Ehm, mogę siebie określić jako zapalonego miłośnika Umineko no Naku Koro ni w
wydaniu ORYGINALNYM. Boleję nad tym, co anime zrobiło z tej niesamowitej gry. Nie
będę się tutaj jednak wypowiadać głębiej o walorach tej animacji, gdyż nie to jest celem
mojej wypowiedzi. Dla zagubionych fanów tego anime poniżej przedstawię kilka
wskazówek mających na celu ułatwienie zrozumienia tego, co się dzieje przed ich
oczami. Nie są to spoilery sensu stricte, a raczej wynurzenia osoby, która pół roku
siedziała nad oryginalną wersją i w końcu ją rozwiązała.

Umineko nie jest pozbawioną sensu bajeczką o dziewczynkach rzucających czary,
Battlerze teleportującym się, a jednocześnie tępiącym magię. Takie stwierdzenie co
najwyżej ukazuje, że dana osoba NIC nie zrozumiała z tego.

Więc... czym jest Umineko? Umineko jest nieprawdopodobnie skomplikowaną zagadką;
chyba nawet nie powiedziałbym, że detektywistyczną, gdyż ustalenie tego, kto jest
detektywem w tej historii, jest, wbrew pozorom, całkiem trudne. To raczej... łamigłówka.

Zasady bywają płynne, definicje niejasne, a stwierdzenie na czerwono, że na wyspie jest
nie więcej niż 18 osób tak naprawdę niewiele oznacza. Sprawca nie jest mordercą, a
martwy niekoniecznie musi być fizycznie martwy. Nie można też ufać we wszystko co się
widzi, gdyż wyjdą bzdury.

Bardzo, bardzo ważna wskazówka: przemyślcie dokładniej bitwę pomiędzy Virgillią a
Beatrycze, a także przemyślcie istotę Sakutarou. Wbrew pozorom ten mały lew może być
kluczem do znalezienia prawdy... a przynajmniej zrozumienia sensu magii.

Jeżeli ktoś chciałby zadać mi jakieś pytania odnośnie GRY Umineko bądź
przedyskutować teorię może śmiało napisać do mnie na gadu-gadu. Moje gg -
22302989