Co za hiporkyzja, żonka Tobiego ma problem ze znalezieniem pracy w USA która była by jej częścią
życia ( bo przeciez tam nie ma ludzi potrzebujących) chce jechać do Afryki na stałe. Nie ma za to
problemu z rozwodem skoro mąż nie chce z nią jechać. Taka chrześcijanka dla której ważniejsza
jest praca niż małżeństwo.
Dokładnie. Tak mnie irytuje ta postać, że szok. Wzięła ślub, nie chciała uprawiać seksu przed, bo to grzech, ale rozwód wziąć już może, bo dla lepszej sprawy? Dlaczego akurat w Afryce musi pomagać? oO
Nie wiem po co oni w ogóle wzięli tak szybko ślub. Jeszcze bym zrozumiała, gdyby wzięli kościelny (Nikki jest bardzo religijna), ale nie, wzięli cywilny. Od początku irytuje mnie jej postać i uważam, że wcale nie pasuje do Tobiego, już bardziej pasowała do niego ta laska, która go zdradziła z Emmetem. Niech sobie jedzie do tej Afryki, szkoda tylko Tobiego, bo widać, że jest zaangażowany w ten związek.
Od początku mnie wkurzała ta laska. Nie dość, że wygląda jak Nina Dobrev w wersji blond, to jeszcze ma taki dziwny głosik i jest hipokrytką. Toby jest zbyt fajny dla niej :P