Mocno się zawiodłam. Justin Prentice nie poradził sobie z rolą skruszonego Bryce'a. Postać Ani strasznie mnie irytowała i nie wiem po co w ogóle została wprowadzona. Zakończenie woła o pomstę do nieba. Swoją drogą zastanawiam się, ile razy w trakcie całego sezonu padło zdanie: "to skomplikowane". Jedyne co było na poziomie to perfekcyjne wcielenie się w postać Tylera.

Dokladnie, w ogole postać Bryca tu niby żałował za wszystko, każdemu chciał pomoc, nagrał kasetę dla Jess a potem jak Alex chciał mu pomoc to zaczął się na nich drzec i spowrotem był starym Bry’cem. Do tego postać Ani, irytująca na maksa, tu jedno mówiła, robiła drugie. A te wizje Claya? Myślałam ze ten temat będzie jakoś pociągnięty a tak naprawde nie wiemy o co z tym chodziło. Również się zawiodłam. Boje się co będzie w 4 serii :/

Bryce próbował się zmienić. Chciał tego, robił wiele żeby choć w części się zrehabilitować, ale i tak w sytuacjach stresogennych na wierzch wychodziła jego prawdziwa natura. Stąd te zmiany w zachowaniu. Czy w ogóle po tym co zrobił, jak bardzo zniszczył tak wiele żyć w ogóle możliwe było w jego przypadku zadośćuczynienie? Co do postaci Ani też uważam, że jej wprowadzenie jest całkowicie niepotrzebne. Postaci brakuje charyzmy, którą posiadają pozostali bohaterowie. Nie przekonała mnie.

W moim odczuciu zachowanie Bryce'a było bardzo fałszywe i sztuczne. Nie wiem czy takie było założenie, czy aktor nie udźwignął tej roli, ale kompletnie do mnie to nie przemówiło. Jeśli chodzi o jego zachowania w sytuacjach ekstremalnie stresowych to poza ostatnią sceną, Bryce zawsze reagował z anielską cierpliwością i spokojem (chociażby w sytuacji kiedy Tyler mierzył do niego z broni). Myślę, że chodziło bardziej o sprowokowanie Alexa, ale po co?

Być moźe jego reakcja była spowodowana tym, że Bryce znienawidził Zacha w momencie jak dowiedział się o relacji łączącej go z Chloe oraz informacji o ciąży i roli jaką odegrał Zach w tej materii. To było w tym momencie silniejsze od jakichkolwiek jego postanowień.

Myślę, że Bryce był socjopatycznym/psychopatycznym charakterem. Jego skruchy nie mogły być szczere.

nie podobał mi sie nudny bla bla bla na cholere ta Ani w ogóle

Patrząc na wielkie pompowanie intrygi dotyczącej zabójstwa, zakończenie to rozczarowująca porażka...

W punkt!

Po prostu głupi. Wielkie szukanie prawdy, bez chwili wahania zmienia się w mataczenie i kłamanie. Jakie to ma znaczenie, że sprawca gwałtu nie poszedł do pierdla bo kłąmał w sądzie, skoro inną osobę bez mrugnięcia okiem oskarżyli o coś czego nie zrobił. Górnolotne frazesy, puste słowa o tolerancji dla innych i wspieraniu pokrzywdzonych kończą się tam gdzie trzeba ratować swoją dupę.

I jeszcze jedno, żenujący Clay nie powie prawdy by kogoś nie obarczyć winą, ale na martwego kolegę z klasy nałgać, jak najbardziej. Stworzona postać Claya jest bardzo głupia.

oj oj, nałgał na martwego kolegę z klasy. oburzające. ten jego biedny kolega z klasy nad którym się tak rozczulasz to psychopata i gwałciciel. współczujesz psycholowi który wsadził miotłę w odbyt koledze z klasy i negował czy to co zrobił Tylerowi było gwałtem a gnoisz takiego Claya? cóż. bardzo dużo nam to o tobie mówi.

Ojej, jaka ty jesteś mądra i przenikliwa, a jakich szybkich i trafnych diagnoz udzielasz. Kłamstwo zawsze jest kłamstwem, a jak ktoś pozuje na takiego świętego to niech tak też czyni, a nie robi jak mu wygodnie. Teraz zabawię się w Ciebie: tym wpisem też wiele o sobie mówisz, po trupach do celu, cała Ty,

Lepszy minimalnie od 2, gorszy od Pierwsza sprawa - ogląda się go mniej sprawnej niż w poprzednich sezonach. Zdarzało mi się co jakiś czas spoglądać na pasek pokazujący ile zostało... sezon jest mocno "przegadany", dialogi bywają zbyt pompatyczne jak na 16 latkow, to może być nuzace po kilka odcinkach. Druga sprawa - Glupotki, dziury w fabule, za dużo ich tu było. Trzecia sprawa - ogromnie irytująca Ani. Do reszty się nie będę czepiać, zdjęcia i muzyka wysoki poziom jak zwykle. Do oglądnięcia w wolnym czasie, bym powiedziała. Pozdrawiam!