Naprawdę, w tym serialu jest wszystko, co tylko wpadnie nam do głowy, a gdzieś już widzieliśmy
- trójkąt miłosny,
- trzeci trójkąt ów trójkąta z rozchwianiem emocjonalnym
- morderstwo, ukrycie zwłok,
- zamordowany ma brata bliźniaka (sic!) - chociaż to już odjechana twórczość własna scenarzysty,
- problem przemocy wobec żony,
- problem przemocy wobec dziecka,
- miłość nastolatków,
- edukacja seksualna,
- równość szans kobiet i mężczyzn,
- trauma po utracie bliskiej osoby,
- gangsterka,
- sprzedaż narkotyków,
- przemoc,
- "mili" sąsiedzi i ich pomoc
- samodzielne wymierzanie sprawiedliwości i wyręczanie policji
- zespół stresu pourazowego...
jestem świeżo po ostatnim odcinki, to tylko pierwsze, co przyszło mi do głowy.

Niech Was nie zmylą piękne krajobrazy. Virgin River to miejsce pełne toksycznych relacji, w którym las pełen jest trupów, a ludzie rzadko używają rozumu.
Niemniej jednak zapewne zobaczę sezon 3, jako odtrutkę na coś poważniejszego:)