Od początku serialu nie rozumiem fascynacji bohaterem, którym jest Stilinski. Postać jest raczej obojętna przyjaciel Scotta, ale nie wkłada w akcję serialu niczego nadzwyczajnego.Natomiast jeżeli chodzi o grę aktorską Dylana tym bardziej nie przemawia do mnie. Wszystko jest tak grane, że miejscami aż nienaturalne i wymuszane.To oczywiście tylko moja opinia, ale jestem ciekawa czy tylko ja nie przepadam za tą postacią?
Ja osobiście uważam, że Stiles był i jest jedną z barwniejszych i ciekawszych postaci, jakie przez serial się przewijają. Wątek związany z nim ( jako postacią mniej "ważną" od Scotta) jeszcze mi się nie znudził. Scott z biegiem lat ( i sezonów) wydaje mi się zepsuty. Po odejściu z serialu Dereka stał się jego słabą kopią. Wracając do Stilesa, jedyny wątek, jaki w jego przypadku nie spodobał mi się, to jego związek z Malią. Jeżeli chodzi o jego grę aktorską to nie mam żadnych zastrzeżeń, ale to moja opinia. Pozdrawiam.
Na początku całkiem go lubiłam, ale szybko zaczął zjeżdżać po równi pochyłej i teraz tracę resztki sympatii dla tej postaci. Jego związek z Malią też przestał mi się podobać, dziewczyna zasługuje na więcej. Ale grę Dylana uważam za naprawdę dobrą, szczególnie wątek z Nogitsune był wg mnie dobrze zagrany, co nie zmienia faktu że Stiles spadł na sam dół na mojej liście bohaterów i tak najpewniej pozostanie.
Dylan gra naprawdę bardzo dobrze i na początku serialu ja osobiście naprawdę bardzo lubiłem tę postać tylko, że obecnie nie wiele zostało z niej tego "czegoś" ale to już moim zdaniem wina scenarzystów, aktualnie Styles z zabawnego, zajebistego kolesia stał się mdłą, ciężkostrawną ciotą, niestety.