PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=645514}

Upadek

The Fall
7,7 41 297
ocen
7,7 10 1 41297
7,8 16
ocen krytyków
Upadek
powrót do forum serialu Upadek

Będzie to nietypowe podzielenie się wrażeniami, bo wynikające wyłącznie z seansów dwóch pierwszych odcinków pierwszego sezonu. Nie będę kontynuował oglądania serialu - dwa pierwsze odcinki pokazały w wystarczający sposób jak będzie budowana lina fabularna.

Przysiadając do serialu sądziłem, że będę miał okazję obcować z kinem ciekawym, budującym napięcie, nieoczekiwanym (w sensie pozytywnych zaskoczeń) i idącym nurtem kina, które w kwestiach poruszających motyw seryjnego mordercy, będzie kinem niosącym dreszcz emocji. Miałem nadzieję, że będzie to kino, które pozostawi sobie w osi fabularnej wiele zamkniętych furtek, które w miarę rozwijania się akcji - rozwijania się, które zostało zaplanowane, a nie, jak odniosłem wrażenie, przypadkowo toczy się im bardziej scenarzysta postanowił nie zagłębiać się w swoje własne wytwory - dawkowane są wśród aplauzu Och-ów i Ach-ów publiczności. Całość przypomina jednak flaki z olejem i ciągnie się jak guma do żucia bez konserwantów, ale na bazie naturalnego, prawdziwego kauczuku.
Wśród tego przypadkowego fabularnego bałaganu postać pani inspektor Gibson staje się groteskowa, a jej wyjątkowo mocno zaakcentowana niezależność staje się parodią. Niezaradność irlandzkiej policji w stosunku do grasującego w okowach nocy mordercy jest wybrykiem, którym poszczycić się mógłby wyłącznie osobnik kompletnie nieprzygotowany do prowadzenia śledztw w tym wymiarze. Czyli pewnie nie policjant, ale - na przykład - ogrodnik. Poważne postacie irlandzkich, męskich detektywów są kpiną oraz przeciwwagą do braku profesjonalizmu w wykonywaniu przez nich swojego zawodu. Ich ewidentny brak doświadczenia jest nieprzekonujący, nawet jeżeli miał być przedstawiony jako coś zupełnie odwrotnego. Ten trik nie udał się scenarzyście; nie wszystkich udało się tutaj - pewnie niestety - oszukać.

Jeżeli kino ma - przy okazji - promować seksualizm (ewidentne wibratory w bieliźniarkach kobiet niezależnych, morderstwa podszyte fantazjami erotycznymi, niezwykle uproszczone rwanie policyjnych chłoptasiów na ulicach Belfastu) jako pewien nowy trend w funkcjonowaniu społeczeństw, namawiając ludzi do popuszczania sobie wodzy coraz bardziej, proszę - niech robi to w sposób, który nie będzie przy okazji z nas - widzów - kpił.

Groteskowa pani inspektor Gibson jest idealnym symbolem współczesnej wizji, gdzie indolencja obniżyła poziom progu zawodowstwa do poziomu tak niskiego, że profesjonalizm w wykonaniu każdej jednej istoty jej pokroju może być przekonujący. Albo po prostu scenarzysta odwalił robotę, którą ktoś jednak kupił...

ocenił(a) serial na 3
Konjak

Popieram w 100%, czekałam na podobny komentarz.

doyouknowtheenemy

Dziękuję.

użytkownik usunięty
Konjak

Także się zgadzam, mam identyczne odczucia. Nie wciągnął mnie do dalszego oglądania, zero emocji.

Konjak

Popieram, jednak mógłbym oglądać ten serial dla samej postaci Paula, czego nie zrobię, gdyż tej postaci jest strasznie mało, a jest on jedną z niewielu (jak nie jedyną) zaletą tego serialu. Resztą zaś jest wszystko to co opisałeś, pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 8
Konjak

Z całym szacunkiem, ale czego Ty się spodziewałeś po serialu kryminalnym, na dodatek który oceniłeś nie oglądając całego. Tak ta sama zasada dotyczy i filmy i seriale, całość:-) Do tego jeszcze jakieś przejścia z obrazu do świata zewnętrznego który oceniasz już chyba bonusowo. Serial w swoim gatunku, dla mnie równych nie ma, zwroty akcji, jak najmniej efekciarstwa, finał-klasa. I teraz jeszcze zerknąłem, napisałeś całość, to w końcu jak, surowe warzywa czy gotowa zupa?

jakubski

Jaki sens ma obejrzenie serialu w całości, jeśli komuś się nie podoba?

ocenił(a) serial na 10
Konjak

Gdyby tak ominąć wszystko, co w twoim poście jest ozdobnikami, to
a) nie tego się spodziewałeś
b) masz wrażenie przypadkowości
c) uważasz, że policjanci są przeszkoleni do radzenia sobie z seryjnymi mordercami (co nieco przeczy a), bo chcesz serialu kryminalnego z napięciem, a nie szybką rozprawę z mordercą, przy tym przeczy też rzeczywistości, więc w sumie nie wiem, o co ci chodzi)
b`) "przypadkowy bałagan" jest ok
d) rwałeś chłopców na ulicach Belfastu aseksualnie i skomplikowanie

Wielki zawód oznacza zatem, że dostałeś dramat z seryjnym mordercą, a nie dreszczowiec. Pomyliłeś się w oczekiwaniach, a jednak rozliczasz twórców.
Stosujesz niespójne kryteria, wymagając seriali z napięciem, a dość odrealniając wymagasz profesjonalizmu i metod radzenia sobie z seryjnymi mordercami, jakby Belfast był areną CSI. :)
Niezupełnie ogarniasz wątek "seksualny", który dotyczy między innymi:
- relacji damsko-męskich w ogóle
- środowiska konserwatywnego
- morderstw
Film ukazuje wiele mitów, które sprzyjają stosowaniu przemocy wobec kobiet. Dla przykładu, gdy pani G wyrzucano, że uprawiała seks z żonatym mężczyzną, zrzucano na nią odpowiedzialność "nie spytałaś", jakby żonaty mężczyzna uprawiający seks z inną kobietą był pozbawiony woli, a więc i odpowiedzialności. Jakby nie jego rolą była decyzja, czy o żonie wspomni, jakby kobieta miała obowiązek go wypytać. Takich momentów jest bardzo dużo w tym filmie.
"Upadek" jest głównie o tym, o przemocy wobec kobiet, o biciu w domu, o mordowaniu przez seryjnego mordercę, o przypisywaniu kobiecie odpowiedzialności, o potrzebie ukrywania seksualności czy dowodów uprawiania seksu. O wieloaspektowej przemocy.
Nie jest to natomiast płytki dreszczowiec, którego się spodziewałeś, dlatego jesteś rozczarowany, dobrze rozumiem? :)

hyrkan

Cześć,

Trafiłeś w punkcie a)!

