PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=762209}

Trzynaście powodów

Thirteen Reasons Why
7,1 150 088
ocen
7,1 10 1 150088
4,7 12
ocen krytyków
Trzynaście powodów
powrót do forum serialu Trzynaście powodów

Gwoli wstępu: właśnie wchodzę w tzw. wiek średni i odkąd pamiętam, zmagam się z depresją, w tym, w cięższych epizodach, z myślami samobójczymi (na szczęście bez prób wcielenia ich w życie). Mam więc z materią, o której traktuje "13 Powodów" pewne "doświadczenie" oraz, co zrozumiałe, serial wzbudził we mnie zainteresowanie i nadzieję na poważne potraktowanie tematu.

To, co obejrzałam, zmroziło mnie do szpiku kości, szczególnie biorąc pod uwagę wysokie oceny i ogólną popularność tego serialu wśród części widzów. Poważnie zastanawiam się nad zaprzestaniem subskrybowania Netfliksa, bo to, co ta stacja odstawiła, to niebezpieczna gra emocjami nastawiona na zysk i pozyskanie lepszego zasięgu w pewnej grupie docelowej (w tym przypadku głównie nastolatków).

UWAGA: Poniżej znajdują się ogólne odwołania do fabuły mogące być potraktowane jako SPOILERY. Starałam się nie zdradzać wiele, ale napisanie krytycznej recenzji przestrzegającej przed marnowaniem na ten serial czasu jest bez odwoływania się do fabuły praktycznie niemożliwe.

Po pierwsze: samobójstwo bohaterki jest środkiem do celu i elementem dość misternego planu obwinienia kilku wybranych ludzi o rzekome krzywdy i manipulowania ich uczuciami w celu... zemsty?. To chyba najbardziej wątpliwa moralnie postawa protagonistki nie będącej w jawny sposób "antybohaterką", jaką widziałam w życiu. Bardzo ciężko mi uwierzyć w to, że osoba w głębokiej depresji miałaby energię i wolę, by zrobić coś takiego. (Aczkolwiek jasno trzeba powiedzieć, że w depresji zdarza się człowiekowi wchodzić w rolę ofiary otoczenia i samobójstwo to często "żegnaj okrutny świecie" w praktyce. Nie wyobrażam sobie jednak tak dużej eskalacji podobnej postawy.)

Jeżeli więc nie rozwijająca się długo kliniczna depresja, to jakiś nieprawdopodobny zbieg okoliczności i kumulacja emocji: typowe rozterki nastolatka w kombinacji z poczuciem winy względem byłej przyjaciółki oraz następstwami idiotycznej skłonności do pakowania się w kłopoty i odrzucania ludzkiej przychylności, wszystko przypieczętowane nieadekwatnym do sytuacji samobójstwem. Niemożliwe, by taka historia zaistaniała w realnym świecie? Pewnie możliwe, ale nie udawajmy, że serial przekazuje jakąś uniwersalną naukę i przesłanie. Tak po prostu nie jest.

Druga, równie ważna sprawa: główna bohaterka wybiera samobójstwo jako rozwiązanie swoich problemów, a twórcy serialu nie robią NIC, żeby przekonać nas, że samobójstwo takim rozwiązaniem nie jest. Co więcej, każą nam sympatyzować z dziewczyną, która praktycznie pomiata jedyną osobą, która okazuje jej nieustającą przychylność i sympatię. Oczekuje, że inni będą czytać jej w myślach. Nie robi tego, co w oczywisty sposób zrobić powinna (natychmiast po fakcie zgłosić to i owo policji) oraz robi to, czego w równie oczywisty sposób robić nie powinna, co kończy się dla niej źle. Mamy uwierzyć, że z żadnej z tych złych sytuacji nie było wyjścia i "wszyscy zabili Hannę Baker", co jest oczywistą nieprawdą - Hanna Baker zabiła się sama i poza jedną osobą, nikt się do tego w znaczący sposób nie przyczynił.

Dla widzów oznacza to dwa możliwe podejścia - albo uznamy, że Hanna to typowa egotyczna "drama queen", która uważa, że cały świat kręci się wokół niej i może nawet zaczniemy jej w pewnym momencie "kibicować" w wiadomej sprawie, albo przyjmiemy za twórcami, że będąc bardzo wrażliwą osobą, rzeczywiście doznała ona od ludzi, którzy tej wrażliwości nie uszanowali, masy krzywd, które usprawiedliwiałyby samobójstwo i to, co po nim nastąpiło. Jedno i drugie jest bardzo słabe w obliczu faktu, że samobójstwa nastolatków to realny problem a część z nich może potraktować serial jako usprawiedliwienie i popchnięcie do realizacji swoich fantazji o odejściu z tego padołu.

W normalnych warunkach serial otrzymałby ode mnie jakieś 5/10, bo jest bardzo dobrze wyprodukowany i dobrze zagrany, aczkolwiek dłuży się niemiłosiernie i zawiera mnóstwo dziur w scenariuszu. Daję mu jednak 1 gwiazdkę za fatalny, szkodliwy przekaz i cynizm Netflixa, który postawił na żerowaniu na młodzieńczych kryzysach typu "ja vs zły świat" i fantazjach o samobójstwie, które wreszcie wszystkich nauczy, kogo stracili i w jaki sposób zawinili.

