Pierwszy odcinek nawiązuje do tych wydarzeń, wyklęci dostali sraczki, Ci sami co ich uwiera poprawność polityczna, tu pojawia się serial gdzie pokazuje wydarzenia z Oklahomy bez znieczulenia. Właściwie nasi wyklęci patrioci mają z tym mniejszy problem, bo rasizm znają z tv, to taka moda u nas teraz w Internecie, ale w USA szok, pokazuję się coś o czym najlepiej zapomnieć.
"Geneza okrucieństwa
O wydarzeniach z Tulsy – jak się okazuje – mało kto w USA pamiętał. Miały miejsce na przełomie maja i czerwca 1921 r. Mówi się, że to jeden z najbrutalniejszych aktów przemocy na tle rasowym, jaki miał miejsce w amerykańskiej historii.
Tulsa była miejscem, gdzie mieszkało wielu majętnych czarnoskórych Amerykanów. Porównywało się to miejsce nawet do nowojorskiej Wall Street. Nie mogli się z tym pogodzić biali Amerykanie, których niechęć do czarnoskórych wzmagała się z biegiem lat, aż skończyła się tragicznie. To było tak, jakby mieszkańcy żyli na beczce pełnej prochu.
Punktem zapalnym było oskarżenie czarnoskórego 19-letniego pucybuta – Dicka Rowlanda – o zaatakowanie 17-letniej Sary Page. Dziewczyna była biała. Chłopaka wsadzono do aresztu. Gdy o sprawie dowiedzieli się biali mieszkańcy, przed sądem zebrała się grupa rozwścieczonych osób. Poszła plotka, że Rowlanda zlinczowano. To z kolei rozzłościło czarnoskórą część społeczeństwa – grupa uzbrojonych osób przyszła pod budynek sądu.
Wybuchła awantura. Zginęło 12 osób: 10 białych(!!!) i 2 czarnoskórych. Wieści o ofiarach rozeszły się migiem po całym mieście. Wybuchły regularne zamieszki"
sytuacja więc nie jest czarno-biała. W serialu przedstawiono końcową fazę kiedy już biali się zorganizowali i zrobili czarnym jesień średniowiecza. Taka tam manipulacja Lindelofa pasująca pod tezę ;P