Vivia la resistace !
to chyba jakoś tak szło ;)

Wracając do tematu muzyki to pewnie masz racje , nie przysłuchiwałem się za bardzo tekstom . W muzyce ostatnio najbardziej zwracam uwagę na chwytliwe partie gitarowe ;) Nowe stare hobby , nowe bo nadal jestem noobem a stare bo za niedługo będzie 2 lata jak ćwiczę ;>

Tutaj z partiami gitarowymi to raczej ciężko - nie te klimaty ;) może bardziej Guns n' Roses. Polecam ich mniej znaną szerszej publiczności piosenkę "Coma". Albo nasz polski zespół Coma ale ta stara Coma, a nie to co później. Partie gitarowe mistrzowskie!
A tak w ogóle to nie wiedziałam, że grasz - super :)
Ja UWIELBIAM jak piosenki mają dobry tekst, a ostatnio to niestety rzadkość, może też właśnie dlatego ta płyta tak mi się spodobała.

Przez wiele lat żyłem w przekonaniu że Slash jest wymiataczem , aż nie zobaczyłem prawdziwych gitarowych wymiataczy ;) Przesłuchuje klasyki , Clapton , Hendrix , SRV , Steve Vai , Pink Floyd , Jeff Beck itd czasem również świetne teksty mają , a głownie dla tekstów to Nicka Cave sporo słuchałem ;)

Sama muzyka bez słów również daje rade

Jeff Beck sprawia wrażenie jakby śpiewał gitarą ;)
https://youtu.be/hHHY3eRUMsM
a przy Steve Vai to tekst by tylko rozpraszał ;)
https://youtu.be/CuX1qwGtLzA
https://youtu.be/jHubmkOe-MQ

Na pewno przesłucham!

No, no ładnie Mq, sami temat rozbujaliśmy. Ho, ho ;)

Jak na razie idzie nieźle , może ktoś dołączy jak zajrzy na forum , nowy temat to brak powiadomień o nowych postach :)

Wow, wow, wow! Nie znałam tych ludzi. OMG faktycznie wymiatacze, którzy śpiewają gitarą. Ostatni link to złoto - dosłownie :D OMG... jestem w szoku, serio O.O
Jak już nauczysz się tak grać to daj znać - posłuchamy :P

To może chwilę potrwać ;) Oglądałem lekcje Vai'a na YT , powtarzał że najważniejsza jest ciężka praca w osiągnięciu poziomu gry , daje wiele ciekawych rad . Wydaje się strasznie sympatycznym facetem , naprawdę potrafi zachęcić do gry zarażając pozytywną energią . Pamiętam że z 15 lat temu myślałem nad gitarą , oglądając programy muzycznie trafiłem na rozmowę z Hołdysem na temat gry na gitarze , skutecznie mnie zniechęcił swoją arogancją :)

Stevie Ray Vaughan to miał skilla , gitara za plecami i daje czadu ;)
https://youtu.be/DQ4REYdCkTw

o jeszcze Taimane z ukulelką ;>
https://youtu.be/ktyl9iD9KrE
plus ukulele to to że można brzdąkać i oglądać serial jednocześnie ;)

Jak już jesteśmy przy muzyce to przypomniało mi się że dawno nie słuchałem ( relatywnie ;>) Tedeschi Trucks Band
https://youtu.be/bIivRlhwvS4

Jak dla mnie trochę za mało tekstu jednak :P

Ten z gitarą za plecami faktycznie niesamowity! Dziewczyna z ukulele też bardzo ciekawa, oryginalna. Nie wiedziałam, że tak można na tym grać. Człowiek całe życie dowiaduje się czegoś nowego.

A Brian May? Co myślisz o nim jako o gitarzyście? Ja się nie wypowiadam, bo mogę być nieobiektywna. Zresztą nie znam się na graniu :P

O ile Queen sporo słuchałem to samej grze Briana May się nie przysłuchiwałem za bardzo . Przesłuchałem kilka jego solowych kawałków i jest spoko ale to nie moje klimaty :) Na ocenianiu też się nie znam , słucham to co mi się podoba . Joe Satriani np jest przez wielu uznawany za jednego z najlepszych gitarzystów a ja nie potrafię dostrzec nic spektakularnego w jego muzyce :)

http://www.youtube.com/watch?v=T8Rfb1Jtmic
Ja lubię Briana, a w ogóle to mam wrażenie, że stary Queen (ten z lat 70) dawał mocniej czadu niż ten lekko późniejszy, najbardziej znany Queen (z lat 80).

