Plusy tego odcinka niewiele się zmieniły względem poprzedniego:
- Scott
- Liam
- Scott zaliczył bez przerywania mu
- doktor McCall
- Parrish
- Mason

Minusy:
- Malia. again. Ja się chyba nigdy do niej nie przekonam. Za bardzo ją już dla mnie zepsuli
- Liam i jakaś dziewka w stanie wojny. Co.

Dalej nie jestem przekonana co do Theo. Wygląda i zachowuje się jak mniejsza wersja Dereka tylko nie ma wiecznie przyklejonego do twarzy zirytowania :P

Ta cała Tracy mnie ciekawi, oby tylko nie zrobili z nią tego, co z Meredith, bo nie daruję.

Wielu nie podoba się Marrish, bo podchodzi pod pedofilię, ale dla mnie sobie mogą być tą parą. Prawnie w USA nie jest to związek zabroniony.

Dobra, czas najwyższy dać Petera i jego sarkazm. Tylko bez knucia gdzieś w cieniu, bo ewidentnie mu to nie wychodzi :P

A to dlatego nie lubią Marrish... oj tam ja jestem fanką Pydii i cieszylam się jak w serialu były ich wspólne scenki.
Ano właśnie Petera ma nie być w 5a :/

Szalone Tohtory mnie przerażają :/ Ale muszę przyznać, że Theo również mnie z lekka niepokoi, bo kurczaki, dorosły facet praktycznie bez oporów dał sobie zmiażdżyć rękę.
Mason na plus, podobała mi się jego reakcja na wilkołactwo Liama :)
Liam i Stiles na plusik.
No i Marrish, dawać mi ich wspólne sceny, bo łaknę ich jak kania dżdżu ;)
Ogólnie bardzo mi się podobało, tylko jednak Petera i Dereka brak...

Oj tak, bardzo mi się podobał ten odcinek, o wiele bardziej niż 5x01. Bałam się jak diabli!

Liam jest moim ulubionym bohaterem, uwielbiam go, jest taki słodki i nieporadny i zabawny. Mi akurat podobały się sceny z mściwą dziewczyną, która swoją obecnością sprawiła, że poznajemy go z innej strony. No i dojrzał nam mały wilczek.

Mason ma u mnie wielki plus za swoją reakcję na wilkołactwo Liama. W ogóle lubię tego chłopaka. Jest wspaniałym przyjacielem.

Scott jakoś szczególnie mnie nie zainteresował tak jak Kira i Malia. Natomiast paring Stiles&Liam był ciekawy. Współpracują i dobrze im to wychodzi. Trochę mi to przypomina pierwszy sezon, kiedy Stiles&Scott rządzili.

No i jak zawsze Stiles ma nosa do dziwnych spraw. Teraz też zauważył, że Theo jest podejrzany i jest jak cholera. Jego nagłe pojawienie mogłoby by wyjaśnione przez tą jego historyjkę. Ale przemiana w kuci czarnego wilka? Miażdżenie palców młotkiem swojemu niby ojcu? Ten naszyjnik, który znalazł Liam i to zaskakująco blisko miejsca śmierci jego siostry? A może Theo to Hale? Uroda pasuje, ciemne włosy, podobny do Dereka w młodości, te same piękne oczy, choć jest o wiele bardziej przerażający. A skoro nie jest tym za kogo się podaje to jak mógł oszukać Liama, gdy ten wyczuł od niego smutek wtedy na moście w lesie? Coś tu jest bardzo nie tak.

Mają na uwadze "bardzo nie tak" przechodzimy do wątku Tracy, która jest... Uwaga! Uwaga! Wilkołakiem! Jak? Gdzie? I kiedy? Była nim czy Doktorki zrobiły z niej wilkołaka? To sprawa do wyjaśnienia.

Parish&Lydia moi wybrańcy. Ludzie patrzą podejrzanie na ten paring ale heloł, Lydia już nie z takimi była a pasują do siebie idealnie. I ta scena z 5x01, kiedy ranny Jordan wyobraża sobie Lydię? Może w końcu doczekamy się normalnego, poważnego związku, który będzie bardziej dojrzały niż szczenięca miłość Kiry i Scotta.

