Jak zwykle - lanie wody na potęgę. Przez tą polityczną poprawność wychodzą coraz większe potworki filmowe. Toż to jakaś farsa! Czarna panna jako dama w sukni na fiszbinach, mająca białych adoratorów ;)))))) W tamtych czasach i okolicznościach nie było takiej możliwości, żeby wpuszczono ją na salony. Prędzej skończyłaby gdzieś pobita, zgwałcona, na pół żywa lub całkiem martwa, a może i spalona. Z pewnością nie miała żadnych szans na bycie damą. Prędzej byłaby czyjąś własnością jako niewolnica i ciężko pracowała, jak inni czarni. Gdyby wtedy ktoś z wyższych sfer miał dziecko z czarnoskórą to wychowywało by się też jako bękart niewolnik, a biały ojciec by się do niego nie przyznawał. Gdyby spróbował zrobić z czarnej córki/wnuczki damę, skazany byłby na ostracyzm. Elita by się od niego odwróciła i byłby szykanowany.
Toteż nie mogę już znieść tego zakłamywania faktów, historii, przeinaczania wszystkiego ... komu to ma służyć? Czarni też wiedzą jak było, więc PO CO?
Brakuje teraz jeszcze filmu o białym Kunta Kinte, czy innych dziwadeł.