Ten wątek w tym temacie chyba już upadł ale jednak jeszcze coś dorzucę (już nie Queen). To końcowe solo (właściwie to nie jest solo ale nie wiem jak to inaczej nazwać lol. Kwartet? Dziwnie brzmi) na gitarze, to już (chyba) legenda :P
http://www.youtube.com/watch?v=QxIWDmmqZzY

Oj lubię ten kawałek , w Bękartach diabła fajnie się wpasował w koniec filmu ;) Kiedyś trochę ich słuchałem , choć free bird , sweet home alabama i simple man to chyba dla mnie ich rozpoznawalne kawałki :)

Dopiero dzięki Netflxowemu Dirt przyjrzałem się Motley Crue , film dobry a kilka kawałków mieli super


https://youtu.be/C9U5HGYe0Mk

Co do seriali to ja dom z papieru zakończyłem na pierwszym sezonie , nie mogłem się zabrać za drugi , wszytko w nim niby ok ale strasznie naiwny mi się wydaje , a to nie serial o nastolatkach ;)

pomału oglądam 3 sezon westworld i jest pozytywnie zaskoczony , nie sądziłem że uda im się chociaż przyzwoicie pociągnąć to dalej :)

Dom z papieru to porażka co zrobili z tym serialem. Westworld sezon 3 całkiem spoko nawet, czego się zupełnie nie spodziewałam po ostatnim fatalnym sezonie. Szału nie ma ale jest lepiej, chociaż nadal sporo zamulania ale oglądać się da. Widać na każdym kroku jaka ogromna kasa poszła w ten serial. No i Dolores jakaś taka fajniejsza niż ostatnio. Za to teraz Mave zaczęła mnie irytować.

Mave mnie zawsze irytowała ;) Jakoś po odcinku raz na jakiś czas męczę ten sezon .
Oglądam własnie 2 sezon Kingdom o chińskich zombiakach , średniak ale przyjemnie się ogląda. Obejrzałem też trochę odcinków el dragon , ale za bardzo to zwykłą telenowele przypomina ;) za dużo tych seriali i nie wiadomo co wybrać

A mnie Kingdom właśnie bardzo się podobał! Fajna drama i to nie o chińskich zombie ale o koreańskich :P

Te mury mnie zmyliły ;)
Podobno ma też być preqel zombie express , jeżeli chodzi o koreańskie Zombiaki

Czy teraz się liczą łapki w górę a nie ostatni post , żeby temat był na samej górze ? kolejna zmiana na lepsze ;)

Nie mam pojęcia ale jakby co to ja temu tematowi łapki w górę dać nie mogę. Właśnie próbowałam i "nie możesz oceniać własnych wypowiedzi" więc nie.

Na początku nawet tematu nie zauważyłem bo był na samym dole strony , dopiero jak przybyło komentarzy podskoczył :)

Pod koniec ostatniego tematu zameldował się Hostile. Jak już tam wspomniałam, czekaliśmy na Jacka ale jakoś nie dotarł :( No ale przecież Bartka też coś dawno nie było!
Mam nadzieję, że każdy z nich gdzieś tam jest i kiedyś jeszcze się tu pojawi.

A jeśli chodzi o seriale to dziś zaczęłam Outer Banks. Taki młodzieżowy serialik ale pierwszy odcinek całkiem spoko, o dziwo na razie żaden z głównych bohaterów mnie nie irytuje, a to się często zdarza w serialach tego typu. Zobaczymy co będzie dalej.

Wyskoczyło mi ostatnio w polecanych ale po Magikach przerwa z młodzieżowymi serialami ;)

Magików nie znam, a Outer Banks zaskakująco mi się podobał. Postaci bardzo stereotypowe ale nie irytują (mnie) i mimo wszystko łatwo je polubić. Aktorzy całkiem przyzwoicie grają i wydaje mi się, że sprzedali to, że są zżytą paczką przyjaciół, ja to kupiłam.
Widoki są piękne, a ta przygoda jakoś mnie wciągnęła.
Podeszłam do tego serialu z zerowymi oczekiwaniami, a ogólnie to mi się podobał. Wiadomo, że to nie jest jakieś dzieło ale dobrze się bawiłam i nie miałam ochoty rzucić czymś w ekran więc jest spoko.