PS. recenzję piszę oczywiście z nowo utworzonego konta - depresja i skłonności do samobójstwa to nic, czym człowiek chciałby się publicznie chwalić.

rubberdinghy

Nie lubię określenia "usprawiedliwienie" dla jakichkolwiek krzywdzących kogoś decyzji, w szczególności samobójstwa. To jest uproszczenie słowne dla mnóstwa różnych wątków i jak każde uproszczenie jest redukujące, więc przekręca i zmienia fakty. Po prostu dla zadawania krzywdy, w tym samobójstwa, nie ma usprawiedliwienia, tego nie da się usprawiedliwić i - oczywiście nie ofierze - żyć z tym dalej.

I to smutne, że tak ludzie podchodzą do tych spraw, że niby serial traktuje o usprawiedliwianiu. Rzeczywiście w tym co piszesz jest pewna racja: serial jest oparty na ostatnich nagraniach, co zostało podrasowane do jakiejś pseudodorosłej intrygi, urastającej do bycia bardzo ważną dla bohaterów, a przez to taśmy stają się rzeczywiście jakąś zemstą, co bardzo łatwo odbierać jako pewnego rodzaju usprawiedliwienie. Narracja jaką nałożyli sobie twórcy jest dość dziwaczna i naciągana(przeciąganie odsłuchiwania taśm, rozwój wypadków, sprawa sądowa), a zrobili to specjalnie dla posiadania pola i czasu na rozwój intrygi - o ile w serialu traktującym o innym temacie nie można byłoby się przyczepić, tak w kwestii samobójstwa całość zostaje w pewnym stopniu zepsuta dla efektu.
Mimo wszystko jest mnóstwo bardzo dobrze pokazanych sytuacji, reakcji, uczuć itp.
Co do wątpliwości czy osoba w głębokiej depresji miałaby wolę do nagrania taśm - dlaczego nie? Tym bardziej dla bardzo wrażliwej i kreatywnej osoby jaką niewątpliwie Hannah była - retrospektywne analizowanie, wymyślanie dlaczego do czegoś doszło, ogólnie grzebanie we własnej rozpaczy nie jest niczym dziwnym dla osoby w depresji, tym bardziej po takiej traumie związanej z przemocą seksualną jakiej była świadkiem i jaką później przeżyła - kilkukrotnie w serialu jest zaznaczone, że nie mogła się ruszyć w obliczu przemocy - część ludzi tak reaguje i pokazuje to jednocześnie jak mocno dana sytuacja na bohaterkę oddziałała, że aż ją "zamrażało". Inna sprawa, że twórcy właśnie przekręcili to w stronę jakiejś intrygi w stylu "young adult" i jak najbardziej masz prawo złorzeczyć na to.

Piszesz:
"Mamy uwierzyć, że z żadnej z tych złych sytuacji nie było wyjścia i "wszyscy zabili Hannę Baker", co jest oczywistą nieprawdą - Hanna Baker zabiła się sama i poza jedną osobą, nikt się do tego w znaczący sposób nie przyczynił."
Oczywiście, że każdy zabija się sam. Kwestią jest co go do tego popycha. Oczywiście, że bezpośrednio nikt jej nie zabił - przecież to SAMObójstwo, jednak w mniejszym lub większym stopniu każdy z bohaterów wpłynął swoim zachowaniem na Hannah, to się zbierało i zbierało, a świadectwo przy, a następnie bycie ofiarą gwałtu stało się pewnego rodzaju wyzwalaczem do podjęcia decyzji. Szczerze mówiąc, dziwi mnie, że jako kobieta negujesz wpływ przemocy seksualnej na młodą wrażliwą osobę już z zaburzeniami.
Ludziom nie jest nigdy łatwo przyjmować winę. Z jednej strony jest to zupełnie naturalne - w końcu nie można się obwiniać na okrągło, z drugiej strony warto robić refleksję nad swoim zachowaniem w stosunku do innych i raczej na to serial chciał wskazać. Tylko że jak to w amerykańskim kinie i ogólnie kulturze - przekaz jest mocny, żeby się wryło w pamięć. Już nie wspominam o określonej dramaturgii konkretnych scen i metaforze. Jeśli chodzi o twory - jakby nie było - artystyczne i mimo wszystko fikcyjne: nie można brać dosłownie kwestii bohaterów, trzeba patrzeć na całościowy wydźwięk i w tym wypadku słowa wypowiedziane przez bohatera wg tego jak wymyślona została ta postać - jak najbardziej są na miejscu, tak nastolatki uzewnętrzniają emocje, prosto i dosadnie(albo się kryją i zamykają....).

Dla mnie samo przekręcenie bardzo wartościowego pokazania wielu emocjonalnych sytuacji będących elementem taśm w stronę intrygi serialowej nie było aż tak złe. Może dlatego, że rozumiem o co chodzi we wciągającym opowiadaniu historii. Natomiast najgorsze nie do przyjęcia jest pokazanie, że nawet u pedagoga nie można szukać pomocy, co daje obraz, że w ogóle w instytucjach mających zajmować się pomaganiem osobom jak Hannah nie znajdzie się niczego. Jednakże całość jest tak dobrze zrobiona i uruchomiła tyle dyskusji, że jednak ma ten serial jakąś wartość.

Trzymaj się ciepło.

rubberdinghy

Bardzo wartościowa recenzja, dzięki!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones