A dla mnie nowa paczka jest słaba - Hayden nie znoszę tej postaci jest po prostu beznadziejna, Corey - tak słaby, że aż się rzygać chce, Mason - mózgowiec dla mnie ok i Liam - lubię gościa ale na lidera się jak dla mnie nie nadaje mimo, że waleczny. Klimat ogólnie całkiem niezły, poziom średni ale w zderzeniu z poprzednim sezonem jest ok.

Muszę się zgodzić.. dla mnie ta paczka jest beznadziejna. Hayden strasznie irytująca, sama aktorka strasznie mnie irytuje. Jedynie Mason na plus, Liam neutralnie, może być , ale nie musi

Liam był nawet ciekawą postacią jak był nieobliczalnym szczylem teraz go ugrzecznili na maksa

Smieszne jest jak Scott jest bezużytecznym wilkołakiem a jeszcze gorszym alfą . Co zrobił by uratowac tych ludzi w tym odcinku? Odpowie mi ktos na te pytanie ? Jeżdzcy strzelaja do randomowych ludzi a on pilnuje Gwen jakby reszte w dupie miał a i tak jej nie uratował. Nawet sie na zadnego z tych Jeżdzców nie rzucił. Nic kompletnie nic nie zrobił. Malia ratowala ten odcinek jak mogła ale sama tego nie pociągie bez Stiles'a. Niestety brak Dylana na planie psuje całą otoczke bo nie ma nikogo ciekawego w tym serialu komu mozemy kibicowac. Bo chyba nikt po tym odcinku nie uwaza już Scotta za lidera ?!

"Co zrobił by uratowac tych ludzi w tym odcinku?" Pewnie nic.

Zgadzam się z tobą i zaczyna mnie to wkur..

DEREK ALFA !!!! Scout wypalony w h.... !! już mnie mierzi słabeusz

Stiles powróci w kolejnym odcinku, tak samo jak Peter :) Co do odcinka to jeszcze nie oglądałam, więc się nie wypowiem.

Dobra, obejrzane. I w sumie nie mam nic do napisania w związku z tym poza dwiema rzeczami - jeepem Stilesa i słowotokiem Melissy xD

Papa Argent i Mama McCall baaardzo mi się razem podobają :) Właściwie to chyba ratują ten odcinek.
Stilesa bardzo brakuje. Podoba mi się jak się droczą i nie podają jego imienia. Ale już wiemy, że będzie polsko brzmiące, bo po ojcu matki, a ona z domu Gajos :D I czy mi się wydaje, że próbują podpowiadać, że matka Stilesa tak naprawdę nią nie jest?

Mam nadzieję, że problem pokonania jeźdźców wymyśli Stiles z Peterem "od środka" (oni tworzyli świetny duet, mam nadzieję, że teraz też będzie pełno fajnych tekstów), skoro wataha na razie wyczerpała pomysły, a Parrish efektownie zebrał bęcki :) A tak w ogóle to co się stało w tym sezonie z tym całym Banshee-Hellhound przeznaczeni sobie i chemią między Lydią i Parrishem? Ja wiem, że Stydia bardzo popularna była na początku, ale taki przeskok kompletnie z kapelusza wzięty to chyba nie to czego fani chcieli.

PS. Swoją drogą jak to działa? Powinni zapomnieć o wszystkich "znikniętych". Ale oni pamiętają. Czy sama świadomość, że możesz zapomnieć jakoś chroni? Czy może to, że już widzą tych jeźdźców? Trochę niedopracowany wątek.