Strasznie irytuje mnie fakt, iż dużo osób uważa, że Alec to główna zła postać tej historii. Otóż jest nią Angel. Alec był zwyrodnialcem, gwałcicielem i człowiekiem złym, ale przez chwilę poczuł się do odpowiedzialności za Tess i jej rodzinę. Natomiast Angel dowiedziawszy się o tym, że Tess była zgwałcona nie chciał słuchać jej argumentów, cały czas myśląc o tym, że będzie to hańba dla jego rodziny. Można tu argumentować, że takie były czasy, ale Angel miał być wykształconym człowiekiem tamtych czasów, wchodzący w nurt ateizmu itd., miał być człowiekiem "nowoczesnym". Był egoistą, myślał tylko o sobie, zostawił Tess pomimo tego, iż doskonale wiedział, że ona nie poprosi jego rodzinę o pieniądze, chciał wykorzystać inną służącą, która była w nim zakochana, żeby z nim wyjechała za granicę, inna służąca prawie się zabiła, gdy brał ślub, porzucił swoją wcześniejszą narzeczoną, której powiedział, że "Boga nie ma", choć wiedział, że dla niej wiara jest ważna. Angel był przyczyną, zarówno wszystkich nieszczęść Tess, jak i śmierci Aleca i to jego brak wybaczenia sprawił, że Tess ostatecznie doszła do wniosku, że tylko zamordowanie go będzie dobrym wyjściem. I błagam, nie piszcie, że chorował i że płakał, bo to słabe wytłumacznie. Jak dla mnie Angel to egoista, który zniszczył wiele żyć.