Dlaczego Stella próbuje ratować Spectora, a na swojego kochanka nawet nie spojrzała? Co sądzicie? Myślicie, że tak bardzo się nim zafascynowała, a może widzi w nim swojego ojca?
Plus to, że nie po to tyle go szukała (by poniósł karę), by gdy już go znalazła od tak sobie umarł :P
Myślę,że w pewien sposób ją fascynuje...i nie czuje, by mogła zamknąć tę sprawę bo jeszcze wielu rzeczy o jego i swojej psychice nie wie. Przesłuchiwała Spectora a później poszła do łóżka z tym Tomem, czemu? Wcześniej jakoś się nim nie interesowała w ten sposób. A może chciała oszukać swoją psychikę w tym momencie? Chyba jej się nie udało. Twierdziła,że się Spectorem brzydzi, ale w głębi siebie czuje jakieś pożądanie, coś ją pcha w jego stronę i tego zapewne nie może zrozumieć i dlatego nie chce by zmarł, kiedy nie zdążyła do tego dojść. A bez niego tego nie zrobi i tym samym nie pozna jeszcze bardziej siebie samej (a przecież ma na tym punkcie fioła...). On jest jedyną osobą, która może jej teraz pomóc. Tak to widzę :)
A ja uwazam, ze on ja po prostu rozumie, jak nikt inny potrafi zajrzec do Jej psychiki i odkryc ciemne strony i to ja pociaga, jego intelekt i umiejetnosc skanowania jej mysli, odkrywania tego czego naprawde pragnie. Z jednej strony ja to przeraza a z drugiej w pewien sposob pociaga
Ja myślę, że ta jej rozwiązłość to nie jest taki tam pikuś, tylko uzależnienie, coś co przejmuje kontrole na nią. I po prostu Paul trafił na jej list życzeń:D A poważnie to nie wiem Chciała mieć przyjaciela do pogadania, bratnią duszę........ ona żyje w świecie który jej nie rozumie i zapycha się pocieszankami.