to nie są jakieś X-meny, które może i mają moce ale skorzystają z nich 2 razy na film. Tu jeśli się biją, to w gruzy idzie cała dzielnica. Parę razy walka trwa nawet więcej niż 1 odcinek.

Czy po obejrzeniu Dragon Balla chcieliście robić hadukeny z dłoni? Ta sama chęć odżyje w was po obejrzeniu tego serialu, i znowu staniecie się dziećmi, przykładając dłonie do podłoża i krzycząc różne rzeczy... Uprzedzam.;-)

Co się tyczy smutku... Te są rzadkie, ale każdą się pamięta dokładnie. Kwestię nieszczęśliwej chimery, scenę na cmentarzu lub głos dziewczynki zza drzwi. Nie mówiąc już o swoistej klątwie ciążącej na rodzeństwie Elric, którzy z czasem coraz bardziej wątpią, czy przywrócenie im ciał jest możliwe...

Nic to, ja wracam do oglądania, a wy macie teraz zacząć to oglądać. Koniecznie. W całości jest na YouTube, w HD i z polskimi napisami. A w linku jeden z nielicznych urywek, które nie mają angielskiego dubbingu, pokazująca tą zabawniejszą stronę Eda...

http://www.youtube.com/watch?v=Jjq_ZVXwQ-o
I jeszcze pierwszy opening. Serial ogółem ma ich kilka, sam widziałem trzy, do każdego kolejnego coraz trudniej mi przywyknąć, choć trudno im odmówić trzymania poziomu... (wydają się chaotyczne, ale po kilkudziesięciu odcinkach dostrzega się ich precyzję)
http://www.youtube.com/watch?v=0zjYLmvDjhY

użytkownik usunięty
_Garret_Reza_

Twój zachwyt jest w pełni uzasadniony. Jednak dziwi mnie, dlaczego serial ten ma u Ciebie tylko 8/10. Jakie wady w nim widzisz, że nie zasługuje na więcej? Dla mnie jest on kompletny. Nic dodać, nic ująć.

ocenił(a) serial na 8

[spoiler]

To jest aż 8/10, to już nie kwestia wad tylko zbyt małych zalet. Fabuła wciąga i jest ogólnie dobra, ale to nie poziom "Death Note", przy którym co chwila opadała mi szczęka, ilekroć L robił kolejny ruch. Przy FMA:B taki opad miałem tylko kilka razy, ale taki równie mocny to tylko podczas sceny samobójstwa Envy...

Tak czy siak - serial ukończyłem, drugie 32 odcinki obejrzałem w 3 dni, jutro będzie recenzja...

użytkownik usunięty
_Garret_Reza_

Dla mnie wszystkie zalety są tu w pełni wystarczające, aby dać najwyższą ocenę. Możliwe, że mam po prostu nieco mniejsze wymagania. "Notatnika śmierci" w zasadzie jeszcze nie widziałam, ale wszystko przede mną:) Podobno to też bardzo dobre anime.

ocenił(a) serial na 8
_Garret_Reza_

W końcu napisałem tę recenzję, już wysłaną Dorocie...



Wspaniała przygoda z najlepszym bohaterem ostatnich lat!

W świecie tego serialu istnieje alchemia – są jej trzy podstawowe etapy (zrozumienie, rozszczepienie i zrekonstruowanie materii), jedna podstawowa zasada równej wymiany (jednym słowem: nie może być czegoś z niczego, zawsze trzeba coś poświęcić jeśli chce się coś uzyskać) oraz jedno tabu, którego nie wolno złamać: transmutacji człowieka. To tabu zostaje złamane przez bohaterów serialu, braci Elric którzy po śmierci matki postanowili przywrócić ją do żywych. W skrócie: skutek tego był taki, że starszy brat Ed stracił rękę, młodszy z braci (Al) został pozbawiony ciała, została mu tylko duszą, którą Ed ostatkiem sił zaklął we wnętrzu zbroi (samemu poświęcając na ten cel nogę). Mieli wtedy niewiele ponad 10 lat.

Al we wnętrzu zbroi nie ma potrzeb ciała, nie musi spać ani jeść. Nigdy się nie męczy, jest tylko głosem wewnątrz puszki. Ed postanowił poddać się przyspieszonej (bardziej bolesnej) terapii, w skutek której już po roku miał zamiast brakującej ręki i nogi auto-maile (rodzaj mechanicznych protez). Gdy Ed skończył 13 lat, państwo dowiedziało się o jego transmutacji człowieka co w zupełności wystarczyło by mógł zostać Państwowym Alchemikiem o pseudonimie Stalowy Alchemik (tak właśnie przetłumaczony oryginalny tytuł serialu "Hagane no Renkinjutsushi"). To otworzyło braciom drogę do łatwiejszego poszukiwania sposobu na przywrócenie ich ciał, ale też wplątało ich w spisek... Oficjalnie państwowi alchemicy są naukowcami służącymi ochronie kraju, ale tak naprawdę chodzi o coś innego...

