Z założenia serial miał się skończyć na dwóch pierwszych sezonach ale potem dorobili kolejne dwa. A teraz szykuje się spin-off. Jak dla mnie trzeci sezon to zupełne oderwanie od dwóch pierwszych części. A czwarty sezon to jeszcze coś innego. Nie rozumiem po co wogóle ten motyw z Chinkami w trzecim sezonie. Czemu to miało służyć? Takie zupełnie wyjęcie z kontekstu... Z serialu więziennego zrobił się taki "Tarentino". Jak dla mnie drugą główną siłą napędową i tłem całego cyklu była wielokrotna próba ucieczki Zulemy i tego powinni się trzymać do końca. (Powinno jej się udać albo powinna w końcu zginąć lub pozostać tam już na zawsze (jak np. McMurphy z "Lotu nad kukułczym gniazdem".) No i dopełnić jakoś historie Makareny jako główną historie. Widać też że twórcy po dwóch pierwszych częściach zorientowali się że postać Makareny nie była za bardzo udana dlatego główny ciężar dramaturgii przenieśli na Zuleme co może też im potem nie do końca wyszło - trochę ją przegadali, uczłowieczyli niepotrzebnie a jednocześnie nie doprowadzili do żadnego konkretnego konsensusu. Trzeci i czwarty sezon nie ma ciągłości zdarzeń trudno jest mi powiedzieć w jednym zdaniu o co tam chodziło, jest to bardziej seria niepowiązanych opowiadań... Jednak mimo wszystko serial oglądało się dobrze; pomimo że główny trzon fabuły kuleje to serial nadrabia wątkami pobocznymi no i takimi kreacjami jak Zulema, Saray, Owca etc.