A można gdzieś to znaleźć? Podobno emisja była tylko raz, a mimo kiepskich recenzji chętnie bym obejrzała... :(
Na youtube. Powstały tylko dwa odcinki, bo naruszyli prawa autorskie i Papcio Chmiel się przyczepił.
Wierne fabule, ale graficznie katastrofa i kretyńscy seiyuu, pardon, aktorzy podkładający głos. Kto to widział, żeby nastoletnie stare konie mówiły jak małe dziewczynki? Choć porównując ze "Złodziejami marzeń"... Szkoda, że nie dało się tego zrobić w ten sposób: wierność jak w miniserialu z 1990 plus ładna grafika Leszka Gałysza.
Być może, ale dla fanów jeszcze większym skandalem było pozwolenie fanom-amatorom na układanie fabuły filmu "Tytus i Złodzieje Marzeń". Scenariusza nie układał ani Papcio, ani Leszek Gałysz. Po prostu zrobili konkurs na najlepszy scenariusz i wygrała praca jakiejś nauczycielki polskiego - dlatego to było takie drętwe i nie-Tytusowe. A przecież z tych starych komiksów Papcia można było czerpać garściami. Także schizowo-gandziowo-kwasikowe fantazje Gałysza znane z "Jacka i Placka" mogły być interesującym eksperymentem. Ale nie, musieli iść na łatwiznę...
Dla innych skandalem było sprzedanie się komercji i zamieszczanie kryptoreklam KFC w wyżej wymienionym filmie. Czego się nie robi dla kasy...
A dla mnie skandaliczny jest poziom obecnych "Tytusów", który jest klozetowo-gimbazalny. Tamte wcześniejsze, ze starego systemu, były o niebo lepsze, bez chamówy w stylu "ciung, ciulu, ciung" czy "odby... pobycie", bez pojazdów w stylu "Lovelot", napędzanego przez, powiedzmy, parkę królików (w odcinku o nocy poślubnej Tytusa i Szympsi). Przecież to jest, kurna, na poziomie trzech ostatnich sezonów Czesia, albo jeszcze gorsze. Papcio się skiepścił.
Dlatego akurat te dwa odcinki, mimo że naruszające prawa autorskie, są chyba mniejszym złem.