Absurd odcinka? Liam mógł wyczuć zapach Theo, kiedy byli w lesie ale Theo nie wyczaił, że ma na ogonie Liama i Stilesa? No chyba, że stali pod wiatr. Ale mimo wszystko to bardzo dziwne.

Jak nie wyczaił ? Przecież później musiał ich wyprzedzić by "zablokować" im drogę, może to po prostu była jego gierka żeby pokazać swoją niewinność ?

Racja, później ich zaskoczył. Moje niedopatrzenie :) Faktycznie Theo ma niecne zagrania.

Co do naszyjnika z dziury do której wpadł Liam to nie ten co był w pokoju Tracy?

Serio? Sama nie wiem. Będę jeszcze raz oglądała odcinek z napisami więc się przyjrzę.

Mi się wydaje, że ten naszyjnik mógł należeć wcześniej do zmarłej siostry Theo

Naszyjnik należy do Tracy. Miała go w pokoju, potem był w dziurze a później w pokoju już go nie było. Tak to właśnie wychodzi.

No to musiałam w takim razie przeoczyć ten fragment.

Też sądzę, że Theo może się okazać Hale'em ;p

Lepszy Theo niż Malia :P

Oj tak. :)

Co do tego czy Tracy jest wilkołakiem to odpowiedź już chyba padła w poprzednim odcinku - doktorki dały jej zastrzyk i się przemieniła, ale to będzie tylko chwilowe. W poprzednim odcinku ten śmieszny czarny koleś powiedział do Parrisha coś w stylu że "nie jest człowiekiem, nie na tę noc".
Theo jest bardzo ciekawy, może się okazać że współpracuje z tymi doktorkami żeby po dołączeniu do stada Scotta zabrać jego moc. W dodatku taka myśl: Theo powiedział że jego alfę zabili jacyś bliźniacy. Czyżby nasze 2 alfy? Homo i Hetero? :P

Aden i Ethan o nich mu chodziło tak. Ale możliwe, że wybrał tę historię, bo nie ma już kto potwierdzić jego wersji.

Odcinek lepszy niż poprzedni, obyło się bez dłuuugich i woooolnych walk, Stiles tak nie wkurzał, nowi villaini nie śmieszyli (chociaż może zwyczajnie już się do nich przyzwyczaiłam ^^).
Mój kochany Liamek przebija samego siebie, jejciuniu, jaki on jest słodki i kochany, taki kotek :3 uwielbiam go w interakcjach ze Scottem, Stilesem - a w tym odcinku z Masonem, który zarobił mega plusa za swoje reakcje i bycie prawdziwym przyjacielem :)
Na minus dziwaczna dziewczynka z małpią twarzą i fochem - błagam, BŁAGAM, żeby obyło się bez romansu! Nie Liamek, zostawcie mi chociaż jedną osóbkę w tym serialu do bezwarunkowego kochania i oglądania bez irytacji! :'(

Z niejakim zdziwieniem stwierdzam, że wątek Tracy oraz Theo jest całkiem ciekawy. Nie wiedziałam, że jeszcze to kiedykolwiek powiem o TW :D Theo musi być kimś potężnym, skoro potrafi przemienić się w wilka, co prawda zlewałam poprzedni sezon i narady wokół stołów, ale chyba było mówione, że trzeba ogromnej mocy, żeby się przemienić, jak matka Dereka, czy nie?