Nie chcę zdradzać nic więcej, bo dosyć łatwo stracić nad sobą kontrolę i mówić o fabule przez dobrą godzinę, ujawniając przy tym wiele istotnych faktów. W zaskakująco krótkim czasie historia ta urasta do rozmiarów iście epickich, w których bracia Elric stają się jednymi z kluczowych postaci, od których zależy los całego świata. Przy czym, dla nich samych priorytetem będzie odzyskanie własnych ciał – a przynajmniej będą się starać trzymać tego celu. Bo im bliżej celu, tym więcej dylematów – kamień filozoficzny by im to umożliwił, ale cena jaką trzeba poświęcić, by wytworzyć taki kamień, może okazać się zbyt wysoka...

Napisałem, że bracia Elric są "jednymi z kluczowych postaci", co jest całkiem dobrym określeniem do tak rozbudowanej, pod względem ilości bohaterów, fabuły. Nie chcę ich wymieniać, bo nawet taki prosty fakt mógłby zdradzić bardzo wiele: postaci z trzeciego planu wędrują na pierwszy i na odwrót, pojawiają się niespodziewanie lub zmieniają front, z dobrych stają się źli.

I o ile każdy z bohaterów jest odpowiednio dobrze napisany i wiarygodny oraz rozwija się wraz z kolejnymi odcinkami, to najważniejszy jest jednak tytułowy Stalowy Alchemik, Edward Elric. Co tu dużo mówić – wzór i tyle (to dla rodziców, jeśli nie macie pomysłu co puszczać pociechom). Młody, ale dojrzały, odważny i konsekwentny człowiek, na dodatek zdolny i pracowity, jednocześnie nie jest to postać wyidealizowana, każda jego decyzja jest uzasadniona, a on sam jest wiarygodny psychologicznie. Posiada tylko jedną wadę: jest przewrażliwiony na punkcie swojego wzrostu, więc ilekroć ktoś nazwie go np. konusem, ten musi szybko uciekać. Można takie zachowanie uznać za niedojrzałość, brak dystansu do siebie i rysę na diamencie, ale z drugiej strony pozwoliło twórcom serialu wprowadzić do całości ogromne pokłady humoru (tak! Tylko z uwagi na sceny zdenerwowanego Eda cały serial kwalifikuje się do komedii... I to nawet ich czołówki), dzięki czemu "Hagane no Renkinjutsushi" nie jest poważnym serialem pełnym akcji z domieszką kilku łez (o czym później).

Akcja jednak nie opiera się na dialogach, na co mogłyby wskazywać powyższe słowa o mnogości bohaterów i ich rozbudowaniu, ale na walce – ludzi walczących ze sobą jest tu całkiem sporo, a spraw o które warto walczyć jeszcze więcej. Dodając do tego fakt, że większość z walczących to alchemicy widz otrzymuje prawdziwy huragan pełen spektakularnych sekwencji – tutaj, w przeciwieństwie do amerykańskich filmów, bohaterowie nie mają żadnych oporów w korzystaniu z własnych mocy – w "Hagane no Renkinjutsushi" jeśli się biją, w gruzy idzie cała dzielnica. Na dodatek, każdy alchemik włada inną mocą – Płomienny pstryknięciem palcami wywołuje potężną kulę ognia, Stalowy zamienia swoje prawe ramię w ostrze, inni zamieniają swoją skórę w niezniszczalną tarczę lub władają ogromną siłą fizyczną.

Walki trwają długo i stanowią sedno większości wątków, ale gdy przychodzi czas zmierzyć się z największymi, kluczowymi przeciwnikami... Wtedy zaskakująco często mięśnie i umiejętności stają się nie tyle niewystarczające, co niepotrzebne. Dialog między oponentami zaczyna być kluczowy, kto ma rację a kto się myli. I choć wtedy tempo serialu znacząco zwalnia, to jednak na ogół jest ono niesamowicie szybkie – szczególnie w jednym z dalszych odcinków, gdy to toczono 4 pojedynki naraz w kilku miejscach w mieście (fabularnie się zazębiały i przenikały nawzajem, co dzięki doskonałemu montażowi zaowocowało cliffhangerami, które występowały średnio co... 2 minuty). Uprzedzam, śmierć jest tu częstym gościem, i zabiera sporo postaci. Od śmierci tak w ogóle ta historia się zaczyna – w każdym z trzech jej "początków". Zrozumiecie to, gdy obejrzycie serial, spokojnie.