No to obejrzę pilota i sprawdzę :) najwyżej będzie wisiało przez miesiąc w "oglądaj dalej " ;)

Serial jest dziwnie wciągający ale pilot na tle pozostałych odcinków to jednak taki sobie. Potem jest lepiej. Z tego co widzę to ten serial odniósł niespodziewanie ogromny sukces. Pewnie dlatego, że jest pięknie nakręcony (większość scen była kręcona podczas złotej godziny) i pokazuje piękne miejsce. W dodatku przepełnia go jakiś takich duch przygody i beztroski (czy nie wiem jak to nazwać), a w obecnych czasach kiedy ludzie siedzą zamknięci w domach, to tęsknią do czegoś takiego.
Dla mnie najmocniejszym punktem serialu jest przyjaźń głównych bohaterów. Jakoś realistycznie im to wyszło i przyjemnie się ogląda, tak po prostu.

Obejrzałem 4 odcinki na razie , nie jest źle ;) Na plus ładne lokacje na minus przypomina riverdale które mnie wymęczyło i porzuciłem w połowie ;>

Przypomniałem sobie o Zakładniku netflixowym , 6 odcinków zleciało migiem , trochę niewyspany tylko wstałem rano ;)
Seriale europejskie są naprawdę miłą odmianą :)

Riverdale widziałam kilka odcinków tylko i porzuciłam, bo nie przypadło mi do gustu :P

Ja posłuchałem opinii że później jest lepiej , nie było ;)

Zgłaszam się :) Przechodzę dość trudny czas (nie ma on nic wspólnego z wirusem). Trochę za dużo spraw się zbiegło w ostatnich miesiącach... Powoli jednak wychodzę na prostą.

Dobrze, że żyjesz :) To jeszcze Bartek nam został.

Cześć , miło Cie znów widzieć na forum :) Trzymaj się !

It's My Life w tym wykonaniu wydaje mi się strasznie dołujące , choć określenie nostalgiczne równie pasuje idealnie
https://youtu.be/xeu5CLX8ngY

A mnie akurat bardzo się podoba ta wersja! Ale ja w ogóle lubię takie zmienianie i przerabianie piosenek, że brzmią zupełnie inaczej, jak coś całkiem nowego.
Np. (tak, nadal go uwielbiam):
http://youtu.be/5PzQHZLiUPs (sam wymyślił tą aranżację na balladę)
albo stara przeróbka jego własnej piosenki:
http://youtu.be/JKXyAJG5Wbo

(wow, Mq nieźle nam idzie ten temat, takiego tempa dawno nie było! - nie zapeszam, nie zapeszam...) ;)

Mnie także się podoba ale w pamięci mam jak ten kawałem leciał ma MTV , 20 lat minęło ;>

Lambert jest spoko , do drugiego kawałka muszę poszukać tabulatury :P
A temat rzeczywiście idzie Nam całkiem nieźle , ciekawe kiedy na posterunku zamelduje się reszta załogi ;)

Z coverowych zaskoczeń , Purple Rain
https://youtu.be/8w2lNpixqOc

Wyobraź sobie, że znam ten cover :) Uważam, że jest bardzo dobry. To co Adam tu zrobił podoba mi się o wiele bardziej niż piosenki, które tworzy z Maroon 5.

Speaking of Adam (tylko o innym) wiesz kto śpiewa Lay me down Aviciiego (w oryginale)? http://youtu.be/K-VqSFS9hBc bo mało kto wie, a to swego czasu była dość popularna piosenka.
No musiałam, no!

Nie kojarzę kawałka za bardzo :> na pewno słyszałem wiele razy ale mi się mylą te imprezowe hity i nie zapadają mi z pamięć ;)

Hostile - jesteś tu gdzieś? Miałam Cię zapytać ale jakoś wyleciało mi z głowy :P Co myślisz o tym projekcie "The Batman", co ma grać Robert Pattinson?

