PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=369170}

Terminator: Kroniki Sary Connor

Terminator: The Sarah Connor Chronicles
7,0 12 173
oceny
7,0 10 1 12173
Terminator: Kroniki Sary Connor
powrót do forum serialu Terminator: Kroniki Sary Connor

Z produkcjami takimi jak TSCC mam zawsze problem. Z jednej strony obiektywnie serial ten jest słaby, pełny mankamentów (i to głównie fabularnych, w mniejszym stopniu realizacyjnych) i nielogiczności, z drugiej jednak strony oglądanie niektórych odcinków sprawiło mi naprawdę dużą frajdę.


Ale od początku. Fabularne TSCC to niestety nic oryginalnego. Koncepcja wysyłania przez Skynet terminatorów w przeszłość by zmieniły przyszłość (oraz kogoś z ruchu oporu aby do tego nie dopuścił) wałkowana była już w trzech pierwszych filmach kinowych. O ile pomysł ten w dwóch pierwszych filmach wypalił znakomicie (pomijając pewne problemy fabularne związane z manipulowaniem czasem) to już „Bunt Maszyn” całkowicie wypacza pierwotną ideę „jedynki i dwójki”. Mianowicie zaprzecza, iż będący krok od przegrania wojny z ludźmi Skynet ostatkiem sił był w stanie wysłać w przeszłość dwa terminatory (i tylko dwa terminatory!) – jednego z misją zamordowania Sary Connor (pierwszy film kinowy), drugiego z zadaniem wyeliminowania młodego Johna Connora (drugi film kinowy). „Kroniki Sary Connor” idą niestety tropem „Buntu Maszyn” – upowszechniają tak bardzo podróże w czasie, że te stają się codziennością. Skynet bez opamiętania wysyła w przeszłość kolejne terminatory, co tworzy oczywiście wiele nielogiczności. Czemu więc, mając taką łatwość w przemieszczaniu w czasie swoich elektronicznych morderców, zbuntowany system nie wysłał żadnego z misją zabicia np. praprababki Johna Connora? Misja taka byłaby z pewnością łatwiejsza w realizacji , a cel zostałby osiągnięty - John Connor jakiego znamy z filmów nigdy by się nie narodził.

Wraz ze spowszednieniem podróży w czasie nastąpiła także swoista deheroizacja samych terminatorów. Są one bowiem niszczone wyjątkowo łatwo i szybko, w niczym już nie przypominają piekielnie żywotnych i niemal niezniszczalnych T-800 z pierwszych dwóch filmów kinowych. Trzeba skrytykować chociażby scenę z jednego z ostatnich odcinków sezonu drugiego TSCC, kiedy to T-1001 unieszkodliwia w niewiele ponad 5 sekund T-800. Gdyby iść tropem takich realiów filmowa „dwójka” nie powinna trwać dużej niż 15 minut, a Arnold już po pierwszym spotkaniu z T-1000 powinien stać się kupką złomu.

Rzucającą się w oczy nielogicznością jest też pierwsze spotkanie widza z Cameron. Wytłumaczy mi ktoś jak to się stało, że po ujawnieniu jej rzeczywistej natury straciła ona wszelkie swoje zdolności do okazywania emocji? W jednej z pierwszych scen uśmiech, naturalna ludzka mimika; później już tylko pusty wzrok terminatora.


O słabościach fabuły serialu można by napisać mini-książeczkę, daruję sobie więc dalszą twórczość w tym temacie, przejdę natomiast do bohaterów produkcji.

Po pierwszym sezonie TSCC byłem wręcz przerażony. Ten serial pozbawiony był postaci! Nie było nikogo, kto w jakikolwiek sposób mógłby oczarować widza, przyciągnąć go, zainteresować swoją historią. Sporo w tym niestety winy aktorów: Connor w wykonaniu Dekkera jest zupełnie bezpłciowy, pozbawiony charyzmy, Lenę Headey i Lindę Hamilton dzieli przepaść na niekorzyść tej pierwszej.

Miłe rozczarowanie przyniósł sezon drugi – wyklarowały się ciekawe postacie; najbardziej wciągająca jest oczywiście historia Cameron Phillips, nawet mimo tego, że scenarzyści poszli utartą już w kinematografii ścieżką (przynajmniej wydaje mi się, że w tą stronę zamierzali poprowadzić tę historię) i postanowili razem z widzami znaleźć odpowiedź na pytanie czy maszyna (a w zamyśle szerzej: sztuczna inteligencja) może zyskać uczucia [w kinie eksperymentowano z tym tematem choćby w „Ja, robot” czy w lżejszy i bardziej naiwny sposób w „Krótkim spięciu”].
Drugim wyróżniającym się bohaterem jest John Henry. Wydaje mi się, że to właśnie Garreta Dillahunta można, obok Summer Glau, wskazać jako najlepszego aktora tej produkcji. Szkoda, że nie było nam dane poznać dalszych losów granej przez niego postaci.


Od strony realizacyjnej niewiele można TSCC zarzucić. Serial jest nieźle sfilmowany, posiada dobrą ścieżkę dźwiękową (genialna scena walki funkcjonariuszy FBI z terminatorem przy dźwiękach przeboju Johnny’ego Casha „The Man Comes Around”) . Efekty specjalne prezentują (jak na serial) bardzo wysoki poziom, choć oczywiście nie wytrzymują porównania z CGI z najnowszych produkcji kinowych.


Podsumowując: TSCC zaskakuje najbardziej tym, że mimo tak wielu mankamentów ogląda się go tak dobrze. Biorąc pod uwagę fakt, że fabularnie serial z odcinka na odcinek był lepszy, rozczarowuje decyzja FOXa dotycząca rezygnacji z produkcji trzeciego sezonu. Jeśli tendencja wzrostowa zostałaby utrzymana a twórcy ustrzegliby się kolejnych fałszywych fabularnych tonów może otrzymalibyśmy kilka odcinków naprawdę godnych historii walki ludzi ze zbuntowanymi maszynami. Szkoda…

Chrzaszczu

A tak z trochę inne beczki: FOX nadal posiada prawa majątkowe pozwalające na produkcję serialu czy wróciły one już do Halcyon?

ocenił(a) serial na 10
Chrzaszczu

FOX posiadał tylko prawa do emisji serialu.
Prawa pozwalające na produkcję w tym przypadku należą do dwóch właścicieli:
1. Prawa do marki "Terminator" - należały do Halcyon, ale zostały zakupione przez fundusz Pacificor (mówimy tu o prawach do wszelkich nowych produkcji - czyli filmów kinowych, serialu itp.)
2. Prawa do serialu i postaci serialowych należały i nadal należą do Warner Bros.

Zatem aby powstała kontynuacja, Warner Bros musiałby kupić od funduszu Pacificor prawa do użycia marki "Terminator" w produkowanym przez siebie lub firmę zewnętrzna serialu.
Trochę to skomplikowane, ale tak to mniej więcej wygląda. Ostanie wiadomości na temat kontynuacji, pochodzą sprzed półtora roku. Podobno Brian Austin Green zaangażował się w produkcję i były plany zrobienia trzech półtoragodzinnych filmów telewizyjnych,m stanowiących zamknięcie serialu. Ale nie ma żadnych wiadomości na ile jest to aktualne.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones