Mogę się pod tym podpisać. Zdarzają się takie wyjątki jak choćby "Dark", gdzie fabuła jest rzeczywiście przemyślana i od początku rozpisana na kilka sezonów, ale przy większości seriali można mieć wrażenie, że scenarzyści piszą fabułę z odcinka na odcinek (lub z sezonu na sezon), gmatwają ją dla samego gmatwania, a potem nie mają pojęcia co dalej. I albo wymyślają coraz większe brednie, albo kończy się jak z tym tunelem ze "Sweet Home".

Co do samego "Sweet Home" to z początku wydawał się nawet fajny, lubię te koreańskie, płynne mieszanie gatunków, od komedii aż po gore. Ale formuła wyczerpuje się po zaledwie kilku odcinkach, a jak człowiek widzi jak twórcy próbują rzeźbić w fabule, byle tylko ją jakoś uatrakcyjnić, to zaczyna się sam sobie dziwić, że wcześniej mu się to w ogóle podobało. Podobnie kiedyś miałem z "Orphan Black" czy "Domem z papieru". W przypadku tego drugiego można jednak przynajmniej mówić o zamkniętej całości po pierwszym sezonie.

Mam te same odczucia, po 4-5 odcinkach widać było, że im się skończył pomysł i nie mają jak wyjść. Ja nie rozumiem, czy Netflix im każe robić tyle odcinków, czy o co chodzi. Trzeba było zakończyć po 5, 6, albo tradycyjnie zrobić już te 8. .PS "Dark" świetny, tylko muszę obejrzeć od zera cały zanim wreszcie zabiorę się za ostatni sezon, bo tam jest jednak skomplikowana fabuła XD