Na swoją obronę mogę dodać jeszcze to, że w mojej wypowiedzi są -- naturalnie -- elementy subiektywnego odbioru. Nie wszyscy muszą się z tym zgadzać. Miło mi, że zainteresowałeś się moją opinią i że poświęciłeś swój czas na rozbiór jej na części składowe oraz ostrą analizę.

Co do płycizny dreszczowców -- nie mogę się zgodzić z tym, że jest to reguła w ich tworzeniu, ale nie przeczę, że takie istnieją. Z tym się muszę zgodzić! Może nawet jest ich trochę za dużo w stosunku do tych, które są naprawdę dobre, jeżeliby założyć, że w tym przypadku płycizna oznacza coś nie dobrego.

ocenił(a) serial na 10
Konjak

Kryminał to rozrywka intelektualna. Także dla twórcy. Kryminał to dobrane postaci, zamknięta kompozycja, rekwizyty odpowiednio wyeksponowane, a wszystko w takiej kolejności, by rozwiązanie zawsze było pod ręką, ale by widz możliwie długo się mylił. Ten gatunek, jeśli twórcy nie postanowią użyć kryminalnego tematu inaczej, jest jak sudoku. Nie musi być łatwy, ale nie może być głęboki. Różne pochodne od kryminału zawierają te elementy mniej lub bardziej, jeśli jednak znacząco mniej, to nie są już pochodnymi kryminału, to na przykład dramaty z wątkiem kryminalnym.
Płycizna nie oznacza niczego niedobrego, tak jak nie jest wadą sudoku. Rozrywka intelektualna nie ma w założeniu być niczym ponad, wszystko jest w porządku.

Co innego się dzieje, gdy przekaz dotyczy czegoś innego, a tylko część fabuły przypomina kryminał, bo się pojawia morderca. I tak jest w "Upadku", gdzie fabuła kryminalna służy reszcie filmu, a nie reszta filmu - kryminalnej fabule. Tu wątku szukania mordercy jest względnie niewiele, a wielu komentatorów ma to filmowi za złe - bo to thriller!

Jest mi strasznie dziwnie, gdy widzę, jak wiele osób daje się zmylić nazwami gatunków. Kilkadziesiąt nazw i już człowiek się czegoś spodziewa. Gdyby film nazwano komedią, to forumowicze nie rozliczaliby twórcy strony z błędnego przypisania kategorii, ale twórców filmu, że im wyszło niezbyt śmiesznie. Gdy się nazywa "thriller", to widz nie myśli, że może kategoria niezbyt pasowała, ale ktoś na siłę upchnął film do szuflady - widz zamiast tego krytykuje film, że mało napięcia. Rozumiesz?

W ten sposób trafiłem z a). Forumowiczowi można tu w ciemno napisać, że nisko ocenia film właśnie z tego powodu, że ktoś w nim wywołał oczekiwania, które następnie się z rzeczywistością rozminęły.

Można jeszcze pisać "nie podobało mi się" w miejscu "film jest zły", czyli ogarniać taką prostą regułę, jak gramatycznie odróżnić własne wrażenia od opisu obiektywnych cech dzieła.


----

A poza tym to mnie ciekawi ten seksualizm. Jak seksualność się promuje? Dzieci się z seksu biorą częściej niż z kapusty, seks to sfera życia ludzi niezależnie od tego, jak bardzo by to ukrywali. Seks niezupełnie jest nowym trendem, możemy nawet zagrać w zabawną grę - podasz mi jakieś stulecie w dziejach ludzkości, a ja zgodnie z prawdą napiszę, że wtedy uprawiano seks. ;)
Niezupełnie zrozumiałem, gdzie tu jest promocja nowego trendu i nie wiem, na czym polega kpina. Nie mam doświadczenia z policjantami w Belfaście, w temacie ich podrywania zdałem się na Twój osąd, trafiając d). Napisz proszę, co też masz na myśli z tą promocją i kpiną, ale jakimś mniej sekciarskim językiem, bardziej neutralnym.

hyrkan

Uff...
Postaram się krótko.

Nigdy nie sugeruję się kategoriami, kiedy wybieram film. Niekiedy zdarza się, że dramaty okazują się komediami a komedie dramatami.

Dzieci nie wyskakują z kapusty. Jestem ewolucjonistą. Nigdy nie miałem sekciarskich zapędów. Skąd takie mylne wrażenia, co do mojej osoby? Społeczeństwo polskie nie dzieli się wyłącznie na dwie kategorie.

Promocja seksualizmu w moim rozumieniu to duża swoboda i brak ograniczeń w jego ekspozycji, bez względu na to, czy zaliczamy się do królestwa zwierząt, czy też uważamy się za kogoś więcej, aniżeli wyłącznie za zwierzęta nie pomijając faktu naszego pochodzenia. Kpiny z nas to zakładanie z góry, że seksualizm będzie wabikiem. Nie każdy postrzega świat przez taki pryzmat, choć nie ma na pewno nikogo na świecie, kto powiedziałby, że seksualność nie może być przyjemna. Każdy jednak powinien liczyć się z tym, że to prywatna rzecz każdego z nas. Są i tacy, którzy cenią sobie taką prywatność i nie widzą powodów, aby stawała się ona czymś więcej.

Próbujesz za wszelką cenę utrzeć mi nosa stosując nieczyste dźwignie. Nie wiem dlaczego tak bardzo zawziąłeś się z tym punktem d), że próbujesz go mocno podkreślić... doświadczenia seksualne posiadam, jednak ani jedno z nich nie jest homoseksualne. W tym samym momencie chcę uciąć temat osobistego seksualizmu -- to moje prywatne doświadczenia i nie chcę, aby były tematem wiodącym. Ani żeby były przyczynkiem do stosowania ich jako elementów zagrań.

Na koniec chciałbym jeszcze dodać, że bez względu jak głęboko będziemy wchodzić w polemikę, rozpisywać się na temat samego serialu, rozbijać go na części składowe, starać się uświadamiać jeden drugiego o aspektach, którymi sugerowali się twórcy, stosując w tym celu różnego typu argumentacje, podchodząc siebie nawzajem, nasze oceny, co do serialu, pozostaną niezmienione. Nie sądzisz?