Ogólnie całkiem spoko się oglądało, nie było dłużyzn, akcja była wartka. Była szkoła i przyjaźnie, mało romansów. Fajnie, że dają rodziców, mieliśmy do tej pory MamęMcCall, szeryfa, mamę Lydii, a NAWET ojca Malii, który to od kiedy jest taki przystojny? Olala :D
Gdyby nie Malia dałabym temu odcinkowi okejkę :)

(teraz pozostaje mi się modlić, żeby nie wrócili Petera z jego "mhocznymi planami z dupy", ani Argentówny. Czy może oni zginęli, a ja teraz strzelam plamę? kurcze, nawet nie pamiętam, taki odstawili szał. w każdym bądź razie zaczynam mieć wrażenie, że serial przechodzi remanent i odświeżenie, nie chciałabym, żeby to spieprzyli powrotami bohaterów, którzy się skompromitowali i zrobili z siebie idiotów w poprzednim sezonie)

Zgadzam się co do powrotu bohaterów którzy się ośmieszyli. Niech trzymają się z daleka, lepiej dla nich i dla historii. Kate Argent zwiała z ostatnim odcinku poprzedniego sezonu choć została ranna przez Dereka i była kilka razy postrzelona. Nie wiadomo co się z nią stało. Natomiast Peterem siedzi w Echo Hause.

Zgadzam się po raz drugi, że serial jakby powiał świeżością. Nowe intrygi, nowi bohaterowie, nowe zagrożenia. Jestem bardzo ciekawa jak to się rozwinie i oby tego nie sknocili bo nie wiem ile jeszcze będę w stanie znieść ciosów w bebechy i rozczarowania.

Liam jest kochany i słodki i też mam nadzieję, że nie będzie z tego romansu, choć jak już pisałam wcześniej sytuacja z dziewczyną o małpiej twarzy pokazuje nam Liama z zupełnie innej strony. I było zabawnie w klasie, jak usiadł na gumie czy jak mu powiedziała, że pała rządzą zemsty. Sama przewijałam scenę gdy na zajęciach z ojcem Kiry Liam nie chciał usiąść w ławce z zamiarem stanie do końca roku :)

Mason jak najbardziej na plus. Chłopak jest fantastyczny. Polubiłam go już w zeszłym sezonie ale teraz tylko potwierdził, że moja sympatia nie była na wyrost.

Tracy i Theo.... Ciekawe co z nich wyrośnie. Śliwki na sośnie czy porządni bohaterowie. Wszystko przed nami.

Zmiana w wilka jest czymś niezwykłym i bardzo rzadkim. Trzeba być silnym i mieć pełną kontrolę nad swoimi mocami wilka :)

Parrish! Love you boy!

Mason godnie zastąpił Denny'ego. Oczywiście fajnie by było, gdyby obaj byli w serialu, no ale jak zastępstwo musiało powstać, to cieszę się, że wyszło tak znakomicie.

Jeśli wplączą w Liama w romans, to się zatłuczę. Okej, niech ma jakieś tam scenki z tą dziewczyną, skoro najwyraźniej musi(bóg raczy wiedzieć po co, skoro wystarczą mu sceny z Masonem i ze Scottem) ale już widzę oczami wyobraźni, jak przez siedzenie obok siebie tak lasencja odkrywa, że Liam jednak spoko chłopak i jednak go lubi. Uhg, too cliché! Nie ma nic gorszego niż romans wstawiony tylko po to, by sobie był. Liam nie potrzebuje laski, by być ciekawą postacią *powiedziała po czym wróciła do czytania ficków ze Sciamem*

Z jednej strony faktycznie dobrze zastąpił Danny'go, z drugiej strony zastąpienie Danny'go kimkolwiek brzmi trochę jak bluźnierstwo :o

No ja też. Nie. Nie. Nie. Liamek ma być taki jaki jest, bez pitu-pitu z małpią twarzą.
Tzn. mógłby być z kimś, ale tylka jedna osoba przychodzi mi na myśl, czyli Scott :P

"Zmiana w wilka jest czymś niezwykłym i bardzo rzadkim. Trzeba być silnym i mieć pełną kontrolę nad swoimi mocami wilka :)"
Dlatego właśnie Raeken pasuje mi na Hale'a ;p

To interesujące, bo jest bardzo hale'owy z wyglądu.

Pisałam gdzieś wyżej, że pasuje na Hale'a. Praktycznie ten sam tym urody za młodu.

