Jakie macie stanowisko w sprawie ich wątku? Jestem bardzo ciekawa, co wy o tym myślicie. Ja uważam, że Lena jednak trochę przesadza z tym żalem do przyrodniego brata, bo użył rasistowskiego słowa wobec swojej macochy. Na Boga, on miał 17 lat, dzieciaki w tym wieku używają takich słów, że rynsztok się trzęsie. Rozumiem, gdyby tak powiedział teraz, ale ja skłaniam się ku temu, że on rzeczywiście mógł wyprzeć tę sytuację z pamięci, bo było mu wstyd i potem nie pamiętał tego, co się stało. Przecież umawia się z czarnoskórą dziewczyną (nie sądzę, żeby to była jakaś podstawiona laska, jak twierdzi Lena, trochę za dużo teorii spiskowych). Wiadomo, sytuacja z Natem pod koniec była słaba, bo znowu zachował się jak dzieciak, ale nie wydaje mi się, że cała rodzina powinna mu teraz nie wybaczać, bo obraził kogoś? Należy się szacunek starszym, to pewne, ale to było 20 lat temu. Ile można się tak zacietrzewiać i żyć z takimi negatywnymi emocjami...