Proszę po raz drugi -- tym razem wprost -- zwróć uwagę na to, że to moja subiektywna opinia, która nie jest recenzją. Film (serial) musi być dla Ciebie wyjątkowy skoro tak zaciekle go bronisz. Doceniam to, że ma tak wiernych widzów.

ocenił(a) serial na 10
Konjak

"Przysiadając do serialu sądziłem, że będę miał okazję obcować z kinem ciekawym, budującym napięcie, nieoczekiwanym (w sensie pozytywnych zaskoczeń) i idącym nurtem kina, które w kwestiach poruszających motyw seryjnego mordercy, będzie kinem niosącym dreszcz emocji. "
Brzmi jak dość poważne zasugerowanie gatunkiem. Czymś jeszcze?

Społeczeństwo dzieli się na 2^(n-1) sposobów, gdzie n jest liczbą ludzi, na dwie niepuste kategorie. Prościej rzecz ujmując, to ludzie tworzą podziały, w tym binarne, można ich tworzyć dużo. Zapewne uwaga, że takie binarne podziały nie istnieją, jakoś się wiązała z rozmową. Trwa ustalanie, jak.

Zakładałeś z góry, że seks będzie wabikiem? Telepatycznie wszedłeś w umysł innego człowieka? Inny człowiek opowiedział, co zakładał?

Kto postrzega świat przez "taki pryzmat"? Jeśli ktoś w filmie pokaże truskawkę i wiśnię, to truskawka jest ok, a wiśnia to "postrzeganie przez wiśniowy pryzmat" i "promocja wiśniowości, będąca kpiną z widza, założeniem, że wiśniowość przyciągnie"?
Film jest o morderstwach i seksualności, o przemocy w rodzinie i w pracy, o różnych obliczach ludzi, o stereotypach i pewnie jeszcze innych rzeczach. O żadnej poza seksualnością nie piszesz "promować", żadna rzecz nie wydaje Ci się wabikiem (jakby seriale tworzono zazwyczaj tak, by się nie podobały, a tylko wyjątkowo niecni twórcy dodają seks, żeby jednak przyciągnąć), żaden element filmu nie wydaje Ci się "perspektywą", sposobem widzenia świata, promocją kształtu społeczności etc. :)
Zgadniesz, który z nas ma problem z perspektywą związaną z seksualnością?

Są ludzie, którzy uważają mordowanie za rzecz prywatną. Albo emocje rodzinne. Albo zakochanie. Widzisz powody, by to filmować? Przy każdym filmie piszesz, że "ktoś może uznać to za prywatne i nie widzieć powodu, by upubliczniać"? A może wyróżniasz tu seks, i choć to samo rozumowanie odnosi się do każdej sfery życia, akurat seksualność traktujesz inaczej?

Powiem, gdy Twój język nie będzie już sekciarski, powiem.

Nie próbuję Ci utrzeć nosa za wszelką cenę. Najwyżej za cenę napisania paru komentarzy, cena to niewysoka, a i nos nie taki wspaniały. Nie pochlebiaj sobie.
Punkt d) jest żartem. Wyjaśnionym. Stosujesz sformułowania dotyczące seksu, które mają akurat sferę seksualną odróżnić, podczas gdy rozumowania przetłumaczone na neutralny język pasują do każdej sfery życia i nie pozwalają seksualności wyróżniać. Zatem dostosowujesz język do systemu wartości, który promujesz, co jest charakterystyczne dla sekt, także tych o miliardzie członków.
Zasugerowałeś, że znasz się na chłopcach z Belfastu, tzn, że pewien filmowy obraz nie jest naturalny, ale jest promocją lub kpiną, jest "niezwykle uproszczony". A ja proszę zbyt trudnymi żartami o to, byś swoją opinię uzasadnił. Bo brakiem doświadczeń homo raczej nie uzasadnisz swojej niezwykłej wiedzy, że coś jest niezwykle uproszczoną promocyjną kpiną, prawda?
Ilość tych ozdobników też świadczy o nachalnej promocji, propagandzie, to gdybyś niezupełnie jeszcze rozumiał, skąd moje pisanie o języku sekciarskim. No i nie przesadzajmy z analizą, na razie opisuję to, co się w oczy rzuca. Gdybyś miał nos bardziej pociągający, to bym ucierał analizą słowo po słowie, tylko kto by to czytał.

Twoja ocena serialu mnie nie interesuje. Na pogodę też nie wpłyniemy, tylko jak się ten truizm ma do rozmowy? Ja jestem taki niesamowicie skomplikowany, że gdy się chce dowiedzieć, o jakiej seksualności ktoś pisze, to pytam, o jakiej seksualności ktoś pisze. Gdybym chciał, żebyś zmienił ocenę, to nawet przed szantażowaniem Cię zwyczajnie bym o to poprosił. Mam jednak Twoją ocenę tam gdzie przypuszczasz.

W Twojej rodzinie ludzie o coś pytają tylko, gdy akurat jakiś serial jest dla nich wyjątkowy? Bo ja pytam, a ty zupełnie nie rozumiesz, o co chodzi.
Zapytałem, o jakiej piszesz seksualności. Ty coś bredzisz o zaciekłej obronie. Dasz radę się skupić na tym, co do ciebie piszę, czy chcesz rozmowę zakończyć i stąd paplanie poza tematem?

hyrkan

""Przysiadając do serialu sądziłem, że będę miał okazję obcować z kinem ciekawym, budującym napięcie, nieoczekiwanym (w sensie pozytywnych zaskoczeń) i idącym nurtem kina, które w kwestiach poruszających motyw seryjnego mordercy, będzie kinem niosącym dreszcz emocji. "
Brzmi jak dość poważne zasugerowanie gatunkiem. Czymś jeszcze?"
To prawda, że dreszcz emocji może znaleźć się nawet w bezruchu. Ja nie szukałbym go jednak właśnie tam.

"Społeczeństwo dzieli się na 2^(n-1) sposobów, gdzie n jest liczbą ludzi, na dwie niepuste kategorie. Prościej rzecz ujmując, to ludzie tworzą podziały, w tym binarne, można ich tworzyć dużo. Zapewne uwaga, że takie binarne podziały nie istnieją, jakoś się wiązała z rozmową. Trwa ustalanie, jak."
Imponujące. Jak również samo zakończenie akapitu. Prawie pedagogiczne. Sądziłem, że będziesz próbował nawiązywać do podziałów politycznych. A tutaj zaskoczenie…

"Zakładałeś z góry, że seks będzie wabikiem? Telepatycznie wszedłeś w umysł innego człowieka? Inny człowiek opowiedział, co zakładał?"
Tak, zakładałem z góry, że seks będzie wabikiem. Bez konieczności wnikania telepatycznego.

