Daję z czystym sumieniem 9 na 10, ale opiszę też bardzo drobne niedociągnięcia. Akcja dzieje się w latach 90., więc musimy być precyzyjni i ja nie jestem przekonany, czy ludzie wtedy chodzili obwieszeni papierem toaletowym - nawet w obliczu klęski żywiołowej. Raczej mieli go w siatce. Muzyka z lat 80. też nie pasuje. Wtedy też znaki i światła drogowe były głównie na biało-czerwonych słupkach, a tego w filmie nie ma ani razu, tylko są współczesne srebrne. No i spodnie głównej bohaterki - wtedy w takich nie chodzono, ale rozumiem, że ona jedna mogła być wyjątkiem. Jeśli chodzi o mamę-śpiewaczkę, to jak ona idzie do kuchni, to ciało mało faluje ;) Trochę jest za sztywne. No i ostatnie - jak oni wychodzili z wody, to w następnej scenie powinni być przemoknięci, a za bardzo nie są, dziewczyna nawet wtrynia się do pościeli. Takie drobnostki wychwyciłem.