Hostile buduje napięcie przed wejściem smoka ;)

Na Pattinsona nawet po tylu latach ciężko mi nie patrzeć przez pryzmat zmierzchu , ja tego nie widzę ;)

Oby, oby ;)

A Pattinson też kojarzył mi się głównie ze Zmierzchem ale poczytałam trochę z nim wywiadów i stwierdziłam, że to całkiem fajny gość i ma łeb na karku. Do tego to JEST dobry aktor (zobacz co zrobił w Lighthouse i Królu), takie moje zdanie. Ten Zmierzch można mu wybaczyć, zrobił to dla kasy i żeby się wybić (zresztą sam później często krytykował to co zrobił), a teraz chłop rozwija skrzydła. Dlatego, co pewnie zaskakujące, uważam, że z tym Batmanem to on sobie jednak poradzi :P Przynajmniej aktorsko, a fizycznie to pewnie przypakuje i też da radę (ale to tylko moje zdanie, zobaczymy jak będzie).

Pomijając już fakt, że sam pomysł na robienie kolejnej wersji Batmana uważam za kiepski ale skoro już robią, to Pattinson mi osobiście pasuje.

Ja nie jestem jakiś zagorzałym fanem batmana wiec przeżyje to jakoś
Chyba nawet nie jestem w żadnym teamie , ani DC ani Marvel ;>

Ja zawsze byłam bardziej Team Marvel, chociaż nie mam nic przeciwko DC. Ostatnio jednak tematy super hero mnie jakoś przestały już interesować. "End Game" to chyba było dla mnie serio end game. Koniec pewnej epoki, może jeszcze kiedyś do tego wrócę (kto wie) ale na ten moment to nie.
Kiedyś przeszło mi także zainteresowanie anime i od tamtej pory jakoś nie wróciło. Ciekawe czy tak samo bedzie z tematyką super hero...

Myślę i myślę i zdecydowałam, że jednak napiszę kolejny z mojej serii (przy)długich postów, których nikt nie czyta. Co mi tam!

Tym razem będzie o fanfikach. Kiedyś myślałam, że jak będę starsza to nie będę ich już czytała ale gdzie tam! Jasne, że czytam! Teraz, w dodatku, więcej niż kiedyś. Myślę, że to dlatego, że fanfiki na przestrzeni ostatnich kilku lat bardzo ewaluowały. Teraz są pisane dużo bardziej na serio. Autorzy się też bardziej przykładają.
Jasne, że nadal powstają kiepskie fanfiki ale teraz znacznie łatwiej znaleźć coś naprawdę dobrego.

No ale do rzeczy. Jest taki fanfik, który zrobił bardzo dużo dla twórców i fanów. Autorka kiedy go pisała wzmagała się z hejtem różnych osób, które jej zarzucały, że ta opowieść jest za długa (ma około 400 stron) za długo powstaje (trwało to 3 lata) i jest za poważna, a zachowanie postaci zbyt różni się względem oryginału. Teraz jednak, po latach (jak to często bywa), fanfik został doceniony (tzn. już kiedy powstawał były osoby, którym się szaleńczo podobał ale tych hejtujących także był ogrom. Teraz jednak są już tylko same zachwyty). Ten fanfik wyniósł takie historie na zupełnie nowy poziom i wyznaczył nowe standardy. Pokazał jak bardzo poważnie i na serio mogą być pisane. Jak można rozwinąć postaci znane z oryginału, nadać im głębię, dodać odrobinę mroku i poprowadzić w zupełnie innym kierunku niż moglibyśmy się spodziewać.

Jeśli ktoś byłby zainteresowany to jest to fanfik: „Persefona” z fandomu „Jak wytresować smoka”. Wśród fanów fanfików jest chyba niewiele osób, które nie słyszałyby o tej opowieści. „Persefona” jest już legendarna i znana w różnych fandomach.
O czym to właściwie jest? Proszę bardzo - opis (bo uważam, że jest bardzo zachęcający):

Miała być ceną pokoju; jej życie w zamian za łaskę tajemniczego Władcy Smoków. Jej porywacz nie miał być duchem z jej przeszłości, a ona nie miała zostać jego sprzymierzeńcem… ani jego kochanką. I kiedy rozprzestrzeniają się wieści o blondynce u boku Władcy Smoków, to nie obędzie się to bez konsekwencji zarówno dla smoków, jak i dla Wikingów.

