No właśnie mnie to też bardzo irytowało. Cały czas przygotowywano nas na to, że Clay zrobił Hannah wielką krzywdę, że jest ważnym powodem jej śmierci. To był chyba tylko taki tani chwyt by wzbudzić zainteresowanie widza. W moim przypadku się udało, bo byłem bardzo ciekawy co złego zrobił ten spokojny chłopak. Okazało się, że nic...

Jego winą było właściwie to, że nie zrobił nic. Obserwował z boku jak inni szydzą i śmieją się z Hannah i dobrze wiedział, że szukała jego oparcia.

Tyle, że jak się przed nią otworzył został odtrącony. Po prostu dziwi mnie jednostronne spojrzenie ludzi. Hannah jest ta biedna bo się zabiła. Clay też nie miał łatwo i wypominanie mu błędów, wskazywanie, że jest jednym z powodów jest okrutne. Bardzo okrutne. Nie tylko Hannah miała uczucia.

Na taśmie Claya płakałam, bardzo mocno. Własnie dlatego, że on był takim cudownym chłopakiem, tylko po prostu zbyt nieśmiałym i zamkniętym w sobie, żeby wyznać Hannah, co do niej czuje. O ile dobrze pamiętam Hannah go jakoś tam specjalnie nie oskarżała o swoje samobójstwo, tylko faktycznie nie rozumiem, co inni mieli za problem, że go pytali "dlaczego to zrobił". :/

Faktycznie na jego taśmie nie oskarżała, ale na pierwszej taśmie otwarcie powiedziała, że każda osoba, która tego słucha jest powodem. Sam fakt, że Clay, który ''nie zrobił nic" pojawił się pod sam koniec, przez co przez cały czas słuchania musiał się stresować, tym co ona mu powie, to jakby celowo naszykowane przez bohaterkę psychiczne tortury dla niego.
Do tego każdy go podburzał w międzyczasie, jaka to jego taśma będzie ciężka, a wina ogromna... Np. Tony, który mu przyznał, że "zabił Hannę Baker" :D Ja się dziwię, że Clay w ogóle dociągnął do końca, i że to nie on gdzieś w międzyczasie nie strzelił sobie w głowę zamiast Alexa :P

Niestety nie potrafię tego inaczej wyjaśnić niż marną próbą wzbudzenia ciekawości u widza. Sam byłem ciekawy co ten nieśmiały chłopak jej zrobił. Jeszcze wszyscy mówili posłuchaj najpierw swojej taśmy, ty też ją zabiłeś i tak dalej. To pokazuje, że scenariusz tej produkcji w wielu miejscach nie trzymał się kupy i olano całkowicie to by historia miała sens.

Hannah powiedziała, że Kask nie powinien się tu znaleźć, ale chciała mu wytłumaczyć dlaczego to zrobiła.

Ale na początku powiedziała coś w stylu, że jeśli ktoś znajduje się na jej taśmie, znaczy, że jest jednym z powodów jej śmierci. Więc przez 10 taśm Clay miał prawo myśleć, że jest jednym z powodów samobójstwa dziewczyny, którą kochał! Dopiero w 11 powiedziała, że chciała mu wytłumaczyć. Nie widzisz jakie to jest złe? Przez 10 taśm żył w strachu, że zrobił coś strasznego, a później sie okazało, że nie zrobił nic złego... Hannah się nim zabawiła nie wiedzieć dlaczego.

Nie mogłaby powiedzieć na pierwszej taśmie "Clay nie denerwuj się, nie jesteś powodem. Znalazłeś się na taśmie tylko dlatego, że muszę coś wyjaśnić". Tylko, że wtedy byłoby mniej emocji, a scenarzystom zależało by widz się zastanawiał co ten Clay zrobił.

Mi się wydaje, że jednak był też jednym z powodów... wyraźnie było widać, że oboje mają się ku sobie, ale ona nie była pewna jego uczuć i liczyła na jego pierwszy krok (no trochę to naiwne).

Przez to, że nie mogła mu się wygadać, porozmawiać o problemach... i przez to, że często źle interpretowała jego słowa, poniekąd on także wpędzał ją w depresję, która z kolei doprowadziła do samobójstwa.

Tyle, że za coś takiego nie można obwiniać drugiej osoby. Bo pomyślmy co by się stało gdyby on przez te taśmy odebrał sobie życie? Był dość blisko. Nie zrobił nic złego, po prostu nie mogli się zrozumieć, więc rzucanie tak mocnych oskarżeń było moim zdaniem zdecydowanie przesadzone. Tym bardziej, że on wreszcie pierwszy krok zrobił i został brutalnie odrzucony.

Zacznijmy od tego, że ona non-stop przesadzała, ze wszystkim. Więc z kogo, jak kogo, ale z jej strony to rozumiem takie zarzuty

No ja nie rozumiem, bo takie zarzuty są dla mnie bardzo poważne. Sam nie wiem jakbym się zachował jakbym usłyszał z taśmy osoby, która popełniła samobójstwo, że jestem jednym z powodów. Na pewno by mną wstrząsnęło.

Po pierwsze powody które podawała pod koniec to z Sheri, gwałtem jej byłej przyjaciółki i odrzuceniem Claya'a jak podawała to są po części jej złe decyzje, które też przyczyniły się do jej samobójstwa (mówi to gdzieś w serialu, że to jej wina). Po drugie powiedziała o Clay'u na taśmach, bo chciała by poznał jej historię, a to że na początku mówi że każdy kto znajduje się na kasetach nie ma nic do rzeczy (oczywiście mogła powiedzieć wszystkie osoby oprocz dwóch - bo Sheri również nie obwiniała, zauważcie - ale to nie byłoby skuteczne, by inni przesłuchali co ma do powiedzenia). A czemu inni mówili do Claya w ten sposób? Ja sobie tłumaczę to tak, że był za każdym razem bierny w stosunku do krzywd Hannah, moze inaczej, o tych co wiedział nie uważał ich za zło konieczne (chociażby plotki, czy ta lista), poza tym Clay to osoba, która cały czas odrzucała innych - Jeff, Sky i Hannah przykładem.

"że każdy kto znajduje się na kasetach nie ma nic do rzeczy"

Ma do rzeczy, bo Clay cały czas miał w głowie "doprowadziłem ją do samobójstwa", "byłem powodem" i tak dalej. To jest bardzo ważne! A Hannah rzuca takimi oskarżeniami na lewo i prawo nie przejmując sie w ogóle uczuciami innych. Nawet tych dobrych dla niej.

No i tu nie masz racji zarówno przed tym jak dostał kasety jak i po tym jak przesłuchał swoja się obwiniał, bo nie zareagował. Poza tym powiedzenie że kazdy kto znajduje się na kasetach dało mu do myślenia przez co lepiej "kalkulowal" każde swoje zachowanie i na końcu wysnuł wnioski - odezwał się do Sky.

A ja sądzę, że każdy, kto wysłuchał kaset obwiniał Claya za jej śmierć, żeby czuć, że nie tylko oni zawinili. Wkurzało ich to, że ich obwiniał, dlatego sami zaczęli go obwiniać by zamknąć mu usta i sam sobie wmówił, że to jego wina. Wtedy mieli by pewność, że nie piśnie słowem. A Tony, moim zdaniem, powiedział to dlatego, żeby Clay bardziej się skupił na słuchaniu kaset niż na obiwnianiu wszystkich z kaset.

I by sam sobie wmówił*