Nie mówię, że to zły serial, ale:
- Skupienie na dzieciach + Tomie i Gregu oceniam negatywnie. Brakuje większej ilości gry Lukasa i sp., a przede wszystkim rozgrywki na... ZARZĄDZIE i AKCJONARIACIE. To oni tak naprawdę po śmierci głównego lidera powinni dojść do głosu, interweniować na swój sposób, jak swego czasu Adrien Brody. Zmienność sojuszy, poglądów, etc. Myślicie, że serio to tak działa, że jeden telefon i głos na zarządzie ustawiony? To, co się odbyło w 4. sezonie to płycizna i zwyczajna nieprawda - taki Tom nie miałby nic do gadania, chyba, że w ramach małżeńskiej zgody doszłoby do wspólnoty majątku i będąc akcjonariuszem można było ugrać CEO + rozchwiana Shiv mogłaby być bardziej stabilna... Od strony fabularnej odcięcie kilku palców pianiście i już pal licho logikę, której też brakowało - po prostu stracony potencjał. Nie wiem czy nie było jakiś ruchów finansowych, aktorzy o śmierci Roya ponoć dowiedzieli się na planie, a taka gwiazda jak Skarsgard właściwie w ogóle nie została wykorzystana.
- Właśnie, Shiv... ech...w sumie nie dostrzegłem w ogóle, żeby forum wyraźnie odnotowało jak traktuje dziecko, które nosi (alko, etc.). Z jednej strony jestem przeciwnikiem takiego słodkiego pierdzenia, jakie funduje nam Njetflix i Dyzny, ale też jestem przeciwnikiem takiego seksizmu w wykonaniu HBO, bo jak sobie o niej pomyślimy? Bardzo stereotypowo - słaba kobieta, w dodatku ruda i fałszywa. Można było dobrać inne odcienie szarości dla tej postaci.
- Długie momenty braku dynamiki, np. podczas pogrzebu (wystąpienia brata i dzieci mają swoją wagę, ale reszta wokół...) lub zła dynamika (wybory prezydenckie), a przede wszystkim to grillowanie różnic między dzieciakami, żeby każdy domyślił się, że przegrają na końcu, bo nie pasują do siebie...
Ogólnie ten serial nie był zły, przede wszystkim pierwszy i drugi sezon zasługują na swoje miano, ale po czwartym sezonie oczekiwałem dużo więcej... Szkoda.