Jak dla mnie ten serial z odcinka na odcinek robi się coraz lepszy. Widz dostaje dokładnie taką dawkę informacji, jaką powinien, aby oglądać przedstawienie z zainteresowaniem. Nie mamy tu sytuacji rodem z Lostów, gdzie do samego końca nie zostały podane odpowiedzi na największe zagadki (tak więc wielu oglądało tylko po to, aby poznać te odpowiedzi), nie mamy też sytuacji, gdzie fabuła jest zbyt banalna. Mi osobiście trochę tylko nie odpowiada prowadzenie akcji. Wszystko dzieje się bardzo szybko i nerwowo. Choć można i w tym zauważyć coś dobrego, bo dzięki temu można w jednym odcinku upchnąć dużo wątków.

Hormony między Seanem a Vicky jak dla mnie na plus. Nigdy nie przepadałem za postacią Leili, bo była (i jest, choć w ostatnich odcinkach jakby lekko stonowana) taka krzykliwa i żałosna, wciąż tylko z jedną emocją na twarzy. Ogólnie nowa, bardziej mroczna kreacja Seana bardzo przypadła mi do gustu.

Upchanie akcji związane jest z niewiedzą czy zrobić 2 sezon(oglądalność) czy też nie,więc za w czasu chcą zrobić jak najwięcej.

Masz racje podobnie było z Flashforward, gdzie druga cześć sezon nabrała szybko tempa i w końcu serial zakończyli w biegu. Czy jest jakiś cień nadziei, że powstanie drugi sezon, bo z oglądalnością marnie 4 mln zaledwie, ale inne seriale NBC mają podobną, więc tu jest jeszcze chyba nadzieja na 2 serie.

Wątek z Vicky jest jakiś podwójny nie wiem czy jej naprawdę zależy na Seanie,choć z drugiej strony wolę parę Sean-Vicky niż Sean-Leia ale i tak mi coś nie gra.Moim zdaniem mogła strzelić i trafić,w końcu to było wystarczająco blisko a miejsca na strzał w głowę "goryla"też dość,a jako była agentka CIA i była zawodowa zabójczyni strzelać i zabijać potrafi to jej wahanie jest jakieś sztuczne.Nie wiem,ale tylko czekam jak okaże się agentem Thomasa albo Sofii.

Ech, ja z tym serialem nie mogę. Na początku mnie urzekł - oto mamy tajemniczych przybyszów-nie-wiadomo-skąd, spisek na światową skalę, normalnego gościa z ładną dziewczyną... I nagle - odcinek, pod koniec którego pokazane są DziewczynkiZPomarszczonymiRyjami - wszystko zaczyna się sypać. Ta iskra, jakaś nieprzewidywalność nagle zniknęła. Później było coraz gorzej. Jeszcze odcinek ze znikającymi autobusami sprawił, że pomyślałem - może jednak jeszcze jakoś to odratują... A guzik. Słabe to jest, odcinki nie oglądam, tylko klatkuję, przewijam sobie nudne momenty. Czyli jakieś pół godziny z czterdziestu dwóch minut. Szkoda, szkoda. Teraz tylko czekam, jak wybrną z tej fabularnej papki.

A mi sie zaczął podobać dopiero od 11 odcinka, czyli jak wrócił po zimowej długiej przerwie. Wcześniej oglądając każdy kolejny odcinek zarzekałam się, że to już ostatni, ale za każdym razem w końcówce było coś takiego, że chciałam zobaczyć co dalej. No i jakoś to ciągnęłam.Zimowa przerwa upewniła mnie, że nie mam najmniejszej ochoty wznawiać oglądania tego serialu, potem jednak w chwili nudy coś mnie podkusiło i tym razem naprawdę mnie wciągnęło. Owszem nadal ma sporo niekonsekwencji i wpadek, ale zrobił sie o wiele ciekawszy i spójny, bo wcześniej to miałam wrażenie, że niektóre wątki w żaden sposób do siebie nie pasują.