Jak widać zleciały się kruki, wrony.... Jest co dzielić i o co walczyć, a Ci, którzy nie byli wojownikami, mogą się nimi stać. Cóż, to było do przewidzenia.
Było, tak jak w życiu. Ale czasem potrzeba takiego odcinka, żeby to nie sprawy biegły swoim życiem, ale żeby to sprawom przyjrzeć się przez pryzmat tego, co obiektywnie możemy obserwować na ekranie.
Dziwi mnie bierność komentujących ten odcinek. Przecież tutaj zaczyna się piękna batalia o schedę po Loganie. Coś czuję, że wszyscy teraz obrócą się przeciwko Kendalowi, który może dostać wiatru w żagle po tej informacji, że Logan widział go w roli CEO. Zresztą już końcówka odcinka to zapowiadała.
Pytanie tylko, czy on przestanie być miękką fają.