Dokładnie :)

Tylko nie Hale ;x Rodzinka może i fajna, ale kim on ma być? Kolejnym bachorem Petera? A może samego Petera cofnęli w czasie żeby zaczął swoją intrygę wcześniej? Już bez przesady

Ale bym się śmiała, jakby to był cofnięty w rozwoju (i fizycznie) Pete po spotkaniu z trójoką Wroną. /crossover time/ może Peter Hale będzie wargiem? :DDDDDDD

Za dużo Gry o Tron :v Jeszcze niech się okaże że "trójoka wrona" wyhodowała smoka pod łóżkiem w psychiatryku, a który teraz wyjdzie na zewnątrz i zrobi zajebisty roz*ierdol :D

A później wpadnie Dany i zmieni wszystkich w swoich niewolników ;p

Przecież ona niewolników wyzwala :D

Wiem jednak miło by było zobaczyć ją jako królową stada McCalla nie sądzisz? ;))

Wolałabym powrót Allison z zaświatów.

Dzięki za przypomnienie co się działo, autentycznie zapomniałam :D

Parrish jest spoko, ale też zaczynam czuć intensywne narzucanie mu Lydii. A u mnie Lydia to tylko albo singielka, albo z osobnikami w typie Jacksona :)

Petera ma w nie być w 5a i może faktycznie to dobrze no ale nie jestem do końca przekonana... chcialabym go zobaczyć chociaż w teraźniejszości Lydii w Eichen House

Peter był całkiem spoko do pewnego czasu, ale potem mam wrażenie, że twórcy stracili na niego pomysł. Niby miał być "ten zły" (choć wyszedł zuy), a niby nie, miał być gościem z diabolicznymi planami, zakulisowym graczem, ale w ostatecznym rozrachunku nikt nie ogarniał jego skomplikowanych planów sprowadzonych do tego, że przysłowiowe wyjście po bułki do osiedlowego sklepiku przeradzały się w złożony logistycznie wypad połączony z angażem siatki wywiadowczej sąsiadów, parkourem i walką z armią urojonych wrogów pod biedronką. Poza tym tfurcy nie zdając sobie chyba z tego sprawy zrobili z niego ciężkiego idiotę, który od 4 sezonów roi sobie wielkie plany, ale wciąż tkwi w miejscu i notorycznie przegrywa z bandą gówniarzy.
Sorry, ale na samym atrakcyjnym wyglądzie i okazjonalnych śmiesznych tekstach chłopina nie zajedzie daleko, jeżeli jest po prostu cienkim bolkiem z wielkim ego.

No właaaśnie i teraz tylko czekać czy będzie jeszcze gorzej z jego postacią (kiedy się w końcu pojawi) czy jednak coś się uda tfurcom naprawić. Jednak myśę, że będzie ciężko jakoś go "naprawić" po dziwnych akcjach które miały miejsce od 4x07 do zakończenia sezonu. Ehh

Mam spore wątpliwości w kwestii poprawiania tego, co sknocone w wykonaniu tfurcuf TW. Skoro potrafili w spektakularny sposób spieprzyć Dereka, Stilesa, Allison (o, tu poprawili bohaterkę w fajny sposób po to, żeby ja w idiotyczny ubić)... Naprawdę wątpię, żeby Peter się odbił od tego, co odstawiał w poprzednim sezonie. Choć kto wie, niczego nie wykluczam :)

Petera mogłoby teraz naprawić tylko to, gdyby wymordował połowę miasta, a głowę Scotta zatknął na włócznicy w samym centrum :D

Przede wszystkim, byle przestał knuć i zmienił cele na jakieś bardziej dojrzałe, niż "chcę mieć największego wacka we wsi".

Peter bez knucia to jak cały serial bez marnego slow-mo. O co zakład, że będąc w wariatkowie Peter wpadł na kolejny "genialny" plan, a gdy wcieli go w życie(w ostatnim odcinku oczywiście, przez kilka poprzednich siedząc w cieniu, złowrogo podkręcając wąsa i głaszcząc białego kota leżącego mu na kolanach), to Scott znowu mu nakopie? Ech, niech go już zabiją, miejcie litość.