Dzięki za link do dokumentu - obejrzałem. Filmu nie zamierzam oglądać. W 1997 mieszkałem na osiedlu Gaj i czekałem na wyniki egzaminu na Architekturę. Nie angażowałem się bezpośrednio w pomoc, więcej widziałem w telewizji niż na żywo. Pamiętam puste piaskownice (bo piasek), 2 tygodnie stania po wodę z beczkowozów, wzgórze Gajowe jako parking dla samochodów i ogólnie fakt, że ludzie stali się sobie bardziej bliscy. Prezydent Wrocławia w przeciwieństwie do reszty staną na wysokości zadania, co otworzyło mu potem drzwi do kariery. Powódź była pomimo skali czymś co szybko zostało oswojone. Mój brat pojechał na dworzec i chyba w okolice ZOO, mi wtedy brakowało jednak samo-sprawczości i większość rzeczy przepłynęła :) koło mnie.

I dokument bardzo sobie cenię. Z prostego powodu, pokazuje i opowiada o wszystkich, których dotknęła ta powódź. A serial skupia się na Wrocławiu, który tak naprawdę przez indolencję urzędników, władz doprowadził do całej tej sytuacji. Fajny, chwytliwy temat plus jeszcze ładunek emocjonalny. Pic na wodę, fotomontaż.

Akurat nie takie było zamierzenie ale wyszło nawet ciekawiej. Świetnie ukazane polityczne zależności, karierowiczostwo i patologiczny egoizm. W pewnym sensie powódź była tylko tłem.

Dokument o którym wspominasz jest bardzo tresciwy. Naprawdę warto obejrzeć, serial "Wielka woda" również jest ok :)