Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że uważam iż serial powinien zakończyć się 2 sezonem (chociaż 1 w zupełności by wystarczył). Jednak skoro już twórcy postanowili brnąć w to dalej to uważam, że powinni być konsekwentni. Pomijając już fakt pojawienia się w 3 sezonie tak irytującej postaci jaką jest Ani (wiele razy miałam ochotę przestać oglądać ten serial właśnie przez nią). Bardzo zirytował mnie wątek Jessicki. Dlaczego osoba, która tak bardzo mówi o szanowaniu własnego ciała nagle śpi z chłopakiem, którego ledwo zna? Nie rozumiem też wątku Zacha. Jeśli już zrobiono z niego osobę przysparzającą problemów i zlewającą naukę mogli to tak zostawić, a nie nagle pod koniec za słowami trenera dostaje oświecenia, bierze się za siebie i zdaje szkołe. Tutaj nie rozumiem również tego, że Zach żalił się Clayowi, że matka zmuszała go do gry na pianinie przez bodajże 7 lat, więc dlaczego nagle idzie na kierunek stricte związany z muzyką. Uważam rownież, że bez sensu jest wątek siostry Monty'ego. Fabuła nie ucierpiała by w najmniejszym stopniu gdyby jej nie było. A nie przecież Tyler nie miałby z kim pójść na bal. À propos par, bardzo rozmieszyła mnie końcówka gdzie nagle każdy ma partnera/partnerke, a do Claya podchodzi jakaś randomowa dziewczyna (Nie rozumiem co ona robiła na nie swoim rozdaniu świadectw).
Najbardziej jednak rozczarował i wkurzył mnie koniec. Nigdy nie zrozumiem jaki morał miał nieść ten sezon. Czemu żadna z głównych postaci nie poniosła żadnych konsekwencji? Dlaczego morderca jakim jest Alex nie siedzi w więzieniu? Serial ten oglądają głównie nastolatki, więc uważam że fajnie jakby niósł jakieś przesłanie. A jedyne co uważam, że można wynieść z tego sezonu to fakt, że na kłamstwie można zajść bardzo daleko.