Tokyo Vice proponuje więcej pytań, niż daje odpowiedzi. Ostatni odcinek zostawia widza na lodzie. W dodatku z początku świetnie zapowiadający się serial ostatecznie okazuje się mega rozcieńczony. Fabuła szybko traci impet, a wysokie oczekiwania pozostają. Dałem 8/10, ale jedynie za klimat i fakt, że jest to serial o Yakuzie.
1. Ciekawe było pokazanie w serialu rasizmu czy też ksenofobii Japończyków w stosunku do obcokrajowców.
2. Widać po komentarzach, że mnóstwo osób spodziewało się większej akcji (być może pościgów, strzelanin), ale tego nie dostali.
3. Autorzy serialu chcieli wyraźnie uwidocznić świat hostess i prostytutek w Japonii. Główny bohater też chętnie korzysta z tego typu usług.
4. Podkreślono element tatuażu i rytuałów jako ważnego składnika w Yakuzie.
5. W redakcji głównego bohatera panuje duży formalizm, co powoduje, że na przykład dziennikarze muszą chodzić w marynarkach, koszulach - innymi słowy eleganckich ubraniach.
6. Zaznaczono dwie wyraźne osie sporu wewnątrz Yakuzy, które są jedną z głównych linii narracyjnych w serialu.
Tj cienizna, dziury w fabule. W dodatku jakiś młokos zaczepia sobie wysoko postawionych członków jakuzy. Z takim zachowaniem w realu w moment by go pozamiatali. Kompletnie nie rozumiem tak wysokich ocen. Bo to strata czasu.
To o czym mówisz świadczy, że scenarzyści są prawdopodobnie gotowi na przestawienie historii również w kolejnych sezonach i daje dużą nadzieję, że poziom nie spadnie. Odejmować ocenę za takie rzeczy to możesz jedynie w przypadku niedokończonych opowieści, a tu nastąpi ciąg dalszy - 2 sezon już 8 lutego, pozdro