Generalnie więc dominują sceny akcji, z którymi mało który film z Hollywood może choćby marzyć by być równanym. Ale dosyć często emocje zaczynają oddziaływać z innej strony – smutku. Już sam początek historii braci Elric to wielka tragedia, która będzie pogłębiana wraz z kolejnymi odcinkami, kiedy to braciom coraz trudniej będzie wierzyć w szczęśliwe zakończenie ich misji. Ale też każdy kolejny zgon znanej widzowi postaci będzie zaskakująco mocno... oddziaływać na niego. W ogóle zaskoczeniem jest, że w pamięci zostanie aż tylu bohaterów – sam mógłbym w tym miejscu wymienić co najmniej 15, a nawet nie dojść do tych trzecioplanowych postaci. Tutaj rzadko nawet śmierć wroga potrafi... hm, usatysfakcjonować? To również będzie śmierć. W każdym razie, dobrze zbalansowano emocje w tej historii, w dobrych miejscach przypomniano widzowi, że to wcale nie zabawa w wojnę... To poważna historia. Rozrywkowa, tak. Ale w pamięci nie zostaną tylko efekty i świetny humor.

Przede wszystkim zostanie... scena śmierci pewnej drugoplanowej postaci. Scena śmierci... Która mnie zmieniła, moje postrzeganie tego zjawiska jakim jest umieranie, ale nie tylko – również honoru czy samoświadomość jaka przychodzi na koniec. Ta scena dotyka mnie wewnętrznie, ilekroć ją oglądam, za każdym razem tracę czucie i odpadam. Przepiękna, wielowymiarowa i doskonała scena. Nie muszę mówić, która to, zorientujecie się. Moje słowa pasują tylko do tej jednej śmierci w całym wszech świecie.

Na dokładkę widz dostaje rewelacyjne openingi na początku każdego odcinka– w sumie jest ich 5, na każdy składają się fragmenty scen z serialu (z początku mogą się wydawać chaotyczne, jednak im lepiej się poznaje fabułę samego serialu, tym więcej porządku widzi się w doborze tych fragmentów) oraz piosenka, rewelacyjnie zgrana z obrazem oraz wpadająca w ucho. Dodatkowo o ich klasie może świadczy fakt, że ja sam nauczyłem się wszystkich, mimo że wcześniej japońskiego i japońskiej muzyki nie lubiłem (śpiewać lubię, ale nie umiem, mniejsza).

Zapadający w pamięć bohaterowie (szczególnie Ed, ale jak ktoś ma potrzebę i woli kibicować silnej kobiecie zamiast silnemu – hm - mężczyźnie, zawsze może wypatrywać pewnej Alex) oraz wspaniała historia o braterstwie i odwadze, z mnóstwem efektów, śmiechu i odrobiną goryczy – tak w skrócie można by streścić zalety serialu. Ale najważniejsze zostawiłem na koniec: ten serial wciąga. Wiem, że 64 odcinki to na pozór dużo, ale ja całość obejrzałem w niecałe 2 tygodnie, z czego ostatnie 32 odcinki – w trzy dni. Dlatego radzę nie ryzykować, i zaplanować kilka dni tak, by móc poświęcić czas tylko na ten serial. Szczególnie jeśli dojdziecie do 17 odcinka, bo to co potem się dzieje jest po prostu zbrodnią przeciwko planowaniu rzeczy do zrobienia danego dnia.

ocenił(a) serial na 10
_Garret_Reza_

Mała rada: naucz się polskiego. Składnia i styl w tej recenzji po prostu leżą. Ale fakt, anime bardzo dobre, znajdziemy w nim ciekawą fabułę, szybką akcję, a także głębsze wartości. "Nie ma nic za darmo". Niewątpliwym plusem jest wierność względem mangi.

ocenił(a) serial na 8
Kandara

Znaczy nie umiesz argumentować. Ziew.

ocenił(a) serial na 10
_Garret_Reza_

Tego, że anime było dobre, czy tego, że nie umiesz pisać po polsku. Jeśli chodzi o to pierwsze to daj chwilę pomyśleć. Jeśli zaś idzie o to drugie, to proszę bardzo:

"W świecie tego serialu istnieje alchemia – są jej trzy podstawowe etapy (zrozumienie, rozszczepienie i zrekonstruowanie materii), jedna podstawowa zasada równej wymiany (jednym słowem: nie może być czegoś z niczego, zawsze trzeba coś poświęcić jeśli chce się coś uzyskać) oraz jedno tabu, którego nie wolno złamać: transmutacji człowieka. " - zdanie tasiemiec, wieź je podziel na krótsze. Oprócz tego mamy tutaj także złą odmianę przez przypadki -"Transmutacji człowieka" - "transmutacja człowieka" powinno być. Nie "równej wymiany", tylko "równowartej, bądź równoważnej wymiany"

"To tabu zostaje złamane przez bohaterów serialu, braci Elric którzy po śmierci matki postanowili przywrócić ją do żywych." - do świata żywych, albo po prostu do życia.