"Kto postrzega świat przez "taki pryzmat"? Jeśli ktoś w filmie pokaże truskawkę i wiśnię, to truskawka jest ok, a wiśnia to "postrzeganie przez wiśniowy pryzmat" i "promocja wiśniowości, będąca kpiną z widza, założeniem, że wiśniowość przyciągnie"?"
Na pewno będzie to pryzmat owocowy. Ale przez pryzmat owoców możemy opowiadać różne historie.

"Film jest o morderstwach i seksualności, o przemocy w rodzinie i w pracy, o różnych obliczach ludzi, o stereotypach i pewnie jeszcze innych rzeczach. O żadnej poza seksualnością nie piszesz "promować", żadna rzecz nie wydaje Ci się wabikiem (jakby seriale tworzono zazwyczaj tak, by się nie podobały, a tylko wyjątkowo niecni twórcy dodają seks, żeby jednak przyciągnąć), żaden element filmu nie wydaje Ci się "perspektywą", sposobem widzenia świata, promocją kształtu społeczności etc. :)
Zgadniesz, który z nas ma problem z perspektywą związaną z seksualnością?"
Z pewnością perspektywa zależy od punktu widzenia. Jak zauważyłeś seksualność ma dla mnie szczególne znaczenie.

"Są ludzie, którzy uważają mordowanie za rzecz prywatną. Albo emocje rodzinne. Albo zakochanie. Widzisz powody, by to filmować? Przy każdym filmie piszesz, że "ktoś może uznać to za prywatne i nie widzieć powodu, by upubliczniać"? A może wyróżniasz tu seks, i choć to samo rozumowanie odnosi się do każdej sfery życia, akurat seksualność traktujesz inaczej?"
Seksualność traktuję inaczej, jak już zapewne zauważyłeś.

"Powiem, gdy Twój język nie będzie już sekciarski, powiem."
Z pewnością.

"Nie próbuję Ci utrzeć nosa za wszelką cenę. Najwyżej za cenę napisania paru komentarzy, cena to niewysoka, a i nos nie taki wspaniały. Nie pochlebiaj sobie."
Nigdy nie miałem zapędów narcystycznych. To tylko popularny zwrot, który, jak widzę, dał Ci sposobność do napisania takiego rubasznego akapitu.

"Punkt d) jest żartem. Wyjaśnionym. Stosujesz sformułowania dotyczące seksu, które mają akurat sferę seksualną odróżnić, podczas gdy rozumowania przetłumaczone na neutralny język pasują do każdej sfery życia i nie pozwalają seksualności wyróżniać. Zatem dostosowujesz język do systemu wartości, który promujesz, co jest charakterystyczne dla sekt, także tych o miliardzie członków."
Muszę uwierzyć Tobie na słowo.
 
"Zasugerowałeś, że znasz się na chłopcach z Belfastu, tzn, że pewien filmowy obraz nie jest naturalny, ale jest promocją lub kpiną, jest "niezwykle uproszczony". A ja proszę zbyt trudnymi żartami o to, byś swoją opinię uzasadnił. Bo brakiem doświadczeń homo raczej nie uzasadnisz swojej niezwykłej wiedzy, że coś jest niezwykle uproszczoną promocyjną kpiną, prawda?"
Raz, dwa, prosto – uproszczone rwanie chłoptasiów, czyli “Kto to? Proszę nas zapoznać. Mieszkam w pokoju numer (tutaj liczba). Pukanie do drzwi. Scena rozbierana”. Da się prościej?

"Ilość tych ozdobników też świadczy o nachalnej promocji, propagandzie, to gdybyś niezupełnie jeszcze rozumiał, skąd moje pisanie o języku sekciarskim. No i nie przesadzajmy z analizą, na razie opisuję to, co się w oczy rzuca. Gdybyś miał nos bardziej pociągający, to bym ucierał analizą słowo po słowie, tylko kto by to czytał."
Zapewne to dla mnie dobra wiadomość. A może Ty mi to powiesz?

"Twoja ocena serialu mnie nie interesuje. Na pogodę też nie wpłyniemy, tylko jak się ten truizm ma do rozmowy? Ja jestem taki niesamowicie skomplikowany, że gdy się chce dowiedzieć, o jakiej seksualności ktoś pisze, to pytam, o jakiej seksualności ktoś pisze. Gdybym chciał, żebyś zmienił ocenę, to nawet przed szantażowaniem Cię zwyczajnie bym o to poprosił. Mam jednak Twoją ocenę tam gdzie przypuszczasz."
Myślę, że to jest fair.

"W Twojej rodzinie ludzie o coś pytają tylko, gdy akurat jakiś serial jest dla nich wyjątkowy? Bo ja pytam, a ty zupełnie nie rozumiesz, o co chodzi."
Tutaj nie rozumiem sensu.

"Zapytałem, o jakiej piszesz seksualności. Ty coś bredzisz o zaciekłej obronie."
Nie ma bredni w tym, co napisałem. Może jednak Ty również postarasz się czytać ze zrozumieniem?

"Dasz radę się skupić na tym, co do ciebie piszę, czy chcesz rozmowę zakończyć i stąd paplanie poza tematem?"
Ocenę pozostawiam Tobie.

ocenił(a) serial na 10
Konjak

1. Piszesz, gdzie byś nie szukał napięcia. Cóż, filmu nie obejrzałeś, czyli teoretyzujesz.

2. Pomyliłeś się co do podziałów politycznych. Liczba pomyłek chyba jeszcze nie jest trzycyfrowa, ale lecisz.

3. Jeśli przypisujesz coś bardzo odległego od rzeczywistości komuś, to rodzą się uzasadnione podejrzenia, że to projekcja. Maleje bowiem prawdopodobieństwo, że ktoś daje sygnały coraz bardziej sprzeczne z prawdą, rośnie natomiast prawdopodobieństwo, że niedobór sygnałów zastępujesz tym, co ci znane i bliskie.
Stąd domyślamy się, że seks nie jest dla ciebie normalną sferą życia. Ma pozycję wyróżnioną. To w kwestii perspektywy.

4. Pryzmat owocowy. Ominąłeś zupełnie mówienie o tym, że nic poza twoim systemem wartości nie uzasadnia wyróżnienia seksu. Wobec faktu, że te same rzeczy (np "jest wabikiem" czy "promocja") da się powiedzieć o wielu innych rzeczach, ale wybierasz mówienie tylko o seksie i nigdzie indziej tego samego argumentu nie stosujesz, otrzymujemy szybko tezę, że to twoja perspektywa jest związana z seksem. To już nieistotne, czy pro czy anty, dość, że zamieszałeś ideolo.

