Czy tylko mnie irytowała główna bohaterka (Elisabeth Moss)? Od początku sezonu do samego końca miała tą samą minę, która wyrażała zadowolenie. Nie ważne, czy rozmawiała z przełożonym o gwałcie 12-latki, czy mówiła Johnnowi że są przyrodnim rodzeństwem - ta sama zadowolona mina. Strasznie irytujące.
Oczywiście też dużo niezgodności, fabuła nie porwała. Daję 6/10 za piękny krajobraz ;)
Mi się jej rola akurat podobała. Nie mówię, że bardzo, ale podobała. Trochę przyciężka, ale OK. Myślę, ze z tą mimiką chodziło bardziej o ukrywaniu bólu za kamienną maską.
Nie rozumiem za to, jak na Złotych globach Moss mogła pokonać Jesse Lange za 3 sezon AHS.
Za to Peter Mullan zagrał świetnie. Obejrzałem ten serial dla Holly Hunter, uwielbiam, ma świetną postać, którą równie świetnie zagrała. Niestety w tym serialu jest jej zdecydowanie za mało.
Mi się serial podoba. Tematyka podobna do Twin Peaks, ale w gruncie rzeczy całkiem o czymś innym.
Nie tylko Ciebie. Irytująca postać pod każdym względem, a do tego fatalnie zagrana. Zgarnęli gwiazdeczkę serialu 'Mad Men' żeby mieć dobre nazwisko w obsadzie, a to drewno do potęgi. Wszystko gra jedną uśmiechnięto-zaskoczoną miną, warto też dodać, że ten uśmiech, to uśmiech niedorozwoja, kompletnie nienaturalny.
Zamiast Moss, główną rolę mogła zagrać Mirrah Foulkes(Simone) i serial tylko by na tym zyskał. Rolę Hunter mógł zagrać każdy, taka była głęboka, ale wiadomo - nazwisko potrzebne. Świetny Mullan, świetny Koman, nie poznałem kompletnie Lucy Lawless...
Sam serial niestety nudnawy, rozwleczony, choć możliwe, że trochę przesadzam ze względu na drgawki jakich dostawałem obserwując grę i zachowanie głównej aktorki.
Mnie nie raziła jej gra aktorska. Ktoś wypadający sroce spod ogona nie otrzymuje złotych globów. Maciekrauze z tą maską trafił w 10-tkę. Babka świetnie zagrała skradającą się bezradność, która była gotowa w każdej chwili ją przytłoczyć. Jeśli ktoś nie lubił jej w Mad Men, nie polubił jej też tutaj. Prawdę mówiąc w obu produkcjach grała na podobnej manierze.