"Al we wnętrzu zbroi nie ma potrzeb ciała, nie musi spać ani jeść." - Po pierwsze "We wnętrzu", w tym kontekście jakoś nie pasuje. "Wewnątrz", brzmiałoby lepiej. Ewentualnie można zbudować to zdanie tak: "Al zamknięty we wnętrzu zbroi..." po drugie sformułowanie "nie ma potrzeb ciała" - brzmi przynajmniej dziwnie.

"Nigdy się nie męczy, jest tylko głosem wewnątrz puszki." - Nigdy się nie męczy, gdyż (ponieważ, bo) jest tylko "głosem w puszce" - (chociaż jak dla mnie nie głosem, a duszą)

"Ed postanowił poddać się przyspieszonej (bardziej bolesnej) terapii, w skutek której już po roku miał zamiast brakującej ręki i nogi auto-maile (rodzaj mechanicznych protez). " -Błędy rzeczowe: nie, to nie na skutek terapii miał auto-maile i to nie terapia była bolesna. Ed dostał protezy "na skutek" operacji, a dzięki przyśpieszonej rehabilitacji, już po roku, mógł ich normalnie używać. Po za tym zdanie dość chaotyczne.

"Gdy Ed skończył 13 lat, państwo dowiedziało się o jego transmutacji człowieka co w zupełności wystarczyło by mógł zostać Państwowym Alchemikiem o pseudonimie Stalowy Alchemik (tak właśnie przetłumaczony oryginalny tytuł serialu "Hagane no Renkinjutsushi"). " - hum... od czego zacząć. Może od tego, że znowu błędy rzeczowe się tu wkradły. To nie było państwo, to był Mustang, a po za tym, to co masz na myśli, to nie "państwo", lecz "władze państwowe". Z resztą to nie wystarczyło, Ed został państwowym alchemikiem po zdaniu egzaminu. "o jego transmutacji człowieka" - o dokonanej przez niego transmutacji człowieka. [...]państwo dowiedziało się [...] zostać państwom alchemikiem - powtórzenie. "Państwowym Alchemikiem o pseudonimie Stalowy Alchemik " - znowu powtórzenie.

"To otworzyło braciom drogę do łatwiejszego poszukiwania sposobu na przywrócenie ich ciał, ale też wplątało ich w spisek..." - styl. "do łatwiejszego poszukiwania sposobu" brzmi dość nienaturalnie i w rezultacie nie bardzo wiadomo co o chodzi.

"Nie chcę zdradzać nic więcej, bo dosyć łatwo stracić nad sobą kontrolę i mówić o fabule przez dobrą godzinę, ujawniając przy tym wiele istotnych faktów. " - pierwsza cześć zdania w porządku, druga mocno kuleje "i mówić o fabule przez dobrą godzinę, ujawniając przy tym..." - nie mówisz, lecz piszesz. "Nie chcę pisać nic więcej, bo dość łatwo stracić nad sobą kontrolę i przez przypadek ujawnić wiele istotnych faktów", "Nie chcę pisać nic więcej, bo dość łatwo stracić nad sobą kontrolę i rozpisać się o fabule nawet na kilka stron, przez przypadek ujawniając wiele istotnych faktów"

"W zaskakująco krótkim czasie historia ta urasta do rozmiarów iście epickich, w których bracia Elric stają się jednymi z kluczowych postaci, od których zależy los całego świata." - powoli, bo to zdanie naprawdę jest chaotyczne i źle zbudowane "W zaskakująco krótkim czasie historia ta urasta do iście epickich rozmiarów, w której bracia ..."

"Przy czym, dla nich samych priorytetem będzie odzyskanie własnych ciał – a przynajmniej będą się starać trzymać tego celu." - powtórzenie.