5. Dość łatwo przypisywałeś innym stosowanie perspektywy. Teraz przechodzisz we względność. Trochę jak podstawowy błąd atrybucji.
Ewolucjonistą jesteś jedynie w wąskim sensie. Uznajesz jakąś formę ewolucji. Natomiast nie patrzysz na człowieka jak na owoc ewolucji, bo przeważa ideolo, niezwiązany z biologią system wartości.

6. Zapędy narcystyczne widać na przykład w myleniu własnej oceny z obiektywną prawdą. "podoba mi się/nie podoba" albo "film jest, twórcy zrobili, kpi się i promuje" etc.

7. Powyższe zresztą jest elementem dużo szerszego zjawiska mylenia narracji z rzeczywistością, opinii z faktem. O tym chętnie napiszę, gdy tylko będzie do kogo.

8. ci, nie tobie.

9. Uproszczone rwanie, a czemu nie normalne? Uproszczone w stosunku do czego, jeśli nie znanej ci normy?

10. Brakiem treści w wiadomości rzeczywiście mnie pokonasz. Wystarczy, że poprzestaniesz na głupich odzywkach, a od razu stracę ochotę na rozmowę. Plan wykonany, przyznaj sobie z 7 punktów xp.

11. Rzadko, naprawdę rzadko się stykam z krytyką czegoś choć w połowie tak dobrą jak to, co jest akurat krytykowane. W ostatnich dniach się nie zetknąłem. Myślałeś o tym, że gdy piszesz opinię, to piszesz dość dużo o sobie, a o filmie mało i słabo? Zrobić coś naprawdę kiepskiego zawsze, gdy się chce zasygnalizować, że ktoś inny zrobił coś kiepskiego, ale kiepskiego mniej. Jak to jest? :>

hyrkan

Muszę uciąć tę rozmowę. Nie jestem psychologiem i brak mi doświadczenia w tej dziedzinie, ale bardzo dziękuję za próbę analizy mojej osobowości. Intrygujące. Nie mogę się niestety odwdzięczyć tym samym. Pewnie takie zabawy pozwalają Ci (lub Tobie - obie formy są poprawne) na zachowanie pewnej elastyczności umysłowej. Powinieneś jednak uważać, żeby nie osiągnąć granicy plastyczności.

ocenił(a) serial na 10
Konjak

Sprawdź sobie tę poprawność. Nie w umyśle własnym i utrwalonych przekonaniach, ale po prostu sprawdź. W słownikach, na stronach. Kiedy jednej formy użyć, kiedy drugiej.
Pozdro.

hyrkan

Ja również pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 8
Konjak

i tak długo wytrzymałeś:) błędy atrybucji na forum filmowym.bez komentarza. rozumiem rozprawiać, i filozofować, i psychologować na temat dokumentu przedstawiającego prawdziwą pracę policji, działalności seryjnych, itp.i wytaczać takie argumenty, ale robić analizy psychologiczne na takim forum:)))gdzie wiadomo że film , to po prostu film . był taki serial -prison break - gdzie w ogóle niedorzeczności były w każdej minucie, ale serial wciągający, pamiętam jak zarywałam noce na oglądaniu, ciekawa jestem jak twój rozmówca przeanalizowałby zarówno serial , jak i jego zwolenników:)
pozdrawiam:)

ocenił(a) serial na 10
NikKI76

Należy spytać, gdy się jest ciekawym. :)
Można też pomyśleć.

No i oczywiście można być ciekawym nic nie robiąc, by zaspokoić własną ciekawość. To już krok do analizy "jego zwolenników"

ocenił(a) serial na 6
hyrkan

Boże, naprawdę to przeczytałem i naprawdę jesteś dziwny. Męczysz gościa agresywnie zachodząc na wątki prywatne, nachalnie próbujesz go upokorzyć analizując go w sposób celowo pejoratywny. Rozumiem że nie zgadzasz się z jego oceną i analizą serialu i rozumiem że przedstawiasz swoje racje, ale to naprawdę słabe zwłaszcza że duża część Twoich "tropów" jest nie do sprawdzenia na podstawie tak krótkiej rozmowy przez komentarze na forum. Ktoś tu za dużo House'a albo Sherlocka się naoglądał, ewentualnie aspiruje się do bycia psychologiem w przyszłości. No ale teraz to ja się zapędzam. Pozdrawiam, radząc jednocześnie się nie zapędzać tak w analizy bo uzyskujesz w ten sposób efekt odwrotny do zamierzanego ;)

ocenił(a) serial na 10
Thompston

A jaki był zamierzony? :)

hyrkan

taki że chciałeś poderwać Konjaka, a nie wyszło :P

ocenił(a) serial na 10
Dies__Irae

Tobie takie podrywanie mnie też nie wyjdzie. :)

hyrkan

Czyli jest to możliwe :)

ocenił(a) serial na 10
Konjak

Zadziwiające, jakie przejawiacie zainteresowania.
Natomiast logika wnioskowania, że co nie wyjdzie, jest możliwe, jest wadliwa.

hyrkan

Czyli przyznajesz, że odebrałeś (lub odebrałaś) to jako próby.

ocenił(a) serial na 10
Konjak

Przyznaję, że uciąłeś jakiś czas temu rozmowę, bo była zbyt merytoryczna, ale na trollowanie gimnazjalne masz więcej czasu i chęci.
Natomiast dostaniesz też szczerą informację, że próby podrywu bym nie miał za coś patologicznego, a Twoje zachowanie mam. Wobec tego lepiej je inaczej nazwać. O jejku! Wystarczy przewinąć wyżej, tam już opisywałem, o co chodzi. Poprosisz kogoś, żeby Ci przewinął?

hyrkan

Rozumiem. Nie chcę być odbierany jako troll - nie jestem nim i nigdy nie byłem. Nie miałem też takich zamiarów.
Nie mam z Panem żadnych szans w rozmowach - jest Pan psychologiem i zawsze będzie Pan o kilka kroków do przodu.
I nawet jeżeli moje zamiary nie mają żadnych negatywnych pobudek, Pan będzie zbijał je. Przykładnie.

Jest Pan idealnym odzwierciedleniem inspektora budowlanego, który pojawia się na budowie i zawsze znajdzie odstępstwa od projektu... jeżeli tylko przyjdzie mu na to ochota.

ocenił(a) serial na 10
Konjak

Arsenał trollowy się od lat nie zmienia. Rzekome wychwalanie rozmówcy (zauważmy: zamiast rozmowy o filmach, czy co akurat stanowi temat) to chwyt znany od starożytności. Wobec tego, pozwolisz, będziemy mieć różne zdania na temat tego, kim jesteś.

