PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=473955}

Wallander

7,5 4 939
ocen
7,5 10 1 4939
7,8 4
oceny krytyków
Wallander
powrót do forum serialu Wallander

Witam,

Na początku zaznaczę, że nie czytałem książki, ani nie widziałem szwedzkiej wersji
Pierwszy odcinek był raczej nudny, ale można to zrozumieć, gdyż zapewne jego zdaniem było po części wprowadzenie nas w życie Wallandera. Potem było dużo lepiej. Drugi sezon udany. Trzeci rozpoczął się średnio. Mam nadzieję, że ostatni
odcinek poprawi ogólne wrażenie.
Serię można na pewno docenić za skandynawską atmosferę. Świetna scenografia i plenery, jest zimno i mroczno. Gra aktorów trochę nierówna. Lubię Wallandera. Taki zmęczony, starszy facet, który jest w pełni oddany swojej ciężkiej pracy.
Spotyka go po drodze kilka nieszczęść, których ciężar odczuwamy razem z nim. Pozostałe postaci są raczej tłem i w wielu przypadkach aktorzy są mało przekonujący, a nawet wkurzają swoim pretensjonalnym zachowaniem.
Fabuła jest ciekawa, gdyż sprawy kryminalne z jakimi zmaga się inspektor są często wynikiem najgorszych ludzkich zachowań. Powiedziałbym, że mamy do czynienia z moralną zgnilizną, najgorszymi zbrodniami, dokonywanymi przez
spaczonych ludzi. Na mnie to robi mocne wrażenie. Sposób w jaki zostało to zobrazowane i uczucia jakie temu towarzyszą są na pewno wyjątkowe. To nie serial o poruczniku Colombo ani kolejne CSI. Zupełnie inna bajka.
Są jednak i wady, które dotyczą scenariusza. Na prawdę byłem pełny dobrej woli i nadziei zasiadając do tej serii. Niestety dopadło mnie rozczarowanie spowodowane brakiem logiki i kiepskim prowadzeniem historii. Bardzo często mają w serialu
miejsce sytuacje nie z tego świata. Np. Wallander leci na łeb na szyję w miejsce gdzie ukrywa się morderca. Robi to w pojedynkę, choć chwilę wcześniej był otoczony przez kilkunastu mundurowych oraz kolegów z posterunku. Po prostu wpada
na pomysł i gna przed siebie. Może się czepiam, ale mnie to bardzo raziło. Czasami zapomina się w tym serialu o telefonie komórkowym, chociaż ten dzwoni w kieszeni Kurta co pięć minut. W razie niebezpieczeństwa Wallander raczej nie
dzwoni po pomoc, tylko kombinuje jak koń pod górę. Dziwne sytuacje dzieją się też w prosektorium policyjnym i magazynach skąd giną ciała i dowody. 100 kamer na każdym rogu, ale nikt nic nie widział. Mogę się domyślać, że serial dość
wiernie odwzorowuje książkę. Książki ma to do siebie, że niedociągnięcia trudniej wyłapać. Jednak po przeniesieniu treści na ekran, jest już nieciekawie. Większość niedorzeczności można wychwycić, przez co serial bardzo traci. Widza traktuje
się trochę jak naiwniaka.
Ale mimo kilku zgrzytów, polecam tę serię. Można spróbować się zabawić w detektywa i samemu zgadywać kto jest mordercą i jaki miał motyw. Tutaj nie ma schematu znanego z CSI, gdzie postać pojawiająca się na początku odcinka na 1
minutę (zazwyczaj grana przez jakiegoś bardziej znanego aktora), jest mordercą;)

pozd, E

ocenił(a) serial na 7
eastwood_pl

A propos niedociągnięć - może ktoś mi wyjaśni kto wysyłał kartki z Europy kiedy dzieciaki S01e03 już nie żyły, hę?

użytkownik usunięty
wawu

No to raczej jasne że wysyłał je morderca

eastwood_pl

Bardzo lubię Wallandera, a do brytyjskiego doszłam przez książki i serial szwedzki (w tej kolejności) i muszę przyznać, że Brytyjczycy co jak co, ale nastrój potrafią budować. Znakomite zdjęcia i muzyka (uhonorowane BAFTAmi), niezła rola Branagha (chociaż jak dla mnie za bardzo hamletyzuje, szwedzki Wallander jest "normalniejszy", przez to bardziej realistyczny), natomiast co do dbałości o szczegóły - cóż, mocno średnio, o czym przekonaliśmy się w odcinku wprowadzającym polskie realia.
Co do Twoich zarzutów: "Czasami zapomina się w tym serialu o telefonie komórkowym (...) 100 kamer na każdym rogu, ale nikt nic nie widział. Mogę się domyślać, że serial dość wiernie odwzorowuje książkę. Książki ma to do siebie, że niedociągnięcia trudniej wyłapać" - mam wrażenie, że o ile rzeczywiście serial podąża za fabułą książek, to ktoś nie zauważył, że między początkiem lat 90., kiedy Mankell zaczął pisać swoje powieści, a rokiem 2008, kiedy Brytyjczycy zaczęli je ekranizować, minęło kilkanaście lat i realia mocno się zmieniły. Telefon komórkowy dziś mają wszyscy - czy 20 lat temu mieli go choćby wszyscy policjanci - i czy wszędzie był zasięg? A już na pewno nie było 100 kamer na każdym rogu, rozbudowany monitoring uliczny to pomysł XXI wieku. Zauważ, ile filmów dziś musiałoby mieć zmienioną fabułę ze względu na powszechość telefonów komórkowych i możliwość zadzwonienia po pomoc w momencie zagrożenia...