"Bo im bliżej celu, tym więcej dylematów – kamień filozoficzny by im to umożliwił, ale cena jaką trzeba poświęcić, by wytworzyć taki kamień, może okazać się zbyt wysoka..." - powtórzenie

"Napisałem, że bracia Elric są "jednymi z kluczowych postaci", co jest całkiem dobrym określeniem do tak rozbudowanej, pod względem ilości bohaterów, fabuły." - "całkiem dobrym" - "dobrym", lub "bardzo dobrym", ale najlepiej wyglądałoby "trafnym", "do tak rozbudowanej, pod względem ilości bohaterów, fabuły." - co to znaczy "rozbudowanej pod względem ilości bohaterów"?, bo jak dla mnie to niezbyt po polsku brzmi.

"I o ile każdy z bohaterów jest odpowiednio dobrze napisany i wiarygodny oraz rozwija się wraz z kolejnymi odcinkami, to najważniejszy jest jednak tytułowy Stalowy Alchemik, Edward Elric. " - Wszyscy bohaterowie się dobrze skonstruowani i wiarygodni, a ich charaktery rozwijają się wraz z kolejnymi odcinkami. Jednakże najważniejszą postacią nadal pozostaje tytułowy Stalowy Alchemik, Edward Elric"

"(to dla rodziców, jeśli nie macie pomysłu co puszczać pociechom)." - "do"

"Młody, ale dojrzały, odważny i konsekwentny człowiek, na dodatek zdolny i pracowity, jednocześnie nie jest to postać wyidealizowana, każda jego decyzja jest uzasadniona, a on sam jest wiarygodny psychologicznie." - kolejne fatalnie zbudowane zdanie. Po za tym czy Ty wiesz, co to znaczy kontrowersyjny?

"Posiada tylko jedną wadę: jest przewrażliwiony na punkcie swojego wzrostu, więc ilekroć ktoś nazwie go np. konusem, ten musi szybko uciekać." - Nie jest wyidealizowany, ale posiada tylko jedną wadę, tak?. "Ten musi szybko uciekać" - ale kto, ten kto go tak nazwie, czy Edek?

"Można takie zachowanie uznać za niedojrzałość, brak dystansu do siebie i rysę na diamencie, ale z drugiej strony pozwoliło twórcom serialu wprowadzić do całości ogromne pokłady humoru (tak! Tylko z uwagi na sceny zdenerwowanego Eda cały serial kwalifikuje się do komedii... I to nawet ich czołówki)," - A Winry i jej klucz, Hues i jego córeczka, oraz Riza i Roy, Izumi oraz Major Armstrong, to już zabawni nie są... ok. Po za tym za dużo w tym zdaniu epitetów i gdzieś ci "to" zjadło.

"Akcja jednak nie opiera się na dialogach, na co mogłyby wskazywać powyższe słowa o mnogości bohaterów i ich rozbudowaniu, ale na walce – ludzi walczących ze sobą jest tu całkiem sporo, a spraw o które warto walczyć jeszcze więcej." - Chyba oglądaliśmy inne amine. Nie, akcja nie opiera się na walce, chociaż pojedynków jest tu sporo. Akcja opiera się "zbieraniu kolejnych elementów wielkiej układanki", walki to tylko taki dodatek. "ludzi walczących ze sobą jest tu całkiem sporo" - zupełnie nieszczęśliwe sformułowanie, szczególnie to "ludzi walczących ze sobą", oraz "całkiem sporo", wywal to całkiem.

"Dodając do tego fakt, że większość z walczących to alchemicy widz otrzymuje prawdziwy huragan pełen spektakularnych sekwencji – tutaj, w przeciwieństwie do amerykańskich filmów, bohaterowie nie mają żadnych oporów w korzystaniu z własnych mocy" - Doprawdy, nie mam pojęcia o co w tym zdaniu chodzi.

"w "Hagane no Renkinjutsushi" jeśli się biją, w gruzy idzie cała dzielnica" - kolokwializm.

"Na dodatek, każdy alchemik włada inną mocą – Płomienny pstryknięciem palcami wywołuje potężną kulę ognia, Stalowy zamienia swoje prawe ramię w ostrze, inni zamieniają swoją skórę w niezniszczalną tarczę lub władają ogromną siłą fizyczną." - tworzy lepiej by pasowało, a po za tym wydal to "na dodatek" i "pstryknięciem palcami" też nie fajnie brzmi.