Nie jestem znawcą realiów w budowlance. Jeśli naprawdę robi się zawsze z odstępstwami od projektu, to jako człowiek zainteresowany różnymi kwestiami zapytałbym: dlaczego. Dlaczego te odstępstwa muszą się pojawiać choć wiadomo, że inspektorzy je znajdą, jeśli zechcą? Dlaczego problemem jest znalezienie wady, a nie jej istnienie?
Nie wiem, czy to jest tylko polskie, ale od początku stulecia obserwuję (wcześniej się nie przyglądałem, może było co obserwować i wtedy) ten właśnie znakomity zwyczaj rodaków: by oskarżyć tego, kto widzi, nie tego, co robi. O donosicielach, konfidentach, sporo napisach na murach mówi, a chyba zgadniesz - niepochlebnie. Jak sądzisz, jak często młodzi patrioci piszą na tych murach coś złego o ludziach źle wykonujących swoją pracę? Albo o przestępcach? Wciąż i wciąż wykryć coś to gorzej niż to zrobić. Nazwać kłamcę kłamcą to gorzej niż kłamać. Złodzieja - złodziejem - to gorzej niż kraść.

Odnośnie arsenału środków często używanych - zadaj sobie pytanie, jak często w czasie dekady obecności w internecie mogłem zetknąć się z zarzutami, że strasznie źle robię widząc problemy z logiką, argumentacją, trollingiem. Ile razy? Sto? Pięćset? Zdążyłem się już wiele razy zastanowić, czy dla mieszkańców budynku naprawdę większym złem jest czepialski inspektor czy niedbali budowlańcy. Ty się zastanowiłeś?

hyrkan

Ja naprawdę już nie chcę z Panem rozmawiać. Nie dlatego, że jestem wg. Pana troll'em, ale dlatego, że nie mam siły. Rzeczywiście źle zrobiłem odzywając się w tym temacie ponownie. Zgadzam się, że urwanie merytorycznej rozmowy, którą próbował Pan ze mną prowadzić było potrzebne. Dla mnie. Dla mojego dobra. Przepraszam, jeżeli moje dwie poprzednie wiadomości były dla Pana zapłonem.

Widzę, że bardzo zależy Panu na tym, aby ostatnie słowo należało zawsze do Pana. I ma Pan również pedagogiczne podejście. Możliwe, że jest Pan nauczycielem akademickim, z pewnością jednak prowadzi Pan praktykę.

Naprawdę - proszę mi wierzyć!!! - uważam, że jest Pan ciekawym, nieprzeciętnym człowiekiem, i ewidentnie bardzo, a nawet nieprzeciętnie, inteligentnym. I nie zmienię zdania w tych kwestiach, nawet jeżeli będzie Pan dalej wysuwał kolejne argumenty w kolejnych tematach w miarę jak będzie się toczyć rozmowa.

W sprawie czepialskiego inspektora: bardziej chodziło mi tutaj o sytuację, kiedy inspektor jest bardzo zawzięty i stara się znaleźć uchybienia nie zważając na granice tolerancji.

ocenił(a) serial na 10
Konjak

Najprostszym sposobem nierozmawiania jest nierozmawianie.
Dodam jedno pytanie więcej: jak sądzisz, jak często moi rozmówcy chcą przerwać rozmowę w ten sposób, że wywierają na mnie nacisk, żebym to ja nie pisał? :)
Nie da się prościej?

"Zapłon" to ciekawe słowo. Nie, Twoje wiadomości nie są mi potrzebne, żebym uważnie czytał. Wobec tego czytając dostrzegam na przykład użycie słowa "zapłon", wprowadzającego dziwne analogie do sytuacji, w której Ty piszesz, a ja odpowiadam. Gdy kupujesz w sklepie pietruszkę, też uważasz, że Twoja prośba do sprzedawcy to zapłon?

Co do ostatniego słowa: póki co odpowiadasz równie systematycznie jak ja. Czy zatem nie lepiej powiedzieć, że według Twoich spostrzeżeń obu nam zależy, by ostatnie słowo należało właśnie do nas?
Skądinąd rozmowa sprawia mi ewidentnie mniej trudności (Ty piszesz, że ją przerywasz dla własnego dobra), wobec tego jej kontynuowanie nie wymaga ode mnie aż takiego parcia na ostatnie słowo. Mogę ją prowadzić ot tak, bez wielkiej motywacji. A Ty?

Chwalenie jest zbędne. Nic nie wnosi w temat. Mnie nie cieszy. Ciebie cieszy?
Informacja o argumentoodporności jest ciekawa, ale wtórna.

Granica tolerancji powinna być ustalona uprzednio. Możesz zaproponować, ale jeśli dobrze rozumiem - nie masz ochoty rozmawiać.

Aha. Proszę o rezygnację z formy "Pan". Jeśli nie chcesz, przeżyję, ale jest marnowaniem klawiatury.

hyrkan

Zapłon - słowo może mieć wiele znaczeń, możemy mówić o zapłonie samochodu, kiedy pragniemy go uruchomić, możemy powiedzieć, że uruchomiliśmy ekspedientkę, aby rozpoczęła proces sprzedaży pietruszki. Zapłon ekspedientki...

Prowadzenie rozmowy - biorąc pod uwagę fakt, że ewidentnie ustępuję Tobie w swobodzie oraz szybkości i jestem raczej korpulentny i niezdarny, prowadzenie rozmowy ot tak będzie dla mnie tym bardziej kłopotliwe...i trudne. Ale zaszczytne. W zasadzie to nawet miło mi, że chcesz ze mną rozmawiać...

Chwalenie - nie chwaliłem! Stwierdziłem fakt. Obracam się w kręgach, gdzie stwierdzanie faktów mających przemawiać za pewnymi osobami w kontekście pozytywnych cech wyodrębniających z grupy w celach zarobkowych jest kategorycznie niepraktykowane. Wręcz złe. Proszę zatem docenić fakt, że wywodząc się z takiego środowiska, doceniłem Ciebie :) Możliwe również, że owe środowisko jest nienormalne... ale wówczas nie chciałbym być nienormalnym chwaląc Ciebie.

Ufff... chyba rzeczywiście zależy nam obu na ostatnim słowie... chociaż mi z perspektywy autora wątku. A Tobie?

Tolerancja - załóżmy, że granice tolerancji będzie wyznaczać szacunek dla rozmówcy. Czy mógłbyś przyjąć to jako podstawę?

ocenił(a) serial na 10
Konjak

Bardzo ciekawe z tym zapłonem. Chciałbym widzieć kogoś, kto tak kiedykolwiek powiedział w sklepie.

