Właśnie dokończyłem oba sezony serialu i chciałem napisać kilka słów odnośnie moich odczuć. Po pierwsze, dziękuje osobie, która ten serial poleciła mi go ponieważ pomimo jego wad i niekiedy
prostoliniowości uwielbiam tematykę 'jak osiągnąć sukces'. Podobny serial był produkcji HBO 'How to make it in America' ale po dwóch sezonach anulowano produkcję. Będzie mi prościej wypunktować
bohaterów i wątki osobno, więc tak zrobię:

1# Kaldrick King jest gejem. Cóż, uznajcie mnie za wariata ale dla mnie to najlepszy wątek serialu. Nie jestem za homo, nie jestem przeciwko im, po prostu jest mi to obojętne ale nie lubię przebywać w ich
gronie. Pamiętam, że po drugim odcinku kiedy Tariq pocałował KK byłem totalnie zniesmaczony i pomyślałem "właśnie spieprzyli serial". Okazało się, że z każdym kolejnym odcinkiem byłem bardzo
ciekawy co się stanie dalej, jak rozwiążą temat. Żałowałem też, że rola Tariqa w serialu po pierwszym sezonie praktycznie zmalała do zera. ALE (!) scenarzyści mieli dwa razy racje. Wyszło to zdecydowanie
na dobre. Odejście jego, poznanie na nowo ojca oraz nowego faceta Kinga. Nie spieprzyli tego. Byłem pod cholernym wrażeniem tego co Kaldrick King zrobił w ostatnim odcinku. Piękny list do ojca, który
został napisany za późno.

2# Connor i jego problemy. Nadal nie nakreślili tego, co nakręcało go do kolejnych pomyłek życiowych. Spalenie domu i kaleczenie się to wariactwo ale to co zrobił dla kobiety, której miał być udawanym
chłopakiem.. poskładał jej małżeństwo. Motyw z Charlotte, jego siostrą był dość naciągany, myślałem, że sobie na nowo pokomplikuje życie i pójdzie do łóżka z nią ale był ponadto. Widać na końcu, że
zaczyna mu się lepiej wieść. I myślę, że ta cała sekta ma tu mniej do powiedzenia niż jego własna wola.

3# Nick Wagner, Sabrina Reynolds i ich związek na tle kariery komediowej. W tym serialu niektórzy są tak cholernie naiwni.. Nick gdy walczył o robotę z Sabriną był totalnym idiotą, że dawał sobie tak
pogrywać, nie postawił sprawy jasno, był małą ciotą która jest pomiatana przez dziewczynę. Sabrina też miała swoje odpały dla mnie momentami niezrozumiałe ale zostawiam to reżyserom. Nie oglądałem
ich z uwielbieniem ale kibicuję obojgu by podążali za swoimi marzeniami i doszli do celu. Niekoniecznie będąc razem.

4# Raquel. Najbardziej denerwująca postać w serialu. Wredna jędza, płakająca nad swoim losem nie kontrolując swojej kariery, mająca pretensje do wszystkich ale najmniejsze do siebie samej. Totalnie
ucichł temat jej ciąży co dla mnie znaczy tylko, że mają jej postać daleko.

5# Abby Vargas czyli wiecznie bezrobotna piękna dziewczyna. Naprawdę piękna i utalentowana muzycznie (sprawdźcie jej utwory na YT i na wrzucie, masakra). Szkoda, że po dograniu kawałka z Kingiem
nikt się nią nie zainteresował a ona sama nie poszła w tą stronę (w serialu oczywiście). Choć płyta KK prawdopodobnie była dopiero w drodze. Z miłością było różnie u niej, z pracą aktorki słabo. Ciągłe
castingi i wieczny brak pieniędzy a gdy już znalazła pracę nie potrafiła zadbać o swoje w odpowiedni sposób u reżysera na skardze. Kibicowałem jej i Kaldrickowi chyba najbardziej z całej ekipy.

6# Beth i Simon. Bez historii, na swój sposób próbują przetrwać.

Ocena na filmwebie to 7.2. Ja daje trochę naciągane 7 ale największym komplementem dla tego serialu jest to, że obejrzałem od początku do końca dwie serie. Wciągnąłem się, nie zaprzeczę. Mam
czasami dość naiwności bohaterów lecz przyznam, że serial ogląda się jednym tchem. I liczę na to, że trzeci sezon, pomimo napisu 'canceled' przy tytule LA Complex, jeszcze się pojawi.