Czy Was też raziło nastawienie Dereka do Scotta w końcowych sezonach? To jak bardzo go chwalił, lubił, ufał mu i dla niego wrócił w ostatnim odcinku?
Po pierwsze Scott kilkukrotnie zachował się wobec niego nie w porządku:
- oskarżył go o morderstwo i nasłał na niego policję (mam na mysli ten drugi raz) mimo iż wiedział, że jest niewinny i uważał, że jest martwy i nawet nie będzie mógł się bronić
- dołączył do jego paczki po to, żeby użyć go do zabicia Argenta nie mówiąc mu nic o tym (podczas gdy prawie na pewno rozmawiał o tym z Deatonem, bo skąd miałby sam wiedzieć jak to zadziała)
- przez pierwszy sezon bardzo rzadko obchodziło go cokolwiek poza Allison (bardziej interesował się nią niż zdobyciem zatrutej kuli, grał w meczu ryzykując, że zabije ludzi i obudzi nienawiść do wilkołaków)
- długo rozważał zachowanie pieniędzy, które okazały się należeć do Petera, ale Scott myślał że są Dereka
itd.
Po drugie, Derek nie jest przedstawiony jako idealny moralnie bohater. Myślę, że większości ludzi ciężko by było uznać za swoją alfę mniej doświadczonego nastolatka, który z uporem odmawiał uznania ich za alfę wcześniej, a wiemy, że Derek przynajmniej przez jakiś czas chciał mieć władzę i nie oddał jej dlatego, że mu się odwidziało tylko dlatego, żeby uratować siostrę. A w serialu nie jest pokazane, żeby miał jakikowiek problem z uznaniem Scotta za swojego alfę.
Po trzecie, nie pamiętam żadnych scen, kiedy Scott i Derek dobrze się bawili w swoim towarzystwie (ale może tutaj się mylę). A jest sporo takich scen dla innych par bohaterów: gry w lacrosse czy na konsoli, Derek i Stiles często się przekomarzają, a Scott i Stiles mają np fajną scenę w której Scott straszy Stilesa czerwonymi oczami.
Oczywiście Scott i Derek ratowali sobie życie i obaj chcą chronić Beacon Hills i to, że są w końcu po tej samej stronie mnie nie dziwi, ale to jak bardzo Derek podziwia Scotta pod konie jest dla mnie nieuzasadnone. Co myślicie?