Środek mijam.

"W sprawie czepialskiego inspektora: bardziej chodziło mi tutaj o sytuację, kiedy inspektor jest bardzo zawzięty i stara się znaleźć uchybienia nie zważając na granice tolerancji."

"Tolerancja - załóżmy, że granice tolerancji będzie wyznaczać szacunek dla rozmówcy. Czy mógłbyś przyjąć to jako podstawę?"

W świetle powyższego inspektor ma nie zauważać pewnych niedoróbek z uwagi na szacunek dla pracowników.
Słowo "szacunek" nie podpowiada mi, jakie wady zatem inspektor jeszcze może wykryć, a jakich już nie. Niewłaściwie jest wycelować pałeczki do ryżu w rozmówcę, nietaktownie zarazem jest to komuś wytknąć przy jedzeniu, tym bardziej przy ludziach. Tu granice właściwego zachowania są określone. Poproszę zatem dokładne wytyczne, na co mogę zwracać uwagę, a na co nie, żeby to jeszcze było zgodne z szacunkiem.

ocenił(a) serial na 10
Konjak

Ciekawych rozmówców od tła odróżnia to, że pamiętają, co pisali.
Dla przykładu piszesz mi o budowaniu z wadami. Jest to metafora przecież całkiem naturalnego pisania z błędami. A tylko zły człowiek by się czepiał. Jednakże odnośnie profesjonalizmu Twoje zdanie jeszcze niedawno brzmiało:
"jest idealnym symbolem współczesnej wizji, gdzie indolencja obniżyła poziom progu zawodowstwa do poziomu tak niskiego, że profesjonalizm w wykonaniu każdej jednej istoty jej pokroju może być przekonujący".
To wybierz teraz, która Twoja wypowiedź podoba Ci się bardziej. Czy jesteś zdania, że film obraża profesjonalistów jakąś współczesną wizją, że są rozsiani rzadko, a może to profesjonaliści obrażają typowego człowieka, gdy mu wytykają błędy? Czy robić coś dobrze to jakieś odstępstwo od normy, czy jednak norma? Hm?

(Zanim odpowiesz: w arsenale odpowiedzi trollowych tradycyjnych jest pogląd, że tylko w niektórych miejscach, jak - powiedzmy - szpitale, powinni być profesjonaliści, natomiast w życiu prywatnym, na forach, w rozmowie, mile widziane są błędy. Że naturalny jest luz i ignorowanie faktów, a profesjonalizm to tylko odstępstwo od normy, szkodliwe w normalnym życiu. Przemyśl.)

hyrkan

Nie wycofam się z tego co napisałem, ale przemyślę to co Pan napisał.

ocenił(a) serial na 9
Thompston

"Rozumiem że nie zgadzasz się z jego oceną i analizą serialu"
Taki mały wtręt, Jak mozna oceniać i analizować serial, którego sie nie widziało??? Na podstawie dwóch odcinków?

Konjak

Mnie również serial rozczarował, ale nie zgodzę się ze wszystkimi zarzutami. W przeciwieństwie do Ciebie, udało mi się przebrnąć do końca drugiego sezonu, chociaż czasem odnosiłam wrażenie, że scenarzyści robili wiele by zniechęcić widzów. Te niemiłosierne dłużyzny i rozdrabnianie włosa na czworo - brak napięcia, senna atmosfera, aktorzy wypowiadający swoje kwestie jakby byli (nie przymierzając) na prochach - bez emocji, półgębkiem...Najciekawsze chociaż niemniej wkurzające okazały się dwa ostatnie odcinki (drugi sezon). Najbardziej działala mi na nerwy postać Katie - (spoiler) jaką tępą dzidą trzeba być, by wiedzieć że ma się do czynienia z mordercą i nadal chronić tę osobę, ba! wpychać się jej do łóżka...Kompletnie popieprzona dziewucha. (czy naprawdę była aż tak bezduszna i głupia, że miała gdzieś życie możliwych przyszłych ofiar swojego "ukochanego mordercy"? ).
Postać pani inspektor wcale nie była tak groteskowa - kolejne odcinki serialu rzucają na nią trochę inne światło. Sądzę, że w zamyśle twórców, miała być jakby lustrzanym odbiciem Paula i innych męskich, dominujących postaci jak np. mafiozo , który znęcał się nad zoną, inspektor który w pewnym momencie chciał na nią napaść/ molestować...Oni traktowali instrumentalnie kobiety, ona - mężczyzn (stąd to podrywanie kolegów z pracy na jedną noc...) Oczywiście mozna się czepiać tego jak zostało to pokazane i czy te portrety są faktycznie sugestywne i przekonujące. Fakt, że ewidentnie chodziło o pokazanie "silnych", dominujących jednostek (obojga płci), które często przekraczają społeczne konwencje, łamią obyczajowe tabu i skontrastować to z jednostkami uległymi, słabymi, które często same wchodzą w rolę ofiary - np. brat napadniętej dziewczyny nie potrafił jej skutecznie obronić bo nie chciał zabić napastnika, przez co sam zginął/ grupa kobiet które ukrywały żonę Tylera, które podczas napaści nie potrafiły go skutecznie obezwładnić / ogłuszyć a jedynie krzyczały i przyglądały się zajściu. O tym podziale mówi sam morderca podczas ostatniej rozmowy z panią inspektor - znamienne jest też że to właśnie ją wybrał na swojego powiernika, bo jak sądzę zauważył że potrafi być równie bezwzględna/ obojętna w stosunku do mężczyzn co on w stosunku do swych ofiar.

