A ja nienawidzę Luisa:) Co za szuja z niego. Wszystkich dookoła się czepia że zakłamani a sam dorobił się na kłamstwie. I tak nikt go nie będzie szanował.

Eee tam:) ta przemiana Louisa jest świetna, nagle z lekko mówiąc dziwaka i debila stał się twardym typem, całkowicie inna postać, kancelarii to jeszcze wyjdzie na dobre

Przemiana Louisa jest żenujaca. Z upierdliwego, ale wyrafinowanego dziwaka, zrobił sie kilkuletni rozwrzeszczany bachor. Poki co, kazdy tam sie zachowuje w sumie dosc dojrzale (nawt Mike), oprocz Louisa, ktory wyglada i zachowuje się jak wyciagniety z kompletnie innej bajki (Flip i Flap? Głupi i głupszy?) niedorozwiniety 3-latek.

Mogliby temu chłopakowi Jessiki napisać trochę bardziej złożoną rolę, niż ciągłe łażenie za nią i żalenie się, że nie mówi mu wszystkiego.

True.

:D

Trochę schematyczny robi się ten serial.

Odczuwam podobnie. To dobry moment, żeby powoli myśleć o zakończeniu. ;]

Jak dla mnie to jest ekstremalny absurd.

Luis ustawia wszystkich po kątach szantażując, mając na koncie przestępstwo za które sam może iść do pierdla?
Dlaczego nie powiedzą mu "hej luis, nic z tego, ty masz cos na nas ale my mamy też coś na ciebie"?

Przecież te ostatnie odcinki się kupy nie trzymają nawet.

a teraz będą potrzebowali przysługo od Gerarda i Mike powie, hej przecież mu pomogliśmy dlaczego nie prosić go o przysługę, a Harvey na to ale on już wie, że nie studiowałeś na Harvardzie, o nie Harvey oszukałeś mnie....

Dno i trzy metry mułu. Tacy prawnicy wielcy, a nie umieją usadzić jakiegoś łysiejącego karypla mając na niego haka.

Przecież usadzili.

Jak usadzili, skoro dali mu wszystko co chcial

Tak, ale tym samym go udupili. Nie może ciągle grać tą kartą, bo po podpisaniu do kontraktu i on świadomie popełnia przestępstwo zatrudniając oszusta.

Udupili go dopiero po fakcie, jak juz wycisnąl z nich wszystko co było mozliwe i dostał swoje wymarzone name on the wall, wiec go 'nie usadzili'. Wczesniej zrobil z nimi wszystko co chciał.... Usadziliby go, gdyby juz na starcie w momencie kiedy zaczal fikac, pokazaliby mu faka na pozegnanie. A sytuacja wyglada tak, ze teraz maja na karku Louisa w zarzadzie i jego fochy, i kompleksy na pierwszym planie . Wiec jesli dla ciebie to jest definicja "usadzenia" to nie mam wiecej pytan.

Jakiego faka na pożegnanie? Wtedy rozpowiedziałby wszystkim, że zatrudniają oszusta i oboje zostaliby udupieni. Tym sposobem Jessici, która jak mówiła, wymyśliła to na samym początku, gdy już wiedziała, że wie o Mike'u. Polansował się, pofikał i tym samym usadził sam siebie.

Tak to możemy teoretyzować. Gdyby coś na nich powiedział, mogliby się wyprzeć wiedzy o tym. Słowo luisa - oszusta na ktorego sa dowody przeciwko szanowanej szefowej kancelarii, gdzie nikt nie ma dowodów o tym, że wiedziała o oszustwie.

a tak... dostał to co chciał, terroryzuje innych pracowników - rachel, mike'a kiedy myślę, można było tego uniknąć, tego czyli ponownego zatrudniania luisa albo co najmniej zostawienia go w firmie usadzajac na dupie ze nie mialby nic do powiedzenia, a na kazde pierdniecie musialby sie usmichnac i skinac glowa.

Przecież przed zatrudnieniem trzeba pokazać papiery potwierdzające twoje umiejętności czy tak jak w przypadku naszej kochanej kancelarii nawet ukończenie danej szkoły, bo z innej nie zatrudniają. Gdzie to jest? Kto to sprawdził? Umiejętny prawnik by ich usadził. W końcu takie zaniedbanie nie zmywa z nich odpowiedzialności, że pomogli oszustowi popełniać przestępstwo.

JAK mieli tego uniknąć? Wkopując jego, wkopaliby i siebie. Tym sposobem ma dwa przestępstwa na głowie.

Racja, sprawa Majka Oszusta mi wyleciała z głowy zupełnie.