"Walki trwają długo i stanowią sedno większości wątków, ale gdy przychodzi czas zmierzyć się z największymi, kluczowymi przeciwnikami... Wtedy zaskakująco często mięśnie i umiejętności stają się nie tyle niewystarczające, co niepotrzebne. Dialog między oponentami zaczyna być kluczowy, kto ma rację a kto się myli." - Oj toś ty shonena nie widział... Walki z FMA to nic w porównaniu z "Naruto", "Bleach`em", czy "Dragon Ball`em Z". Skoro jednak tak uważasz, to nie "Trwają długo", lecz są długie i stanowią sedno (ja bym napisała kulminację) większości wątków..." dalsza cześć zadnia nie ma sensu i po co ten wielokropek? "Wtedy zaskakująco często mięśnie i umiejętności stają się nie tyle niewystarczające, co niepotrzebne." - co proszę, bo znowu nie rozumiem. "Dialog między oponentami zaczyna być kluczowy, kto ma rację a kto się myli." - staje się kluczowy jak już. Druga połowa zadania, ta "kto ma rację a kto się myli" nie ma sensu.

"I choć wtedy tempo serialu znacząco zwalnia, to jednak na ogół jest ono niesamowicie szybkie – szczególnie w jednym z dalszych odcinków, gdy to toczono 4 pojedynki naraz w kilku miejscach w mieście (fabularnie się zazębiały i przenikały nawzajem, co dzięki doskonałemu montażowi zaowocowało cliffhangerami, które występowały średnio co... 2 minuty). " - No patrz, znowu nie rozumiem, o co w tym zdaniu chodzi.

"Uprzedzam, śmierć jest tu częstym gościem, i zabiera sporo postaci. Od śmierci tak w ogóle ta historia się zaczyna – w każdym z trzech jej "początków". Zrozumiecie to, gdy obejrzycie serial, spokojnie." -acha... myśli kto z dobrych zginął... i jak na razie przypomniała sobie 3 takie osoby (nie licząc retrospekcji) no faktycznie, trup na trupie... ("źli to osobny temat"). Co to za określenie "zabiera sporo postaci"? - źle brzmi.

"Generalnie więc dominują sceny akcji, z którymi mało który film z Hollywood może choćby marzyć by być równanym" - że co proszę?
"Ale dosyć często emocje zaczynają oddziaływać z innej strony – smutku." - jak wyżej, nie mówiąc już o tym, że zestawienie tych dwóch zdań w góle nie trzyma się kupy...

"Już sam początek historii braci Elric to wielka tragedia, która będzie pogłębiana wraz z kolejnymi odcinkami, kiedy to braciom coraz trudniej będzie wierzyć w szczęśliwe zakończenie ich misji." - "Już sam początek historii braci Elric to wielka tragedia, która pogłębia się w raz z kolejnymi odcinkami, a wiara w szczęśliwe zakończenie ich misji staje się coraz trudniejsza"

"Ale też każdy kolejny zgon znanej widzowi postaci będzie zaskakująco mocno... oddziaływać na niego." - "zgon każdej kolejnej postaci, będzie bardzo mocno oddziaływać na widza." i jeszcze wyjaśni mi do czego ten wielokropek.

"W ogóle zaskoczeniem jest, że w pamięci zostanie aż tylu bohaterów – sam mógłbym w tym miejscu wymienić co najmniej 15, a nawet nie dojść do tych trzecioplanowych postaci." - znowu nie rozumiem...

"Tutaj rzadko nawet śmierć wroga potrafi... hm, usatysfakcjonować?" - jak wyżej...

"W każdym razie, dobrze zbalansowano emocje w tej historii, w dobrych miejscach przypomniano widzowi, że to wcale nie zabawa w wojnę... " Co zrobiono z emocjami? Reszta zdania też do niczego.

"Rozrywkowa, tak. Ale w pamięci nie zostaną tylko efekty i świetny humor." "Tak, rozrywkowa, ale w pamięci zostaną nie tylko efekty i świetny humor" - Ale zaraz zdanie wcześniej pisałeś, że poważna.

"Przede wszystkim zostanie... scena śmierci pewnej drugoplanowej postaci." - gdzie zostanie? powinno to być napisane, a nie człowiek ma się domyślać dopełnienia i znów nie potrzebny wielokropek.

"Scena śmierci... Która mnie zmieniła, moje postrzeganie tego zjawiska jakim jest umieranie, ale nie tylko – również honoru czy samoświadomość jaka przychodzi na koniec." - powtórzenia, w wyliczance zmiana przypadku z dopełniacza na mianownik.

"Ta scena dotyka mnie wewnętrznie, ilekroć ją oglądam, za każdym razem tracę czucie i odpadam." - kolokwializm, a po za tym mdlejesz? łał... A jeszcze to zdanie także jest źle zbudowane.