Nie rozumiem też zarzutu dot. pokazywania morderstw podszytymi seksualnymi fantazjami - gdyby serial miał być realistyczny, to właśnie powinien pokazywać motywy kierujące przestępcą. Dla mnie właśnie pod tym względem był mało przekonujący.
Zacznę od tego, że Dornan kompletnie nie pasował mi do roli mordercy. Ten aktor ma coś takiego płochliwego / mało drapieżnego w spojrzeniu, że kompletnie nie pasują mu tego typu role. Do tego większość scen zagrał na jednym grymasie twarzy, bez emocji. Wg opisu pani inspektor morderstwa powinny sprawiać mu przyjemność, (analogicznie do narkomana) - on natomiast chodził zblazowany i struty...prawie w ogóle się nie uśmiechał, nie czarował otoczenia, a teoretycznie powinien to robić. Zbyt przekonująco odgrywał rolę troskliwego ojca i męża, dlatego trudno było uwierzyć że to "drugie" życie sprawia mu jakąś przyjemność (nie pokazywał tego po sobie).
Kolejna sprawa - sceny popelnienia zbrodni; WTF? miałam wrażenie że oglądam jakiś dziwny mix - z jednej strony napada w domu ofiar i jest z nimi zaledwie kilka godzin, z drugiej zawraca sobie głowę by je myć, malować im paznokcie etc. Do tego zadnych czynności seksualnych z ofiarą (?), nie rozmawiał z nimi (?) wykonywał morderstwo jak rzemiosło - żadnej pasji / zadowolenia z siebie...Ok, nikt z nas nie ma prawdopodobnie bladego pojęcia jak taka sytuacja wygląda od kuchni, ale na Boga, to co zostało pokazane, zupełnie do mnie nie przemawiało. Np. długotrwałe duszenie wskazywałoby na sadystę (skoro tak, to dziwne, że po śmierci tak pielęgnlował ofiary i nie znieważał ich tj. starał się je ładnie upozować) Czy to nie dziwne? W którymś momencie mówi do głupiej Katie, że "jej cierpienie sprawia mu przyjemnosć" - niestety, wypowiada to z grobową miną i nic nie wskazuje na to że to chory człowiek, którego naprawdę kręcą takie rzeczy.

Jednym słowem - duże, duże rozczarowanie. Serial jedynie dla bardzo cierpliwych :)

ocenił(a) serial na 3
KotArystokrata

Serial słaby wg mnie. Po pierwsze pomysł na seryjnego zabójcę, który na co dzień jest psychologiem/terapeutą... niezbyt oryginalny, ale niech już będzie. Uważam jednak, że sama postać Paula jest najzwyczajniej w świecie nudna. Nie, żebym sympatyzowała z seryjnymi mordercami, ale na potrzeby serialu uważam, że twórcy powinni postarać się o kogoś, kto wejdzie w swojego rodzaju grę psychologiczną również z widzem, zainteresuje widza swoją osobą, czego tu absolutnie nie ma, bo ta postać jest najzwyczajniej w świece słabo nakreślona. Poza tym (!!! mega spoiler do końca wypowiedzi !!!) akcje pt. znaleźliśmy fragment odcisku palca, który należy do niejakiego Paula Spectora (s02e02) - zastanawiam się jak to możliwe, biorąc pod uwagę, że chłopak miał na sobie 2 pary rękawiczek! Albo jak Paul uprowadza Rose (s02e02) a potem jeździ jej samochodem - naprawdę jest taki głupi, żeby ja uprowadzić a potem na luzaka jeździć jej autem? Albo jak rozmawia z Gibson przez telefon, a potem on odsłuchuje nagranie z jego przesłuchania i nie poznaje go po głosie? Dlatego zgadzam się z jednym z przedmówców, który stwierdził, że druga seria jest stertą pomyłek.

sunshine_be

cieszę się, że ktoś podziela moje zdanie :)
spoiler
porwanie Rose to w ogóle kompletna porażka - mam uwierzyć że babka przeżyła kilka dni w zamkniętym bagażniku, podczas gdy zwykle dzieci/ zwierzęta umierają po kilku godzinach w zamkniętym samochodzie (z przegrzania)

ocenił(a) serial na 9
KotArystokrata

No wiesz. Śmierć z przegrzania w Irlandii jest stosunkowo mało prawdopodobna. Może przez kilka tygodni w roku albo i mniej. Osobiście stawiałbym na jakieś 2-3 tygodnie. Poza tym raczej nie zdarzają się na tyle wysokie temperatury, żeby komuś groziło przegrzanie, nawet, jak jest zamknięty w bagażniku auta. Zwłaszcza, że auto stało w lesie, a więc w cieniu. Bardziej stawiałbym na wyziębienie. Tutejsze wiatry potrafią mocno dać w kość i nawet domy dość szybko tracą ciepło, jeśli nie są dobrze izolowane. Chociaż nie wiem, jakie są wiatry i wilgotność w Belfaście.

Konjak

Cały czas piszecie o tym, że rozczarował was ten kryminał, słaby dreszczowiec jak na thriller. Nikt nie wspomniał (albo przeoczyłem), że jest to w dużym stopniu dramat, jak nie w większym niż thriller. Natomiast kryminału tu nie widzę żadnego. Ktoś też zmienił informacje odnośnie gatunku, bo na początku dodania serialu, figurowała też kategoria: psychologiczny.

ocenił(a) serial na 6
Konjak

Hm, a już myślałam, że jestem sama. Słyszałam tyle zachwytów nad tym serialem, że w końcu przysiadłam parę dni temu i się za niego zabrałam. Zastanawiam się, skąd ten trend silnej, niezależnej kobiety, wypranej z uczuć i bawiącej się mężczyznami. Musi być oczywiście ładna i atrakcyjna, odnosić sukcesy i być zimna jak lód. Usłyszałam, że jestem zblazowana (być może to prawda), ale wszystko, co jest w tym serialu, po prostu już było i to w tym najbardziej oczywistym wydaniu. Nie tylko w kwestii filmów, ale i książek. Mycie kobiet po morderstwie, ucinanie włosów, pisanie listów, telefony... Wystarczy nawet nieco poczytać sobie Hołysta albo obejrzeć parę filmów, by to wszystko zauważyć. Gilian jest dla mnie totalnie żałosna, nie mówiąc już o jej szefie i Paul'u, który jest kreowany na bardzo inteligentnego, mrocznego mordercę, a wg mnie jest ciepłą kluską bez grama testosteronu.
Na co dzień pod względem i wykształcenia, i pracy mam wiele wspólnego z prawem i wg mnie również pod tym względem ten serial jest potwornie niedopracowany...

ocenił(a) serial na 8
Konjak

Hmm, taka aktywność i rozpisywanie się w autorskim wątku dotyczącym rzekomo nieinteresującego serialu? Ocenianie tej serii po dwóch pierwszych odcinkach to duży błąd. Sama rola Paula znakomicie się rozwija i potrafi być tak przykuwająca, że nawet gdyby rzeczywiście film nie miał innych atutów (a ma) to wart byłby obejrzenia i wysokiej oceny.

ocenił(a) serial na 5
Konjak

Nudy na pudy, Zero napięcia. Pani inspektor sztywna jak kołek. Pokazują jej biust tyle razy, że tak, zauważyliśmy piękne dzieło chirurgii estetycznej. Poderwanie kolesia policjanta - rewelacyjne! Pełen profesjonalizm. Czy to aby nie zakrawa na mobbing? Bawi mnie, że autora wątku zlinczowano za własne zdanie. Ma się podobać i koniec. No, ale to nie koszary. Serialu nie poleciłabym nikomu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones