Jak dla mnie to świetnie zbudowana historia o poświęceniu z miłości albo miłości i poświęceniu. Muszę przyznać, że do 7 odcinka się trochę nudziłem. Ale jak zaczęli wszystko sklejać, to doceniłem to wolne tempo. Cała ta otoczka "rasistowska" jest dla mnie drugorzędna, służy do zgrabnego poprowadzenia fabuły. Cieszę się, ze dooglądałem do końca.