"Na dokładkę widz dostaje rewelacyjne openingi na początku każdego odcinka" - tak, bo openingi zwykle są na końcu :>

"oraz piosenka, rewelacyjnie zgrana z obrazem oraz wpadająca w ucho." - powtórzenie

"Dodatkowo o ich klasie może świadczy fakt, że ja sam nauczyłem się wszystkich, mimo że wcześniej japońskiego i japońskiej muzyki nie lubiłem (śpiewać lubię, ale nie umiem, mniejsza)." - kogo to interesuje? A po za tym nie "może świadczy", tylko "może świadczyć".

"Zapadający w pamięć bohaterowie (szczególnie Ed, ale jak ktoś ma potrzebę i woli kibicować silnej kobiecie zamiast silnemu – hm - mężczyźnie, zawsze może wypatrywać pewnej Alex)" - czytam mangę, widziałam cały serial, a żadnej Alex nie widziałam... może chodziło Ci o Generał Armstrong?

"tak w skrócie można by streścić zalety serialu" - w tym kontekście to określić, bądź opisać. Streścić można fabułę.

"Ale najważniejsze zostawiłem na koniec: ten serial wciąga. Wiem, że 64 odcinki to na pozór dużo, ale ja całość obejrzałem w niecałe 2 tygodnie, z czego ostatnie 32 odcinki – w trzy dni." - Uwierz mi są dłuższe serie. Uwierzysz, że w miesiąc obejrzałam obie serie "Inuyashy"?

"Szczególnie jeśli dojdziecie do 17 odcinka, bo to co potem się dzieje jest po prostu zbrodnią przeciwko planowaniu rzeczy do zrobienia danego dnia." - znowu niezrozumiałe zdanie...

Mniej-więcej tak to wygląda. Uwierz mi, że nie wypisałam tutaj wszytskiego.


























ocenił(a) serial na 8
Kandara

Wybacz, że tak późno odpisuję. Miałaś wiele uwag z których skorzystałem, dziękuję Ci za nie. Wyjątki:


Transmutacja człowieka w zupełności wystarczyła, by został Państwowym Alchemikiem - to jest wręcz cytat z serialu, dlatego tego nie zmieniłem.

""Młody, ale dojrzały, odważny i konsekwentny człowiek, na dodatek zdolny i pracowity, jednocześnie nie jest to postać wyidealizowana, każda jego decyzja jest uzasadniona, a on sam jest wiarygodny psychologicznie." - kolejne fatalnie zbudowane zdanie. Po za tym czy Ty wiesz, co to znaczy kontrowersyjny?" - ostatniego zdania nie łapię.

"<Akcja jednak nie opiera się na dialogach, na co mogłyby wskazywać powyższe słowa o mnogości bohaterów i ich rozbudowaniu, ale na walce – ludzi walczących ze sobą jest tu całkiem sporo, a spraw o które warto walczyć jeszcze więcej> - Chyba oglądaliśmy inne amine. Nie, akcja nie opiera się na walce, chociaż pojedynków jest tu sporo. Akcja opiera się "zbieraniu kolejnych elementów wielkiej układanki", walki to tylko taki dodatek" - wszystko sprowadza się do pokonania kogoś. Ta recenzja i tak przekracza dopuszczalny limit dwa razy (co najmniej...), więc pozwoliłem sobie na taki skrót.


"<Dodając do tego fakt, że większość z walczących to alchemicy widz otrzymuje prawdziwy huragan pełen spektakularnych sekwencji – tutaj, w przeciwieństwie do amerykańskich filmów, bohaterowie nie mają żadnych oporów w korzystaniu z własnych mocy> - Doprawdy, nie mam pojęcia o co w tym zdaniu chodzi." - obejrzyj takich X-menów to się dowiesz. Użyją swojej mocy 4 razy na film. "Thor" i główny bohater biorący udział w całych trzech bijatykach. Pierwsze "Transformersy", gdzie pierwsza konkretna bitwa (i to też nie jakaś specjalna) zaczęła się po godzinie i 51 minutach.


Poza tym, większość zdań których nie rozumiesz przetestowałem na znajomych i nikt nie miał problemu z ich rozumieniem, więc na ogół nic nie zmieniałem.

"Bleach", "Naruto", "Inuyasha" dodane do oczekiwanych. Dragon Balla to ja ponad 10 lat temu widziałem. Jak chcesz coś jeszcze polecić to śmiało, moje oceny są widoczne więc możesz zobaczyć co tam chcę zobaczyć lub co już widziałem. Jeszcze raz dzięki!

ocenił(a) serial na 10
_Garret_Reza_

"""Młody, ale dojrzały, odważny i konsekwentny człowiek, na dodatek zdolny i pracowity, jednocześnie nie jest to postać wyidealizowana, każda jego decyzja jest uzasadniona, a on sam jest wiarygodny psychologicznie." - kolejne fatalnie zbudowane zdanie. Po za tym czy Ty wiesz, co to znaczy kontrowersyjny?" - ostatniego zdania nie łapię."