Drugi fanfik o którym chciałam wspomnieć, to „Upiór z areny”. Został zainspirowany musicalem „Upiór w operze” i pochodzi, znowu, z fandomu „Jak wytresować smoka”. Naprawdę. Tutaj to już jest jazda bez trzymanki. „Persefona” jest utrzymana w poważnych tonach ale w tym przypadku, to już mrok dosłownie wylewa się z każdego kąta tej historii. Mimo to zachowany jest tu jakiś balans (żeby nie popaść w depresję ;). Opowiadanie jest jeszcze dłuższe niż to poprzednie (ma ponad 500 stron) ale czyta się wyśmienicie i w ogóle nie męczy. Charaktery postaci bardzo się tu różnią od tych znanych z oryginału ale wszystko ma swoje wyjaśnienie i uzasadnienie i jest naprawdę wiarygodne! Całość to dla mnie w ogóle takie studium charakteru Czkawki, który tu zdecydowanie nie jest postacią do końca pozytywną. A to dla mnie bardzo dobrze, bo uwielbiam takich moralnie niejednoznacznych bohaterów. W języku angielskim są takie dwa słowa, które idealnie go opisują i są to: twisted oraz wicked. Dokładnie taki tutaj jest. W pewnym momencie nie wiemy już, czy mu kibicować, czy trzymać kciuki za jego porażkę?
Opis? Proszę (chociaż nie jest tak dobry jak poprzedni ale sam fanfik uważam za jeszcze lepszy niż tamten):

Smoki i Berk są w stanie wojny od wielu pokoleń; jednak rok temu, podczas nalotów, zaczęły się dziać dziwne rzeczy - takie które nie mogą być dziełem smoka. Nie chcąc aby jej wioska była prześladowana przez coś co mieszkańcy nazywają Upiorem z Areny, Astrid wyrusza aby odnaleźć winowajcę.
Czkawka odchodzi AU.

Naprawdę nie sądziłam, że można stworzyć coś tak poważnego, dorosłego, mrocznego i fantastycznego na podstawie animacji. Polecam oba, są naprawdę przystępnie napisane. Fanfiki znowu, jak zawsze, mnie zaskoczyły!

No i jeszcze moje ulubione odniesienia do piosenek z oryginalnego musicalu, które najlepiej opisują to opowiadanie:

„W taką noc odrzuć twarz,
I stań się maską!”

„Jeszcze raz loch rozpaczy, widok piekła bram!
Spadam w otchłań daremnych moich snów!
W samą czerń, na czeluści samo dno!”

„Mogłeś mieć i świat i mnie, ale ty chcesz krwi!
Nowy łup, nowa krew - taką rolę gram!”

Moje ulubione rozdziały:
Masquerade
Why so silent?
Twisted Every way
The Point of No Return


Nie trzeba znać musicalu, żeby zrozumieć co się tam dzieje, bo wszystko jest wyjaśnione.

Dlaczego ja w ogóle o tym wszystkim piszę? Bo właśnie się dowiedziałam, że powstaje seaquel „Upiora…” i się cholernie jaram. Nawet trochę za bardzo i dlatego mnie tak poniosło z tym wpisem ;). Wybaczcie. Znowu będę siedziała do drugiej w nocy i czytała i czytała i czytała… :P

ja to chyba nawet nie widziałem tej animacji ;)
Doskonale jednak rozumiem to podekscytowanie , super sprawa za którą rano zazwyczaj przychodzi zapłacić cenę , ehh te nieprzespane noce  spędzone w wyimaginowanych światach ;>

"Jak wytresować smoka" to fantastyczna historia - polecam.
Ja w ogóle lubię oglądać animacje, bo to ciekawe opowieści, często lepsze niż filmy. Forma przekazu (czy to animacja komputerowa, czy rysunek, czy jeszcze co innego) nigdy nie miała dla mnie większego znaczenia.
Kto powiedział, że bajki są tylko dla dzieci? Nie są ;) Weźmy np. takiego Avatara . Ta historia ma tyle głębi i złożonych postaci, że o mamo! Zagina większość seriali. To bez znaczenia, że to kreskówka. Szkoda, że nie dokończyli Dragon Prince'a, bo to też miało cholerny potencjał!



A teraz będę oglądać W głębi lasu, bo jestem ciekawa co tam Netflix Polska zrobił :P
A już niedługo ostatni sezon Darka! Jaram się :)