Serial pełen wyświechtanych stereotypów, które same w sobie nie są złe, ale są już zdecydowanie nudne.
Mistrzowie "kung-fu" w Meksyku, przy okazji nawiązania do synkretycznej religijności Meksyku, ich problemu z mafią itd. Brzmi całkiem fajnie, ale wykonanie jest już gorsze - przez stereotypy, ale także przez samą fabułę.
Wybacz, że kilkakrotnie nie podkreśliłem, że to tylko moja opinia i nie wyraziłem dostatecznie jasno szczerej nadziei, że nie uraziłem cudzych przekonań bądź uczuć.
A dla mnie zaskakująco dobry. Akurat miałem ochotę obejrzeć coś za akcją. Czekam na drugi sezon, ciekawe czy dostał zielone światło.