Ok, mój błąd. W każdym każdym razie pierwszą cześć podtrzymuję. Jeśli jednak to poprawiłeś, to już w porządku.

""<Akcja jednak nie opiera się na dialogach, na co mogłyby wskazywać powyższe słowa o mnogości bohaterów i ich rozbudowaniu, ale na walce – ludzi walczących ze sobą jest tu całkiem sporo, a spraw o które warto walczyć jeszcze więcej> - Chyba oglądaliśmy inne amine. Nie, akcja nie opiera się na walce, chociaż pojedynków jest tu sporo. Akcja opiera się "zbieraniu kolejnych elementów wielkiej układanki", walki to tylko taki dodatek" - wszystko sprowadza się do pokonania kogoś. Ta recenzja i tak przekracza dopuszczalny limit dwa razy (co najmniej...), więc pozwoliłem sobie na taki skrót."

Dla mnie to było raczej szukanie najpierw sposoby na odzyskanie ciał, a później... szukanie innego sposoby na odzyskanie ciał, połączone przy okazji z wątkiem "ratowania świata", a przynajmniej ratowania Artemis... Ogólnie jakoś mi to stwierdzenie o walkach nie pasuje... I moim zdaniem byłoby lepiej po prostu pominąć te informacje. To na pewno byłoby lepsze, niż podawanie ich w takiej formie...

""<Dodając do tego fakt, że większość z walczących to alchemicy widz otrzymuje prawdziwy huragan pełen spektakularnych sekwencji – tutaj, w przeciwieństwie do amerykańskich filmów, bohaterowie nie mają żadnych oporów w korzystaniu z własnych mocy> - Doprawdy, nie mam pojęcia o co w tym zdaniu chodzi." - obejrzyj takich X-menów to się dowiesz. Użyją swojej mocy 4 razy na film. "Thor" i główny bohater biorący udział w całych trzech bijatykach. Pierwsze "Transformersy", gdzie pierwsza konkretna bitwa (i to też nie jakaś specjalna) zaczęła się po godzinie i 51 minutach."

Tym razem to Ty mnie nie zrozumiałeś. Nie chodziło jednak o to, co chciałeś przekazać, a o sposób w jaki to zrobiłeś. Po prostu zdanie to jest, że tak napiszę "stylistyczno-składniową" masakrą. I pod tym względem jest niezrozumiałe.

To samo tyczy się reszty zdań, których nie rozumiem. Składnia i styl w ich leżą... przepraszam, ale tak jest. Generalnie wiem, co chciałeś przez nie przekazać, ale forma odrobinę siadła. Ok, nie jestem polonistką, ale zapewne nie jedna z ich postawiła by tam duży znak zapytania.

I proszę bardzo, cieszę się, że coś pomogłam.

ocenił(a) serial na 8
Kandara

Tak, poprawiłem. Podzieliłem na mniejsze części i powinnaś być zadowolona.

Walka to dobre słowo, wieloznaczne - np. bracia Elric walczą o to, by odzyskać swoje ciała. Słowo to dobrze określa złożoność struktury fabuły. Dlatego też jednym z dalszych zdań jest: "spraw o które warto walczyć jeszcze więcej", dzięki temu sugeruję czytelnikowi, że użyłem słowa "walka" nie tylko w znaczeniu "bijatyka".

Nie wiem, jak mógłbym to naprawić... Tym bardziej, że mimo twojej pomocy Dorota odrzuciła mi recenzję, z powodu niezrozumiałego opisu fabuły. Reszta była nawet wg niej w porządku, ciekawostka. Postaram się jeszcze poprawić tę składnię, jak będę czytał tekst ponownie następnym razem, jakiś 28 raz już...

Trzymaj się.:)

ocenił(a) serial na 10
_Garret_Reza_

Błędy składniowe i stylistyczne widzi się najlepiej, kiedy wraca się do danego tekstu po paru tygodniach, a nawet miesiącach "leżanki" (tak, wiem, że nikt nie ma tyle czasu, ale wtedy po naprawdę inaczej parzy się na tekst... tak jakby był czymś nowym dla nas, tak, że wszelkie "zgrzyty" łatwiej rzucają się w oczy). Wersja uproszona to 2 - 3 dni... przerwy ale nie mniej.

"Walka", zaś nie jest jedynym słowem, które można tu użyć... "staranie", "rozterka"... "zmaganie" - wydaje mi się, że wymienione wyrazy lepiej oddały by klimat serii... No ale to tylko moje zdanie.

Sayo.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones