dobrze się zaczęło ale 5 i 6 odcinek to jakis bełkot
zero pomysłów polotu
niech nie kręcą 2 sezonu skoro taka lipa ma być
Poważnie? Wydaje mi się, że jest właśnie na odwrót. Ostatnie dwa odcinki to zdecydowane zagęszczenie emocji. Piąty odcinek wydaje mi się najdramatyczniejszy w całej serii. Sesja terapeutyczna staje się tu bolesną podróżą w zakamarki osobowości Joy, w czasie której czułem się podobnie wymęczony jak główna bohaterka, niemalże osaczona przez jej terapeutkę. W tej części dopiero serial odsłania swoje kontury i pozwala dosięgnąć całości fabuły. Wiele osób na forum ma podobne wrażenia, że serial zmierzając ku końcowi zyskuje na wartości. Całkowicie podzielam te opinie i mam podobne odczucia. Dlatego jestem ciekaw, dlaczego masz tak zupełnie odmienne odczucie. Mam pewne przypuszczenie ale wolę nie uprzedzać Twojej ewentualnej odpowiedzi. Pozdrawiam.
5 i 6 odcinek to esencja smaku! Na pozór była to tylko rozmowa dwóch osób w jednym pokoju... ale jaka to była rozmowa? Uczta;) Każde kolejne zdanie było coraz lepsze. Do tego sposób pokazywania treści - słowa, niedokończone zdania, urywki scen, dopisywanie jakby kolejnych ujęć do tego co już wiemy - jak otwieranie kolejnych drzwi!;) Nie spotkałem się jeszcze z takim sposobem przekazywania treści. Te odcinki można nie tylko zobaczyć, usłyszeć ale i poczuć.
Była scena kiedy rozmowa zbliżała się do konkluzji... Joy powiedziała "najważniejsze jest w tym to..." i urwała;/ Zostawili widza z nie lada zadaniem;)