ocenił(a) serial na 7
ACCb

Hmm, przyznaję że nie zwróciłem uwagi na kwestię dat. Tak jak napisałaś, przez ostatnie 20 lat wiele się zmieniło. Skok w stronę wszechobecnego internetu, komórek i inwigilacji jest olbrzymi. Może to sprawiać pewną trudność filmowcom, którzy nie tak dawne historie umieszczają w rzeczywistości. Powinienem być bardziej wyrozumiały:)
Za klimat Wallander dostaje ode mnie 10 punktów.

ocenił(a) serial na 7
eastwood_pl

Bardzo dziękuję za twoją recenzję, dzięki tobie nie przestałam oglądać po pierwszym odcinku. Oglądam trzecią serię i dorzucę kilka słów od siebie.
Nie oglądałam szwedzkiej wersji ani nie czytałam książek. Nie rozumiem dlaczego Kurt miał depresję po zastrzeleniu mordercy w samoobronie. Nie wierzę, że policjant pracujący w wydziale zabójstw od X lat, stary wyjadacz po czymś takim popada w depresję. Jest to dla mnie największy brak logiki w serialu.
To na minus, teraz plusy :)
- Piękne widoki, czuję wielką chęć, aby jechać do Szwecji na wakacje.
- Serial jest mroczny, na pewno nie dla fanów CSI, zbrodnie są straszne, jak napisał wcześniej eastwood_pl, mamy do czynienia z moralną zgnilizną, na mnie też zrobiło to mocne wrażenie.
Podsumowując, arcydzieło to nie jest, ale warto. 7/10

ocenił(a) serial na 8
eastwood_pl

Serial podobał mi się o wiele bardziej, nim sięgnęłam po książki, ale byłam świadoma, że tak to może wyglądać. W końcu wszelkiego rodzaju przeniesienia fabuły książkowej na ekran zawsze obarczone są subiektywną wizją twórcy obrazu. Pewne elementy zostają pominięte, inne przeinaczone, gdyż film rządzi się swoimi prawami.
Szwedzki serial wyraźniej oddaje klimat książek, lecz z pewnością wynika to z większej znajomości realiów Szwecji, tak sądzę. Z resztą podobnie rzecz się ma np., jeśli chodzi o trylogię Larssona i jej dwie ekranizacje - wiadomo, innym wersja amerykańska może się podobać bardziej.
Serial ma wiele niedociągnięć, prawda, można by zacząć już od wspomnianego "hamletyzowania", gdyż Wallander jest raczej postacią bardziej skrytą. To człowiek bardzo ponury i przygnębiony właściwie wszystkim, ale w największej części przeżywa to wszystko wewnętrznie. Dodatkowo postać Martinssona - aktor o wiele młodszy niż wynika z książki. I nie wygląda na ojca trójki dzieci, praktycznie kompletnie wyłysiałego przed 30. rokiem życia. Jednak i to można jakoś przełknąć.
Jedyne, co bardzo mnie drażni przy oglądaniu, to wszelkiego rodzaju uproszczenia i skróty, które zastosowali twórcy, by zmieścić fabułę danej książki w czasie jednego odcinka. Pewne ważne elementy giną po drodze - chyba z tego względu warto nie sięgać po książki przed obejrzeniem serialu. Będzie o wiele ciekawszy i przyjemniejszy w odbiorze.
Co do depresji Wallandera - nie widzę w tym nic dziwnego, że policjant z wieloletnim stażem nie radzi sobie z faktem zabicia innego człowieka. Policjant to wciąż człowiek i odebranie komuś życia jest obciążeniem dla jego psychiki, tym bardziej, że nie tak często sięga po pistolet.
Jeśli zaś chodzi o pchanie się Wallandera w pojedynkę w najgorsze bagno - takiego go stworzył Mankell i również nie widzę w tym nic dziwnego. Jest wielu ludzi, którzy najpierw działają, potem myślą, jak również takich, którzy wolą działać na własną rękę niż prosić kogoś o pomoc. To oczywiste, iż w takim zawodzie nie jest to najrozsądniejsze podejście, jednak nie oznacza to, iż takich ludzi nie ma i opisane sytuacje są pozbawione sensu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones